Huragan? Nie, w Morągu zefirek

2019-04-15 11:00:00(ost. akt: 2019-04-15 09:31:29)
Kaczkan Huragan Morąg

Kaczkan Huragan Morąg

Autor zdjęcia: Marcin Tchórz

Zwycięstwo Znicza Biała Piska w Sulejówku, „domowy” remis Mazura Ełk z Łomżą oraz przegrane Kaczkana Huraganu Morąg i Sokoła Ostróda, który wczoraj nie sprostał rezerwom Legii – oto bilans naszych drużyn w 22. kolejce III ligi.
* Kaczkan Huragan Morąg – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:3 (0:2)
0:1 – Maciejewski (6), 0:2 – Basiuk (24), 1:2 – Kruczkowski (61), 1:3 – Rudnicki (78), 2:3 – Śledź (90+2)
KACZKAN HURAGAN: Lawrenc – Stankiewicz, Biedrzycki, Maciążek, Paliwoda (64 Boczko), Mroczkowski (37 Bogdański), Grzybowski (37 Bartkowski), Łysiak, Kruczkowski, P. Galik, Joao Augusto
Jedna jaskółka wiosny nie czyni: po zwycięstwie w Łomży, piłkarze z Morąga, niestety, nie poszli za ciosem. A szkoda, bo ewentualne zwycięstwo nad Świtem przesunęłoby ekipę Kaczkana Huraganu bliżej środka tabeli.
Mecz ułożył się źle, bo gospodarze w 6. min stracili piłkę w środku boiska, piłkarze Świtu trzema podaniami dostali się na pole karne i Maciejewski z bliska strzelił na 1:0 dla Świtu. Serca morąskich kibiców zabiły mocniej w 23. min, kiedy po rzucie wolnym wykonanym przez Piotra Łysiaka piłka trafiła w boczną siatkę. W odpowiedzi goście skontrolowali i po strzale z 15 metrów na stadionie w Morągu było już 0:2.
Po przerwie jeden z zawodników gości obejrzał drugą żółtą kartkę i w efekcie od 48. min Kaczkan Huragan grał w przewadze. Było sporo czasu na odrobienie strat i zrobił to Rafał Kruczkowski. Co z tego, skoro blok obronny gospodarzy kolejny raz zostawił zbyt wiele miejsca rywalom i po strzale z dystansu od 78. min Świt prowadził już 3:1. Morążanie rzucili wszystko na jedną szalę i w doliczonym czasie gry Rafał Śledź strzelił gola na 2:3. Jednak na więcej zabrakło już czasu: kilkadziesiąt sekund później arbiter zakończył mecz w Morągu.

* Legia II Warszawa – Sokół Ostróda 2:0 (0:0)
1:0 – Praszelik (52), 2:0 – Rosołek (76); czerwona kartka : Kowalski (71, Sokół, za dwie żółte)
SOKÓŁ: Bąbel – Maternik, Panek, Otręba, Danilczyk, Tomkiewicz (59 Kowalski), Lisiecki (78 Dampc), Łyszyk, Siedlik (70 Wenglorz), Kajca, Hirsz

W tygodniu przed meczem pełne ręce roboty miał sztab medyczny Sokoła. Z powodu urazu kolana cały tydzień nie trenował Robert Hirsz, a dalej: Hubert Otręba miał podejrzenie wstrząśnienia mózgu (efekt zderzenia głowami w poprzednim meczu), do środy kłopoty żołądkowe gnębiły Pawła Tomkiewicza, a przed meczem specjalny zastrzyk dostał Marcin Kajca. Do tego nie mógł zagrać Marcin Paczkowski, pauzujący za kartki. – Mimo to mieliśmy swoje okazje zaraz na początku meczu – mówi Jarosław Kotas, trener Sokoła. – Blisko szczęścia byliśmy po główce Kamila Maternika, a kilka chwil później Panek trafił w słupek.
Wynik zmienił się po przerwie: w 52. min legioniści wykonywali rzut wolny, po dośrodkowaniu na drugi słupek jeden z warszawian trafił w poprzeczkę, a dobitka była już celna. Antybohaterem meczu został Tomasz Kowalski, który zastąpił Tomkiewicza i w ciągu 12 minut zarobił dwie żółte kartki (za dyskusje z sędzią oraz spóźniony wślizg zakończony faulem). Później Maciej Bąbel obronił rzut karny wykonywany przez Macieja Rosołka, któy dwie minuty później zrehabilitował się, ustalając wynik na 2:0.
– Szkoda tego meczu, bo nasi rywale przed i za nami w tabeli zagrali dla nas, więc mogliśmy być bardzo blisko lidera. Ale gramy dalej i walczymy do końca – podkreśla trener Kotas.

* Victoria Sulejówek – Znicz Biała Piska 1:2 (1:2)
1:0 – Parobczyk (31), 1:1 – Gondek (39), 1:2 – K. Kosiński (45); czerwona kartka: Denert (89 Znicz, za drugą żółtą)
ZNICZ: Rudneu – M. Kossyk, Dzienis, Maliszewski, Denert, Jambrzycki (67 Fiedorowicz), Furman, A. Kosiński, K. Kosiński (65 K. Romachów), Adamiec (73 Radzikowski), Gondek (90 P. Kossyk)

Mimo obaw o wynik, Znicz znów potrafił odwrócić losy meczu po straconej bramce, a w drugiej połowie okopał się przed polem karnym i dowiózł wygraną do końca. Na miano zawodnika meczu zasłużył białoruski bramkarz gości Paweł Rudneu, który grał niemal bezbłędnie, wychodząc obronną ręką m.in. z dwóch sytuacji sam na sam z napastnikami Victorii.
– Weszliśmy w mecz ze swoją grą i w pierwszej połowie dominowaliśmy. Stworzyliśmy kilka sytuacji, ale nie ustrzegliśmy się też błędów, m.in. tracąc gola na 0:1 – podsumowuje Ryszard Borkowski, trener Znicza. – Akcje bramkowe były naprawdę ładne. Pierwszego gola główką strzelił Patryk Gondek po wrzutce Michała Kossyka, a w drugiej sytuacji Mateusz Furman rzucił prostopadłe podanie do Karola Kosińskiego, który wyszedł sam na sam i strzelił między nogami bramkarza. Po przerwie inicjatywę przejęli gospodarze, ale w naszej bramce dobrze spisywał się Pavel Rudneu, który dostał szansę występu od pierwszej minuty. W końcówce było trochę dramaturgii.
Znicz cieszył się w Sulejówku z trzeciego wyjazdowego zwycięstwa wiosną.

* Mazur Ełk – ŁKS Łomża 0:0
MAZUR: Radzikowski – Gołaszewski, Kalicki, Molski, Berezowskyi, Jagłowski, Woźniak, Gużewski, Famulak (75 Krupiński) , Zieniewicz (70 D. Kalinowski), R. Kalinowski (51 Radaszkiewicz)
Przed sobotnim meczem z Łomżą wielu kibiców w Ełku już dopisało Mazurowi punkty za zwycięstwo, bezbramkowy remis sprawił jednak, że te oczekiwania poszły do lamusa. Ełczanie mieli sytuacje do zdobycia gola, jednak nie potrafili pokonać bramkarza gości. ŁKS przerwał w Ełku serię aż 16 (!) ligowych porażek z rzędu. Ostatni raz łomżynianie punktowali w lidze 1 września, pokonując… Mazura.
– To był słaby mecz w naszym wykonaniu. Nie potrafiliśmy wygrać z drużyną, która prezentuje najgorszy futbol w lidze – ocenia Przemysław Kołłątaj, trener Mazura. – Szkoda przede wszystkim pierwszej połowy. Mieliśmy w niej cztery okazje bramkowe, które należało wykończyć. Po przerwie to już było bicie głową w mur, choć Maciej Radaszkiewicz też mógł pokusił się o gole w dwóch akcjach. Zabrakło nam dobrych decyzji w kluczowych sytuacjach. W każdym meczu musimy grać maksymalnie skoncentrowani, aby robić takie wyniki jak przed tygodniem w Białej Piskiej. Tym razem straciliśmy dwa punkty...
Mazur, wobec zwycięstwa Znicza w Sulejówku, mógł w sobotę zbliżyć się do Victorii na dwa punkty. Ełczanie nie mogą jednak spuszczać głów, bo przed nimi kolejne ważne mecze: ze Świtem i Kaczkanem Huraganem.

* Inne mecze 22. kolejki: Sokół Aleksandrów Łódzki – Broń Radom 1:1, Lechia Tomaszów Mazowiecki – Olimpia Zambrów 2:2, Ursus Warszawa – Pelikan Łowicz 1:1, Unia Skierniewice – Polonia Warszawa 2:1, Legionovia Legionowo – Ruch Wysokie Mazowieckie 4:0.
mart, ŁSz

PO 22 KOLEJKACH
1. Sokół A. 47 35:20
2. Legionovia 43 50:26
3. Lechia 41 35:26
4. Unia 40 32:15
5. Sokół O. 40 37:27
6. Znicz 36 36:33
7. Polonia* 35 38:27
8. Legia II* 33 33:24
9. Olimpia 31 41:34
10. Broń 30 40:42
11. Pelikan 29 29:30
12. Kaczkan 26 39:45
13. Ursus 26 30:36
14. Świt 26 28:28
15. Ruch 21 29:54
16. Victoria 19 27:42
17. Mazur 15 25:39
18. Łomża 7 20:56
* mecz mniej

Morążanie ulegli u siebie Świtowi i nadal muszą uważać, co dzieje się za ich plecami w tabeli
Fot. Marcin Tchórz