Tabela jest ważna na koniec sezonu
2018-10-24 12:00:00(ost. akt: 2018-10-24 11:05:55)
Paweł Adamiec jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem trzecioligowego Znicza Biała Piska, mając na koncie występy w ekstraklasie. W sobotę pokonał bramkarza Polonii Warszawa, ale ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1.
- Po remisie z Polonią z waszego obozu słychać sporo głosów niezadowolenia, bo była szansa, żeby wygrać po raz trzeci z rzędu.
- Przed meczem jeden punkt bralibyśmy w ciemno, ale moim zdaniem z wydarzeń boiskowych należało nam się zwycięstwo. Szkoda, że sędzia nie gwizdnął ewidentnego rzutu karnego na Karolu Kosińskim w drugiej połowie. Gdybyśmy strzelili bramkę na 2:0, wtedy ustawilibyśmy sobie mecz, bo Polonia atakowała sporadycznie. Nie miała argumentów, żeby wywieźć trzy punkty, więc tym bardziej żałujemy, że nie udało się nam wygrać.
- Było widać, że podeszliście do utytułowanego rywala z dużym respektem. Może trzeba było zacząć odważniej i od razu zepchnąć go do obrony, w której popełniał błędy?
- Wiadomo, że Polonia ma swoją historię. Teraz spotkaliśmy się w III lidze, ale to klub, który mierzy wyżej i pewnie kiedyś tam wróci. Przede wszystkim chcieliśmy być cierpliwi, żeby właśnie nie podejść do tego meczu na „hura”. W późniejszej fazie pierwszej połowy zaczęliśmy prowadzić grę i utrzymaliśmy to do końca meczu. Wiemy, że na swoim boisku musimy wychodzić wyżej do rywali, by utrudnić im rozgrywanie piłki. Szkoda, że mimo to Polonia strzeliła nam gola.
- Boisko w Białej Piskiej jest dla was tak dużym atutem?
- Tak, bo jest specyficzne. Odkąd pamiętam, drużyny przyjezdne mają tutaj problem z rozgrywaniem piłki. My czujemy się u siebie bardzo dobrze i każdy rywal, który tu przyjedzie, będzie miał bardzo trudno.
- Na początku sezonu graliście w kratkę, a teraz zdobyliście siedem punktów w trzech meczach. To oznacza, że nauczyliście się III ligi?
- Z każdym meczem wciąż jej się uczymy, choć błędy będą nam się przydarzały. Na pewno cieszy, że udało nam się zdobyć kilka punktów w serii. Atmosfera w klubie jest dobra. Widzimy, że nasza praca przynosi efekty, więc chcemy dobrze zakończyć rundę.
- Patrzycie w tabelę? Wiadomo, że w tym sezonie Znicz ma walczyć o utrzymanie, a wam udało zadomowić w środku stawki.
- Celem jest utrzymanie, ale przede wszystkim patrzymy na swoją grę. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie robić punkty w każdym meczu, ale musimy grać to, co umiemy. Jeśli dalej tak dobrze będziemy podchodzili do swoich obowiązków, to będzie tylko lepiej. Tabela będzie ważna na koniec sezonu, bo nikt nie spadł i nie wygrał ligi w październiku. Czekają nas jeszcze cztery mecze z wymagającymi rywalami, potem odrobina przerwy i od stycznia ciężka praca, by wiosną grać na miarę możliwości i oczekiwań.
- Jak znosicie ligę fizycznie? III liga to duży przeskok w porównaniu do poprzedniego sezonu?
- Myślę, że nie odbiegamy od rywali. W meczu z Polonią walczyliśmy przez pełne 90 minut. Jeśli chce się wygrać mecz, to trzeba dać tyle, ile jest się w stanie. Wiadomo, że zdarzają się gorsze występy, czasami sami na siebie ściągamy kłopoty, ale ważne, by z błędów wyciągać wnioski. Trudny okres mieliśmy we wrześniu, gdy zagraliśmy pięć ciężkich meczów w dwa tygodnie. Mamy trochę kontuzji w drużynie, a sobotę z urazem zszedł Mateusz Jambrzycki. Jeśli wypadnie na dłużej, to będzie trudno go zastąpić. Na szczęście do gry są zdolni Paweł Dymiński, który w tym sezonie jeszcze nie zagrał, i Marcin Denert.
- Przed meczem jeden punkt bralibyśmy w ciemno, ale moim zdaniem z wydarzeń boiskowych należało nam się zwycięstwo. Szkoda, że sędzia nie gwizdnął ewidentnego rzutu karnego na Karolu Kosińskim w drugiej połowie. Gdybyśmy strzelili bramkę na 2:0, wtedy ustawilibyśmy sobie mecz, bo Polonia atakowała sporadycznie. Nie miała argumentów, żeby wywieźć trzy punkty, więc tym bardziej żałujemy, że nie udało się nam wygrać.
- Było widać, że podeszliście do utytułowanego rywala z dużym respektem. Może trzeba było zacząć odważniej i od razu zepchnąć go do obrony, w której popełniał błędy?
- Wiadomo, że Polonia ma swoją historię. Teraz spotkaliśmy się w III lidze, ale to klub, który mierzy wyżej i pewnie kiedyś tam wróci. Przede wszystkim chcieliśmy być cierpliwi, żeby właśnie nie podejść do tego meczu na „hura”. W późniejszej fazie pierwszej połowy zaczęliśmy prowadzić grę i utrzymaliśmy to do końca meczu. Wiemy, że na swoim boisku musimy wychodzić wyżej do rywali, by utrudnić im rozgrywanie piłki. Szkoda, że mimo to Polonia strzeliła nam gola.
- Boisko w Białej Piskiej jest dla was tak dużym atutem?
- Tak, bo jest specyficzne. Odkąd pamiętam, drużyny przyjezdne mają tutaj problem z rozgrywaniem piłki. My czujemy się u siebie bardzo dobrze i każdy rywal, który tu przyjedzie, będzie miał bardzo trudno.
- Na początku sezonu graliście w kratkę, a teraz zdobyliście siedem punktów w trzech meczach. To oznacza, że nauczyliście się III ligi?
- Z każdym meczem wciąż jej się uczymy, choć błędy będą nam się przydarzały. Na pewno cieszy, że udało nam się zdobyć kilka punktów w serii. Atmosfera w klubie jest dobra. Widzimy, że nasza praca przynosi efekty, więc chcemy dobrze zakończyć rundę.
- Patrzycie w tabelę? Wiadomo, że w tym sezonie Znicz ma walczyć o utrzymanie, a wam udało zadomowić w środku stawki.
- Celem jest utrzymanie, ale przede wszystkim patrzymy na swoją grę. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie robić punkty w każdym meczu, ale musimy grać to, co umiemy. Jeśli dalej tak dobrze będziemy podchodzili do swoich obowiązków, to będzie tylko lepiej. Tabela będzie ważna na koniec sezonu, bo nikt nie spadł i nie wygrał ligi w październiku. Czekają nas jeszcze cztery mecze z wymagającymi rywalami, potem odrobina przerwy i od stycznia ciężka praca, by wiosną grać na miarę możliwości i oczekiwań.
- Jak znosicie ligę fizycznie? III liga to duży przeskok w porównaniu do poprzedniego sezonu?
- Myślę, że nie odbiegamy od rywali. W meczu z Polonią walczyliśmy przez pełne 90 minut. Jeśli chce się wygrać mecz, to trzeba dać tyle, ile jest się w stanie. Wiadomo, że zdarzają się gorsze występy, czasami sami na siebie ściągamy kłopoty, ale ważne, by z błędów wyciągać wnioski. Trudny okres mieliśmy we wrześniu, gdy zagraliśmy pięć ciężkich meczów w dwa tygodnie. Mamy trochę kontuzji w drużynie, a sobotę z urazem zszedł Mateusz Jambrzycki. Jeśli wypadnie na dłużej, to będzie trudno go zastąpić. Na szczęście do gry są zdolni Paweł Dymiński, który w tym sezonie jeszcze nie zagrał, i Marcin Denert.
* 14. kolejka III ligi, sobota: Olimpia Zambrów - Sokół Ostróda (14), Sokół Aleksandrów Łódzki - Mazur Ełk (13), Ruch Wysokie Mazowieckie - Kaczkan Huragan Morąg (16), Legionovia Legionowo - Lechia Tomaszów Mazowiecki (13), Ursus Warszawa - Legia II Warszawa (13), Unia Skierniewice - Victoria Sulejówek (14), Broń Radom - Świt Nowy Dwór Mazowiecki (17), Polonia Warszawa - ŁKS 1926 Łomża (17); niedziela: Pelikan Łowicz - Znicz Biała Piska (11.15).
Łukasz Szymański
Łukasz Szymański
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez