SPEKTAKULARNA UCIECZKA MAZURA
2019-05-20 12:00:00(ost. akt: 2019-05-20 10:09:21)
Mazur przeżywa renesans formy: ełczanie wygrali właśnie trzeci mecz w ciągu tygodnia i są o krok od wyjścia ze strefy spadkowej III ligi! Sokół Ostróda stawia na młodzieżowców, a 13. raz w sezonie przegrał Kaczkan Huragan Morąg.
* Broń Radom – Sokół Ostróda 0:1 (0:1)
0:1 – Wasiak (26)
SOKÓŁ: Bąbel – Panek, Paczkowski, Wojciechowski, Otręba, Danilczyk, Łyszyk, Tomkiewicz, Lisiecki (87 Wenglorz), Wasiak, Stryjewski (59 Pietkiewicz)
Kontuzjowani Robert Hirsz i Kamil Maternik, a za kartki pauzował Marcin Kajca – poważnie osłabieni na mecz 28. kolejki z Bronią wyjechali piłkarze ostródzkiego Sokoła. Trener Jarosław Kotas do boju wystawił aż pięciu młodzieżowców.
– Włączyliśmy kalkulatory i zaczynamy liczyć punkty w Junior Pro System. To dlatego zaczęliśmy piątką młodzieżowców, a mecz kończyło ich aż siedmiu – przyznaje szkoleniowiec Sokoła. – Postawiliśmy na młodych, no i jeden z nich strzelił zwycięskiego gola.
Mimo tych roszad w składzie, ostródzianie nie pojechali do Radomia ryglować własnej bramki, tylko od razu ruszyli do przodu. I już w pierwszych minutach dobrą okazję miał Rafał Lisiecki. Na pierwszy celny strzał kibice w Radomiu doczekali się w 24. min, jednak z uderzeniem zawodnika Broni pewnie poradził sobie Maciej Bąbel. Bramkarz Sokoła wznowił grę, akcja szybko przeniosła się na połowę Broni, gdzie szybkimi podaniami wymienili się Lisiecki z 17-letnim Dominikiem Wasiakiem, no i ten drugi znalazł się w sytuacji sam na sam i pewnie pokonał bramkarza. Za chwilę gospodarze mogli wyrównać, ale Bąbel okazał się lepszy od rywala w sytuacji sam na sam.
Gospodarze zaczęli drugą część spotkania ze sporym animuszem. Na początku pełne ręce roboty miał bramkarz Sokoła i jego partnerzy z obrony. Najpierw Bąbel zażegnał zagrożenie po akcji sam na sam, następnie piłkę sprzed linii bramkowej wybił Kacper Wojciechowski, a za moment znowu w roli głównej wystąpił Bąbel, wybijając piłkę na rzut różny. Później ostródzianie opanowali sytuację, zagrali na zero z tyłu i zdobyli trzy punkty. Zwycięstwem z Bronią Sokół przerwał serię trzech kolejnych wyjazdowych porażek.
0:1 – Wasiak (26)
SOKÓŁ: Bąbel – Panek, Paczkowski, Wojciechowski, Otręba, Danilczyk, Łyszyk, Tomkiewicz, Lisiecki (87 Wenglorz), Wasiak, Stryjewski (59 Pietkiewicz)
Kontuzjowani Robert Hirsz i Kamil Maternik, a za kartki pauzował Marcin Kajca – poważnie osłabieni na mecz 28. kolejki z Bronią wyjechali piłkarze ostródzkiego Sokoła. Trener Jarosław Kotas do boju wystawił aż pięciu młodzieżowców.
– Włączyliśmy kalkulatory i zaczynamy liczyć punkty w Junior Pro System. To dlatego zaczęliśmy piątką młodzieżowców, a mecz kończyło ich aż siedmiu – przyznaje szkoleniowiec Sokoła. – Postawiliśmy na młodych, no i jeden z nich strzelił zwycięskiego gola.
Mimo tych roszad w składzie, ostródzianie nie pojechali do Radomia ryglować własnej bramki, tylko od razu ruszyli do przodu. I już w pierwszych minutach dobrą okazję miał Rafał Lisiecki. Na pierwszy celny strzał kibice w Radomiu doczekali się w 24. min, jednak z uderzeniem zawodnika Broni pewnie poradził sobie Maciej Bąbel. Bramkarz Sokoła wznowił grę, akcja szybko przeniosła się na połowę Broni, gdzie szybkimi podaniami wymienili się Lisiecki z 17-letnim Dominikiem Wasiakiem, no i ten drugi znalazł się w sytuacji sam na sam i pewnie pokonał bramkarza. Za chwilę gospodarze mogli wyrównać, ale Bąbel okazał się lepszy od rywala w sytuacji sam na sam.
Gospodarze zaczęli drugą część spotkania ze sporym animuszem. Na początku pełne ręce roboty miał bramkarz Sokoła i jego partnerzy z obrony. Najpierw Bąbel zażegnał zagrożenie po akcji sam na sam, następnie piłkę sprzed linii bramkowej wybił Kacper Wojciechowski, a za moment znowu w roli głównej wystąpił Bąbel, wybijając piłkę na rzut różny. Później ostródzianie opanowali sytuację, zagrali na zero z tyłu i zdobyli trzy punkty. Zwycięstwem z Bronią Sokół przerwał serię trzech kolejnych wyjazdowych porażek.
– Wygraliśmy, bo wreszcie się „dogadaliśmy” z chłopakami. Stanęli z tyłu, daliśmy się wyszumieć gospodarzom i jak się nadarzyła okazja, to skontrowaliśmy, strzelając bramkę – skomentował trener Kotas.
* Ursus Warszawa – Kaczkan Huragan Morąg 4:2 (3:2)
0:1 – Maciążek (2), 0:2 – Bartkowski (9), 1:2, 2:2 – Zych (14, 20), 3:2 – Możdżonek (25), 4:2 – Prusinowski (88)
KACZKAN HURAGAN: Lawrenc – Paliwoda, Maciążek, Mroczkowski, Grzybowski, Bogdański, Łysiak, Śledź (63 Tomasz), P. Galik, Bartkowski (80 Januszkiewicz), Joao Augusto
W mocno przetrzebionym kontuzjami składzie wybrał się do stolicy morąski Huragan. Trener Czesław Żukowski miał na ławce tylko dwóch rezerwowych: Aleksandra Tomasza i Cezarego Januszkiewicza. Mimo to morążanie rozpoczęli to spotkanie z mocą... huraganu. W 2. min goście wykonywali rzut rożny, dośrodkowanie zostało „przebite” głową w kierunku dalszego słupka, a tam Rafał Maciążek efektownym szczupakiem skierował piłkę do bramki. Siedem minut później goście wyprowadzali kontratak spod własnego pola karnego: Joao Augusto podał do Pawła Galika, kapitan Huragana zagrał długie prostopadłe podanie w kierunku Michała Bartkowskiego i kiedy wydawało się, że piłkę przejmie bramkarz Ursusa, ten się pomylił i Bartkowski bez trudu strzelił do pustej bramki na 2:0.
Szybkie prowadzenie jakby uśpiło czujność gości i ta drzemka została ukarana. Dwa szybkie wyjścia Ursusa, skuteczne strzały z lewego skrzydła Patryka Zycha i raz, dwa zrobiło się 2:2, a po kolejnych pięciu minutach – nawet 3:2 dla Ursusa.
Po przerwie morążanie starali się wyrównać, a najlepszą okazję zmarnowali w 79. min, kiedy cztery metry od bramki gospodarzy wykonywali rzut wolny pośredni. Niestety, dwa strzały gości trafiły w rywali. Za to w końcówce gospodarze ustalili wynik meczu na 4:2. Po tej porażce, Kaczkan Huragan utrzymuje się jeszcze nad strefą spadkową, ale jego sytuacja robi się coraz trudniejsza.
0:1 – Maciążek (2), 0:2 – Bartkowski (9), 1:2, 2:2 – Zych (14, 20), 3:2 – Możdżonek (25), 4:2 – Prusinowski (88)
KACZKAN HURAGAN: Lawrenc – Paliwoda, Maciążek, Mroczkowski, Grzybowski, Bogdański, Łysiak, Śledź (63 Tomasz), P. Galik, Bartkowski (80 Januszkiewicz), Joao Augusto
W mocno przetrzebionym kontuzjami składzie wybrał się do stolicy morąski Huragan. Trener Czesław Żukowski miał na ławce tylko dwóch rezerwowych: Aleksandra Tomasza i Cezarego Januszkiewicza. Mimo to morążanie rozpoczęli to spotkanie z mocą... huraganu. W 2. min goście wykonywali rzut rożny, dośrodkowanie zostało „przebite” głową w kierunku dalszego słupka, a tam Rafał Maciążek efektownym szczupakiem skierował piłkę do bramki. Siedem minut później goście wyprowadzali kontratak spod własnego pola karnego: Joao Augusto podał do Pawła Galika, kapitan Huragana zagrał długie prostopadłe podanie w kierunku Michała Bartkowskiego i kiedy wydawało się, że piłkę przejmie bramkarz Ursusa, ten się pomylił i Bartkowski bez trudu strzelił do pustej bramki na 2:0.
Szybkie prowadzenie jakby uśpiło czujność gości i ta drzemka została ukarana. Dwa szybkie wyjścia Ursusa, skuteczne strzały z lewego skrzydła Patryka Zycha i raz, dwa zrobiło się 2:2, a po kolejnych pięciu minutach – nawet 3:2 dla Ursusa.
Po przerwie morążanie starali się wyrównać, a najlepszą okazję zmarnowali w 79. min, kiedy cztery metry od bramki gospodarzy wykonywali rzut wolny pośredni. Niestety, dwa strzały gości trafiły w rywali. Za to w końcówce gospodarze ustalili wynik meczu na 4:2. Po tej porażce, Kaczkan Huragan utrzymuje się jeszcze nad strefą spadkową, ale jego sytuacja robi się coraz trudniejsza.
* Lechia Tomaszów Mazowiecki – Mazur Ełk 0:1 (0:1)
0:1 – R. Kalinowski (26)
MAZUR: Radzikowski – Gołaszewski, Bierezowski, Molski, Kalicki, Woźniak, Łapiński, Górzewski, Zieniewicz, Jagłowski (72 D. Kalinowski), R. Kalinowski (85 Krupiński)
W Ełku śmieją się, że wygrywając trzy mecze przez tydzień, Mazur zdobył prawie tyle samo punktów, co przez całą rundę jesienną. Z konkretnym planem gry („średni” pressing, a gdy nadarzy się okazja, wyprowadzenie kontr) wyszli na boisko w Tomaszowie Mazowieckim piłkarze Mazura. No i podopieczni Przemysława Kołłątaja konsekwentnie realizowali plan taktyczny. Zostało to nagrodzone w 25. min, kiedy – po jednym z kontrataków – goście wywalczyli rzut rożny, po dośrodkowaniu w polu karnym Lechii zrobiło się zamieszanie, a najwięcej przytomności zachował Rafał Kalinowski, który z bliska strzelił do siatki. W drugiej połowie gospodarze przycisnęli, ale przyjezdni skutecznie zagrali w destrukcji. Pod koniec mieli swoje dwie szanse, ale okazji na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystał Krupiński.
– Szkoda dwóch sytuacji z końcówki, ale cieszymy się z wybieganych i wywalczonych trzech punktów – ocenił Przemysław Kołłątaj.
0:1 – R. Kalinowski (26)
MAZUR: Radzikowski – Gołaszewski, Bierezowski, Molski, Kalicki, Woźniak, Łapiński, Górzewski, Zieniewicz, Jagłowski (72 D. Kalinowski), R. Kalinowski (85 Krupiński)
W Ełku śmieją się, że wygrywając trzy mecze przez tydzień, Mazur zdobył prawie tyle samo punktów, co przez całą rundę jesienną. Z konkretnym planem gry („średni” pressing, a gdy nadarzy się okazja, wyprowadzenie kontr) wyszli na boisko w Tomaszowie Mazowieckim piłkarze Mazura. No i podopieczni Przemysława Kołłątaja konsekwentnie realizowali plan taktyczny. Zostało to nagrodzone w 25. min, kiedy – po jednym z kontrataków – goście wywalczyli rzut rożny, po dośrodkowaniu w polu karnym Lechii zrobiło się zamieszanie, a najwięcej przytomności zachował Rafał Kalinowski, który z bliska strzelił do siatki. W drugiej połowie gospodarze przycisnęli, ale przyjezdni skutecznie zagrali w destrukcji. Pod koniec mieli swoje dwie szanse, ale okazji na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystał Krupiński.
– Szkoda dwóch sytuacji z końcówki, ale cieszymy się z wybieganych i wywalczonych trzech punktów – ocenił Przemysław Kołłątaj.
* Ruch Wysokie Mazowieckie – Znicz Biała Piska 1:0 (0:0)
1:0 – Gajewski (74)
ZNICZ: Rudneu – Denert, Maliszewski, Kosiński, M. Kossyk, Jambrzycki (64 Fiedorowicz), P. Kossyk, Furman, Gondek, Adamiec (71 Radzikowski), Kosiński (74 Dymiński)
Piłkarze z Białej Piskiej przez większość spotkania prowadzili grę i mieli kontrolę nad tym, co działo się na boisku w Wysokiem Mazowieckiem. Goście kilka razy mogli skierować piłkę do bramki Ruchu, jednak brakowało szczęścia, a przede wszystkim precyzji przy wykończeniu akcji. Po jednym z nielicznych ataków, gospodarze wywalczyli rzut rożny i po dośrodkowaniu z piłką minął się bramkarz Znicza, przejął ją były zawodnik... Sokoła Ostróda Arkadiusz Gajewski i z bliska wpakował do siatki.
1:0 – Gajewski (74)
ZNICZ: Rudneu – Denert, Maliszewski, Kosiński, M. Kossyk, Jambrzycki (64 Fiedorowicz), P. Kossyk, Furman, Gondek, Adamiec (71 Radzikowski), Kosiński (74 Dymiński)
Piłkarze z Białej Piskiej przez większość spotkania prowadzili grę i mieli kontrolę nad tym, co działo się na boisku w Wysokiem Mazowieckiem. Goście kilka razy mogli skierować piłkę do bramki Ruchu, jednak brakowało szczęścia, a przede wszystkim precyzji przy wykończeniu akcji. Po jednym z nielicznych ataków, gospodarze wywalczyli rzut rożny i po dośrodkowaniu z piłką minął się bramkarz Znicza, przejął ją były zawodnik... Sokoła Ostróda Arkadiusz Gajewski i z bliska wpakował do siatki.
* Inne mecze 28. kolejki: Sokół Aleksandrów Łódzki – ŁKS Łomża 0:0, Unia Skierniewice – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1:4, Legia II Warszawa – Victoria Sulejówek 0:0, Polonia Warszawa – Olimpia Zambrów 1:3, Legionovia Legionowo – Pelikan Łowicz 2:1.
LMP
LMP
PO 28 KOLEJKACH
1. Sokół A. 61 46:21
2. Legionovia 61 63:28
3. Unia 52 41:23
4. Sokół O. 52 45:36
5. Lechia 51 44:32
6. Legia II 47 44:29
7. Olimpia 42 52:42
8. Polonia 42 46:34
9. Znicz 38 39:45
10. Ursus 37 41:43
11. Pelikan 35 36:40
12. Świt 33 42:42
13. Broń 31 44:56
14. Kaczkan 29 46:56
15. Ruch 28 35:61
------------------------------------
16. Mazur 28 32:45
17. Victoria 24 36:52
18. Łomża 8 21:68
1. Sokół A. 61 46:21
2. Legionovia 61 63:28
3. Unia 52 41:23
4. Sokół O. 52 45:36
5. Lechia 51 44:32
6. Legia II 47 44:29
7. Olimpia 42 52:42
8. Polonia 42 46:34
9. Znicz 38 39:45
10. Ursus 37 41:43
11. Pelikan 35 36:40
12. Świt 33 42:42
13. Broń 31 44:56
14. Kaczkan 29 46:56
15. Ruch 28 35:61
------------------------------------
16. Mazur 28 32:45
17. Victoria 24 36:52
18. Łomża 8 21:68
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez