Bramkarz to indywidualista
2018-09-08 12:00:00(ost. akt: 2018-09-07 13:10:09)
- Zawsze marzyłam o zostaniu... policjantką. I teraz - zamiast chodzić na popołudniowe treningi - mogłabym na przykład wlepiać mandaty za szybką jazdę po ulicach - mówi Aleksandra Folga, bramkarka drugoligowego Stomilu Olsztyn.
- Bardzo ciężko jest zrezygnować z futbolu? Dwa lata temu musiałaś przerwać treningi z powodu kontuzji biodra, ale przed tym sezonem wróciłaś do treningów z drużyną i jesteś podstawową bramkarką Stomilu Olsztyn.
- Kocham to i robię to z wielką przyjemnością, więc ciężko mi było całkowicie zrezygnować z piłki nożnej. W tym roku nie było żadnych zdrowotnych przeciwwskazań, więc wróciłam do realizacji swoich marzeń. Kontuzje są wpisane we wszystkie sporty, nie ma znaczenia, co się uprawia. Mimo wszystko sport daje także duże możliwości.
- Jakie były twoje początki z futbolem?
- To zaczęło się już w latach dziecięcych. Nawet nie wiem, co w wieku pięciu-sześciu lat robią dziewczynki na podwórku, bo ja zawsze biegałam z chłopakami na boisku lub skakaliśmy po drzewach. Wołali na mnie babochłop, bo przebierałam się w dres, włosy spinałam w kucyk i biegałam po podwórku razem z moimi kolegami.
- Babochłop to nie jest zbyt miłe określenie dla kobiety...
- Ale było to żartobliwe określenie używane tylko przez moich znajomych. Znałem swoją wartość i nie miało to dla mnie żadnego znaczenia.
- Czyli powstanie kobiecej sekcji piłki nożnej w Stomilu było idealnie skierowane do ciebie.
- Tak, tym bardziej że wcześniej przychodziłam na olsztyński stadion i oglądałam piłkarzy w akcji. Na pierwszy trening wybrałam się z przyjaciółmi i przeżyłyśmy szok, że są same dziewczyny na treningi i że jest ich aż tyle. Już na pierwszych zajęciach trener Marek Maleszewski skierował mnie na bramkę. To było straszne, bo na początku bałam się lecącej piłki, z czasem jednak nabrałam odwagi i o strachu zapomniałam.
- Czyli nie dostałaś żadnej szansy na grę w polu?
- Grałam także na innych pozycjach, ale bardziej ciągnęło mnie do bramki. Od razu powiem, że bieganie po boisku nie sprawiało mi żadnego problemu, jednak bycie bramkarzem daje mi radość i satysfakcję, bo mogę uratować drużynę przed utratą gola. Bramkarz to indywidualista, ostatnia osoba, która może uchronić zespół, ale też może kierować całym zespołem.
- Poza piłką nożną miałaś jeszcze jakieś inne pasje?
- Zawsze marzyłam o zostaniu... policjantką. I teraz - zamiast chodzić na popołudniowe treningi - mogłabym na przykład wlepiać mandaty za szybką jazdę po ulicach.
- Początek sezonu dla was bardzo dobry, bo macie komplet punktów, a ty zachowałaś czyste konto.
- Jest to zasługa całej drużyny jak i trenera, który nas dobrze przygotował do sezonu. Odeszło bardzo dużo dziewczyn, więc było sporo strachu, jak wypadnie ten początek sezonu. Nasz skład został bardzo okrojony, jednak w dwóch pierwszych meczach dziewczyny zostawiły serducho na boisku. Po ostatnich zmianach nadal udowadniamy, że w II lidze możemy wygrać z każdym.
- W ostatnim meczu dostałaś piłką w twarzą, to musiało boleć... Czy takie sytuacje nie zniechęcają do piłki?
- Bardzo bolało! Na szczęście krwi nie było, nos też nie był złamany. Pojawił się tylko ból głowy. Nie chciałam schodzić z boiska, bo zmiana bramkarza może wytrącić z rytmu cały zespół. Wiedziałam, że muszę wstać i grać dalej.
- Wasz trener ostrożnie podchodzi do stawianych celów na ten sezon.
- Chcemy grać o awans, ale mamy nowy zespół, więc spokojnie do tego podchodzimy. Będziemy walczyć w każdym meczu o trzy punkty, żeby ten awans zrealizować. Dla nas byłoby to spełnienie marzeń, bo jednak gra na poziomie I ligi to już większe wyzwanie.
- Ciężko jest o dobrą bramkarkę. Jakbyś dobrze broniła przez cały sezon i otrzymała propozycję gry w wyższej lidze, to pewnie byś się zdecydowała na opuszczenie Olsztyna?
- Nie mam pojęcia, co bym wtedy zrobiła. W moim przypadku piłka nożna jest tylko takim dodatkiem do życia, więc musiałaby to być bardzo poważna propozycja.
- A o to trudno, bo kobieca piłka nożna nadal jest niezbyt docenianym sportem w Polsce...
- Rzeczywiście mało osób traktuje nas poważnie, wielu wręcz myśli, że w piłkę gramy tylko rekreacyjnie. Z przecież my bardzo dużo czasu na to poświęcamy, ciężko trenując. Żadna z nas nie traktuje tego jako zabawy lub coś w rodzaju wspólnego wyjścia do galerii handlowej na zakupy. Szkoda też, że nasze mecze na Dajtkach ogląda tak mało kibiców. W zasadzie przychodzi tylko rodzina, koleżanki i garstka osób interesujących się piłką nożna. Mimo wszystko powoli jednak przestaje ludzi dziwić widok dziewczynki biegnącej z piłką.
- Kocham to i robię to z wielką przyjemnością, więc ciężko mi było całkowicie zrezygnować z piłki nożnej. W tym roku nie było żadnych zdrowotnych przeciwwskazań, więc wróciłam do realizacji swoich marzeń. Kontuzje są wpisane we wszystkie sporty, nie ma znaczenia, co się uprawia. Mimo wszystko sport daje także duże możliwości.
- Jakie były twoje początki z futbolem?
- To zaczęło się już w latach dziecięcych. Nawet nie wiem, co w wieku pięciu-sześciu lat robią dziewczynki na podwórku, bo ja zawsze biegałam z chłopakami na boisku lub skakaliśmy po drzewach. Wołali na mnie babochłop, bo przebierałam się w dres, włosy spinałam w kucyk i biegałam po podwórku razem z moimi kolegami.
- Babochłop to nie jest zbyt miłe określenie dla kobiety...
- Ale było to żartobliwe określenie używane tylko przez moich znajomych. Znałem swoją wartość i nie miało to dla mnie żadnego znaczenia.
- Czyli powstanie kobiecej sekcji piłki nożnej w Stomilu było idealnie skierowane do ciebie.
- Tak, tym bardziej że wcześniej przychodziłam na olsztyński stadion i oglądałam piłkarzy w akcji. Na pierwszy trening wybrałam się z przyjaciółmi i przeżyłyśmy szok, że są same dziewczyny na treningi i że jest ich aż tyle. Już na pierwszych zajęciach trener Marek Maleszewski skierował mnie na bramkę. To było straszne, bo na początku bałam się lecącej piłki, z czasem jednak nabrałam odwagi i o strachu zapomniałam.
- Czyli nie dostałaś żadnej szansy na grę w polu?
- Grałam także na innych pozycjach, ale bardziej ciągnęło mnie do bramki. Od razu powiem, że bieganie po boisku nie sprawiało mi żadnego problemu, jednak bycie bramkarzem daje mi radość i satysfakcję, bo mogę uratować drużynę przed utratą gola. Bramkarz to indywidualista, ostatnia osoba, która może uchronić zespół, ale też może kierować całym zespołem.
- Poza piłką nożną miałaś jeszcze jakieś inne pasje?
- Zawsze marzyłam o zostaniu... policjantką. I teraz - zamiast chodzić na popołudniowe treningi - mogłabym na przykład wlepiać mandaty za szybką jazdę po ulicach.
- Początek sezonu dla was bardzo dobry, bo macie komplet punktów, a ty zachowałaś czyste konto.
- Jest to zasługa całej drużyny jak i trenera, który nas dobrze przygotował do sezonu. Odeszło bardzo dużo dziewczyn, więc było sporo strachu, jak wypadnie ten początek sezonu. Nasz skład został bardzo okrojony, jednak w dwóch pierwszych meczach dziewczyny zostawiły serducho na boisku. Po ostatnich zmianach nadal udowadniamy, że w II lidze możemy wygrać z każdym.
- W ostatnim meczu dostałaś piłką w twarzą, to musiało boleć... Czy takie sytuacje nie zniechęcają do piłki?
- Bardzo bolało! Na szczęście krwi nie było, nos też nie był złamany. Pojawił się tylko ból głowy. Nie chciałam schodzić z boiska, bo zmiana bramkarza może wytrącić z rytmu cały zespół. Wiedziałam, że muszę wstać i grać dalej.
- Wasz trener ostrożnie podchodzi do stawianych celów na ten sezon.
- Chcemy grać o awans, ale mamy nowy zespół, więc spokojnie do tego podchodzimy. Będziemy walczyć w każdym meczu o trzy punkty, żeby ten awans zrealizować. Dla nas byłoby to spełnienie marzeń, bo jednak gra na poziomie I ligi to już większe wyzwanie.
- Ciężko jest o dobrą bramkarkę. Jakbyś dobrze broniła przez cały sezon i otrzymała propozycję gry w wyższej lidze, to pewnie byś się zdecydowała na opuszczenie Olsztyna?
- Nie mam pojęcia, co bym wtedy zrobiła. W moim przypadku piłka nożna jest tylko takim dodatkiem do życia, więc musiałaby to być bardzo poważna propozycja.
- A o to trudno, bo kobieca piłka nożna nadal jest niezbyt docenianym sportem w Polsce...
- Rzeczywiście mało osób traktuje nas poważnie, wielu wręcz myśli, że w piłkę gramy tylko rekreacyjnie. Z przecież my bardzo dużo czasu na to poświęcamy, ciężko trenując. Żadna z nas nie traktuje tego jako zabawy lub coś w rodzaju wspólnego wyjścia do galerii handlowej na zakupy. Szkoda też, że nasze mecze na Dajtkach ogląda tak mało kibiców. W zasadzie przychodzi tylko rodzina, koleżanki i garstka osób interesujących się piłką nożna. Mimo wszystko powoli jednak przestaje ludzi dziwić widok dziewczynki biegnącej z piłką.
* Dotychczasowe wyniki Stomilu w rozgrywkach II ligi: Włókniarz Białystok - Stomil 0:3, Stomil - Akademia 2012 Suwałki 4:0. 3. kolejka, sobota: Tygrys Huta Mińska - Victoria Bartoszyce (12); niedziela: Wilga Garwolin - Stomil Olsztyn (14), MOSiR Sieradz - Włókniarz Białystok (11), Loczki Wyszków - KU-AZS UW Warszawa (12.30), Ząbkovia Ząbki - GOSiR Piaseczno (16.30), Akademia 2012 Suwałki - Pogoń Zduńska Wola (16).
EMIL MARECKI
EMIL MARECKI
PO 2 KOLEJKACH
1. Ząbkovia 6 13:1
2. Stomil 6 7:0
3. Sieradz 6 5:0
4. Loczki* 3 3:1
5. KU-AZS UW 3 3:2
6. Pogoń 3 4:4
7. Suwałki 3 6:7
8. Włókniarz 3 1:3
9. Wilga 0 1:4
10. Tygrys 0 5:10
11. Piaseczno 0 1:7
12. Victoria* 0 1:11
* mecz mniej
1. Ząbkovia 6 13:1
2. Stomil 6 7:0
3. Sieradz 6 5:0
4. Loczki* 3 3:1
5. KU-AZS UW 3 3:2
6. Pogoń 3 4:4
7. Suwałki 3 6:7
8. Włókniarz 3 1:3
9. Wilga 0 1:4
10. Tygrys 0 5:10
11. Piaseczno 0 1:7
12. Victoria* 0 1:11
* mecz mniej
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Janek #2577850 | 5.172.*.* 11 wrz 2018 12:49
Olu... jestem Twoim fanem :) Piękna z Ciebie kobieta, aż oczu czasami oderwać nie można. Powodzenia w sportowym rozwoju!
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Tadek #2576775 | 94.254.*.* 10 wrz 2018 07:41
Mniej zdjęć na Instagramie, więcej pracy i pokory
odpowiedz na ten komentarz
Tadek #2575916 | 176.221.*.* 8 wrz 2018 17:41
Lansik w Internecie tej Pani nie pomaga...
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz