Tłoczno na szczytach czwartoligowej tabeli
2017-09-11 12:00:00(ost. akt: 2017-09-10 23:25:30)
Dotychczasowy lider z Gołdapi niespodziewanie zremisował w Mrągowie, dzięki czemu na pierwsze miejsce awansował Znicz (2:0 z Motorem). Najwyraźniej doszli już do siebie Błękitni Pasym, bowiem wygrali czwarty raz z rzędu.
• Tęcza Biskupiec — Zatoka Braniewo 5:1 (1:1)
1:0 — Andruszkiewicz (3), 1:1 — Śniegocki (11), 2:1, 3:1 — Kulpaka (63 k, 66 k), 4:1 — Szypulski (71), 5:1 — Różowicz (84); czerwona kartka: T. Ptak (63 za niesportowe zachowanie)
TĘCZA: Przyborowski — Gołębiowski, Waląg, Kulpa, Żęgota, Pilipienko (71 Orzoł), Chyczewski (75 Chabera), Szypulski, Andruszkiewicz (52 Bogdaniuk), Ciuńczyk (81 Nowakowski) Różowicz
ZATOKA: T. Ptak — Jakimczuk, Budny, Jastrzębski (46 Kicmaniak), Matelski (46 Lewandowski), B. Wieliczko, Śniegocki, Koczara, Wolak, Kimszo (83 Stapkiewicz), Komorowski (71 Ł. Ptak).
W Biskupcu po 11 minutach był remis 1:1, a na następne gole kibice czekali ponad 50 minut. W 63. min Tęcza po rzucie karnym prowadziła 2:1, poza tym na boisku zrobiło się też luźniej, bo swoje zdanie zbyt wulgarnie na temat decyzji arbitra wypowiedział bramkarz Zatoki Tomasz Ptak. W tej sytuacji między słupkami stanął zawodnik z pola. Po chwili Kulpaka wykorzystał drugą jedenastkę i praktycznie było już po meczu.
1:0 — Andruszkiewicz (3), 1:1 — Śniegocki (11), 2:1, 3:1 — Kulpaka (63 k, 66 k), 4:1 — Szypulski (71), 5:1 — Różowicz (84); czerwona kartka: T. Ptak (63 za niesportowe zachowanie)
TĘCZA: Przyborowski — Gołębiowski, Waląg, Kulpa, Żęgota, Pilipienko (71 Orzoł), Chyczewski (75 Chabera), Szypulski, Andruszkiewicz (52 Bogdaniuk), Ciuńczyk (81 Nowakowski) Różowicz
ZATOKA: T. Ptak — Jakimczuk, Budny, Jastrzębski (46 Kicmaniak), Matelski (46 Lewandowski), B. Wieliczko, Śniegocki, Koczara, Wolak, Kimszo (83 Stapkiewicz), Komorowski (71 Ł. Ptak).
W Biskupcu po 11 minutach był remis 1:1, a na następne gole kibice czekali ponad 50 minut. W 63. min Tęcza po rzucie karnym prowadziła 2:1, poza tym na boisku zrobiło się też luźniej, bo swoje zdanie zbyt wulgarnie na temat decyzji arbitra wypowiedział bramkarz Zatoki Tomasz Ptak. W tej sytuacji między słupkami stanął zawodnik z pola. Po chwili Kulpaka wykorzystał drugą jedenastkę i praktycznie było już po meczu.
• Mrągowia Mrągowo — Rominta Gołdap 0:0
MRĄGOWIA: Marszałek — Miąsko (56 Skrzęta), Mikulak, Michałowski, Szumski, Rusiecki, Aleksandrowicz, Spirydon. Kowalski (67 Jemieljanow), Sobolewski (79 Gawliński), Barszczewski (46 Ciecierski)
ROMINTA: Wołos — Mościnski, Piwko, Rynkowski, Romanowski, Paszkowski, Kułak, Gulbierz, Kaminski, Ołów, Dyniszuk
Bramkarz Rominty Kamil Wołos śrubuje rekord meczów ligowych, w których nie przepuścił piłki bramki. Już w pięciu kolejnych spotkaniach dzięki jego dobrej postawie wiceliderzy z Gołdapi zagrali na zero z tyłu! W Mrągowie Wołos wybronił dwie sytuacje sam na sam. Szczególnie dużo zajęcia miał po przerwie, kiedy Mragowia przycisnęła. Wtedy z pomocą raz przyszedł mu słupek, a także grający trener Michał Mościński, wybijając piłkę sprzed linii bramkowej. Goście za to mieli mocny początek, bo już w 1. min po strzale Radosława Gulbierza obrońca wybił piłkę z linii bramkowej. Zaś w 5. min arbiter nie zauważył ręki piłkarza Mrągowii w polu karnym.
— Myślę, że remis nie krzywdzi żadnej z drużyn — ocenił szkoleniowiec gości.
MRĄGOWIA: Marszałek — Miąsko (56 Skrzęta), Mikulak, Michałowski, Szumski, Rusiecki, Aleksandrowicz, Spirydon. Kowalski (67 Jemieljanow), Sobolewski (79 Gawliński), Barszczewski (46 Ciecierski)
ROMINTA: Wołos — Mościnski, Piwko, Rynkowski, Romanowski, Paszkowski, Kułak, Gulbierz, Kaminski, Ołów, Dyniszuk
Bramkarz Rominty Kamil Wołos śrubuje rekord meczów ligowych, w których nie przepuścił piłki bramki. Już w pięciu kolejnych spotkaniach dzięki jego dobrej postawie wiceliderzy z Gołdapi zagrali na zero z tyłu! W Mrągowie Wołos wybronił dwie sytuacje sam na sam. Szczególnie dużo zajęcia miał po przerwie, kiedy Mragowia przycisnęła. Wtedy z pomocą raz przyszedł mu słupek, a także grający trener Michał Mościński, wybijając piłkę sprzed linii bramkowej. Goście za to mieli mocny początek, bo już w 1. min po strzale Radosława Gulbierza obrońca wybił piłkę z linii bramkowej. Zaś w 5. min arbiter nie zauważył ręki piłkarza Mrągowii w polu karnym.
— Myślę, że remis nie krzywdzi żadnej z drużyn — ocenił szkoleniowiec gości.
• Tęcza Miłomłyn — Pisa Barczewo 0:1 (0:0)
0:1 — Kierstan (68)
TĘCZA: Piotr Oliwa — Szostek, Motycki, Gajdziel, Jakubowski, Gołębiewski, Kozioł, Kraszewski (71 J. Koszewski), Pawliw (78 Leśnicki), Szymański (84 Domeracki), Kiljański
PISA: Mieczkowski — Skindel, Wytrykowski, Rodzeński, Maciążek, Kostrubski (71 Kowszun), Kierstan, Jagielski (67 Jaworski), Zejer, Paprocki (63 Bucholz), Caruk (65 Niestępski)
Beniaminek z Miłomłyna płaci frycowe za brak doświadczenia czwartoligowego. Na tym poziomie wygrywają bowiem zespoły, które popełniają mniej błędów, a przede wszystkim takie, które potrafią wykorzystać potknięcia rywali. Gospodarze w meczu z Pisą mieli w pierwszej połowie trzy okazje na zdobycie gola. Dwa razy z dystansu próbował Maciej Kozioł, pierwsza próba była minimalnie niecelna, a drugą z rzutu wolnego na róg odbił Dawid Mieczkowski. Ale najlepszej okazji w 42. min nie wykorzystał Michał Kraszewski, który kilka metrów przed bramką nie trafił w piłkę.
A goście grali cierpliwie i czekali na swoją szansę. Taka natrafiła się w 68. min. Tęcza zaczynała od rzutu z autu, barczewianie przejęli piłkę, szybko skontrowali i po trzech podaniach na czystej pozycji znalazł się Konrad Kierstan, który z 11 m pokonał Piotra Oliwę.
— W ostatnich meczach nasz największy kłopot to kopnięcie piłki w kierunku bramki. Wciąż odbieramy surowe lekcje czwartoligowej gry – skomentował Paweł Oliwa, trener Tęczy.
0:1 — Kierstan (68)
TĘCZA: Piotr Oliwa — Szostek, Motycki, Gajdziel, Jakubowski, Gołębiewski, Kozioł, Kraszewski (71 J. Koszewski), Pawliw (78 Leśnicki), Szymański (84 Domeracki), Kiljański
PISA: Mieczkowski — Skindel, Wytrykowski, Rodzeński, Maciążek, Kostrubski (71 Kowszun), Kierstan, Jagielski (67 Jaworski), Zejer, Paprocki (63 Bucholz), Caruk (65 Niestępski)
Beniaminek z Miłomłyna płaci frycowe za brak doświadczenia czwartoligowego. Na tym poziomie wygrywają bowiem zespoły, które popełniają mniej błędów, a przede wszystkim takie, które potrafią wykorzystać potknięcia rywali. Gospodarze w meczu z Pisą mieli w pierwszej połowie trzy okazje na zdobycie gola. Dwa razy z dystansu próbował Maciej Kozioł, pierwsza próba była minimalnie niecelna, a drugą z rzutu wolnego na róg odbił Dawid Mieczkowski. Ale najlepszej okazji w 42. min nie wykorzystał Michał Kraszewski, który kilka metrów przed bramką nie trafił w piłkę.
A goście grali cierpliwie i czekali na swoją szansę. Taka natrafiła się w 68. min. Tęcza zaczynała od rzutu z autu, barczewianie przejęli piłkę, szybko skontrowali i po trzech podaniach na czystej pozycji znalazł się Konrad Kierstan, który z 11 m pokonał Piotra Oliwę.
— W ostatnich meczach nasz największy kłopot to kopnięcie piłki w kierunku bramki. Wciąż odbieramy surowe lekcje czwartoligowej gry – skomentował Paweł Oliwa, trener Tęczy.
• Znicz Biała Piska — Motor Lubawa 2:0 (1:0)
1:0 — Adamiec (23), 2:0 — Jaremkiewicz (90+3)
ZNICZ: Masłowski — Lipowski, Denert, Dymiński (60 M. Romachów), Jambrzycki (88 Niecikowski), Żurniewicz (46 K. Romachów), Dzienis, P. Kossyk, Jaremkiewicz, Adamiec, Tercjak
MOTOR: Suszczewicz — Burchart, Gerka (46 Konicz), Ewertowski, Wodzicki, R. Śnieżawski (68 Lewicki), Malinowski (60 Olejniczak), Marglaski, Piceluk (71 Modrzewski), Tomkiewicz, T. Śnieżawski
Kibice w Białej Piskiej byli świadkami ciekawego spotkania. Aspirujący do gry w III lidze Znicz podejmował trzecioligowego spadkowicza z Lubawy. Rywalizacja dobrze rozpoczęła się dla gospodarzy, bo w 23. min objęli prowadzenie po trafieniu Pawła Adamca. Później obie ekipy miały okazje do zmiany rezultatu, ale gole długo nie padały. Dopiero w doliczonym czasie gry zwycięstwo miejscowych przypieczętował Mateusz Jaremkiewicz. Znicz wykorzystał potknięcie Rominty i wskoczył na stołek lidera.
• Orlęta Rema Reszel — Mamry Giżycko 2:2 (2:1)
1:0 — Kowalski (7), 1:1 — Sidorowicz (25), 2:1 — Krzywicki (41) 2:2 — Mazurowski (90)
ORLĘTA: Karkulowski — Plonkowski (79 Suszyński), Krzywicki, Woźniak, Leszczenko, Kowalski, Romańczuk, Janowski, Nawrocki (69 Modzel), Kapusta (55 Brygoła), Oleszko (87 D. Maćkowiak)
MAMRY: Murawski — Famulak, Kropiewnicki, Wojciechowski, Waszkiewicz, J. Rutkowski (46 Szczerba), Sidorowicz, M. Rutkowski (64 Stępień), Kolaczuch (51 Mazurowski), Pachucki (46 Kamiński), Wiszniewski
Kolejne punkty uciekły ekipie Orląt, chociaż zaczęło się rewelacyjnie dla gospodarzy, którzy prowadzili od 7. min. Ale za długo to nie trwało, ponieważ po kilkunastu minutach goście wyrównali. A doszło do tego w niecodzienny sposób: rzut rożny dla Mamr wykonywał Jan Sidorowicz, wykorzystał podmuchy wiatru, w efekcie piłka wpadła do siatki za plecami bramkarza. Przed zejściem do szatni zespół z Reszla odzyskał prowadzenie i przez niemal całą drugą połowę miał mecz pod kontrolą. Do ostatniej minuty, kiedy z błędu defensora Orląt skorzystał Daniel Mazurowski i zdobył gola na 2:2.
— W tym meczu straciliśmy dwa punkty, niestety, tak kosztowne bywa gapiostwo — skomentował Andrzej Adamiak z Orląt.
1:0 — Adamiec (23), 2:0 — Jaremkiewicz (90+3)
ZNICZ: Masłowski — Lipowski, Denert, Dymiński (60 M. Romachów), Jambrzycki (88 Niecikowski), Żurniewicz (46 K. Romachów), Dzienis, P. Kossyk, Jaremkiewicz, Adamiec, Tercjak
MOTOR: Suszczewicz — Burchart, Gerka (46 Konicz), Ewertowski, Wodzicki, R. Śnieżawski (68 Lewicki), Malinowski (60 Olejniczak), Marglaski, Piceluk (71 Modrzewski), Tomkiewicz, T. Śnieżawski
Kibice w Białej Piskiej byli świadkami ciekawego spotkania. Aspirujący do gry w III lidze Znicz podejmował trzecioligowego spadkowicza z Lubawy. Rywalizacja dobrze rozpoczęła się dla gospodarzy, bo w 23. min objęli prowadzenie po trafieniu Pawła Adamca. Później obie ekipy miały okazje do zmiany rezultatu, ale gole długo nie padały. Dopiero w doliczonym czasie gry zwycięstwo miejscowych przypieczętował Mateusz Jaremkiewicz. Znicz wykorzystał potknięcie Rominty i wskoczył na stołek lidera.
• Orlęta Rema Reszel — Mamry Giżycko 2:2 (2:1)
1:0 — Kowalski (7), 1:1 — Sidorowicz (25), 2:1 — Krzywicki (41) 2:2 — Mazurowski (90)
ORLĘTA: Karkulowski — Plonkowski (79 Suszyński), Krzywicki, Woźniak, Leszczenko, Kowalski, Romańczuk, Janowski, Nawrocki (69 Modzel), Kapusta (55 Brygoła), Oleszko (87 D. Maćkowiak)
MAMRY: Murawski — Famulak, Kropiewnicki, Wojciechowski, Waszkiewicz, J. Rutkowski (46 Szczerba), Sidorowicz, M. Rutkowski (64 Stępień), Kolaczuch (51 Mazurowski), Pachucki (46 Kamiński), Wiszniewski
Kolejne punkty uciekły ekipie Orląt, chociaż zaczęło się rewelacyjnie dla gospodarzy, którzy prowadzili od 7. min. Ale za długo to nie trwało, ponieważ po kilkunastu minutach goście wyrównali. A doszło do tego w niecodzienny sposób: rzut rożny dla Mamr wykonywał Jan Sidorowicz, wykorzystał podmuchy wiatru, w efekcie piłka wpadła do siatki za plecami bramkarza. Przed zejściem do szatni zespół z Reszla odzyskał prowadzenie i przez niemal całą drugą połowę miał mecz pod kontrolą. Do ostatniej minuty, kiedy z błędu defensora Orląt skorzystał Daniel Mazurowski i zdobył gola na 2:2.
— W tym meczu straciliśmy dwa punkty, niestety, tak kosztowne bywa gapiostwo — skomentował Andrzej Adamiak z Orląt.
• Granica Kętrzyn — Concordia Elbląg 3:1 (1:0)
1:0 — Bobrowski (35), 2:0 — Dwulat (60), 2:1 — Pietroń (72), 3:1 — Ł. Swacha-Sock (87)
GRANICA: Papliński — Wojtkiewicz (46 Awtuch), Baran, Farańczuk, Stępień, Ł. Swacha-Sock, M. Swacha-Sock, Roksela, Kuraj, Bobrowski, Dwulat (82 Doskocz)
CONCORDIA: Kostrzewski — Laskowski (52 Szymanowski), Kuss, Lewandowski, Edil, Załucki (68 Kozak), Pietroń, Tomczuk (72 M. Pelc), Kuczkowski (73 Lubiejewski), Łazaj, Bejuk
Piłkarze Granicy Kętrzyn pięknie uczcili jubileusz 70-lecia klubu. Z okazji święta miły prezent zafundowali im zawodnicy Concordii, którzy niespodziewanie nie zdobyli nawet punktu. Goście chyba już przed meczem dopisali sobie trzy oczka, tymczasem to Granica zanotowała pierwsze ligowe zwycięstwo.
— Bardzo fajnie się stało, że „zapaliło” nam na jubileusz — powiedział Mirosław Miller, trener Granicy. — Mamy permanentne kłopoty kadrowe, więc tym bardziej cieszą nas te punkty. Ale trzeba oddać chłopakom, że zagrali ambitnie, szczególnie młodzi, których zasługą były gole numer dwa i trzy.
1:0 — Bobrowski (35), 2:0 — Dwulat (60), 2:1 — Pietroń (72), 3:1 — Ł. Swacha-Sock (87)
GRANICA: Papliński — Wojtkiewicz (46 Awtuch), Baran, Farańczuk, Stępień, Ł. Swacha-Sock, M. Swacha-Sock, Roksela, Kuraj, Bobrowski, Dwulat (82 Doskocz)
CONCORDIA: Kostrzewski — Laskowski (52 Szymanowski), Kuss, Lewandowski, Edil, Załucki (68 Kozak), Pietroń, Tomczuk (72 M. Pelc), Kuczkowski (73 Lubiejewski), Łazaj, Bejuk
Piłkarze Granicy Kętrzyn pięknie uczcili jubileusz 70-lecia klubu. Z okazji święta miły prezent zafundowali im zawodnicy Concordii, którzy niespodziewanie nie zdobyli nawet punktu. Goście chyba już przed meczem dopisali sobie trzy oczka, tymczasem to Granica zanotowała pierwsze ligowe zwycięstwo.
— Bardzo fajnie się stało, że „zapaliło” nam na jubileusz — powiedział Mirosław Miller, trener Granicy. — Mamy permanentne kłopoty kadrowe, więc tym bardziej cieszą nas te punkty. Ale trzeba oddać chłopakom, że zagrali ambitnie, szczególnie młodzi, których zasługą były gole numer dwa i trzy.
• MKS Korsze – Błękitni Pasym 2:4 (0:1)
0:1 — Foruś (42), 0:2 — Kurto (53), 0:3 — Malanowski (67 k), 1:3 — (74), 1:4 — Malanowski (81), 2:4 — (90+1); czerwona kartka: Alancewicz (86, Błękitni, za niesportowe zachowanie)
BŁĘKITNI: Miara — Dublanka, Abramczyk, Francuz, Dobrzyński, Foruś (90 Kędzierski), Kruczyk, Malec, Alancewicz, Kurto, Kowalski (46 Malanowski)
Po dwóch wysokich porażkach na początku sezonu Błekitni wrócili już do równowagi i wygrali czwarty mecz z rzędu. — Przełomowym momentem była dla nas wygrana w trzeciej kolejce z mocną Concordią. Dzięki temu zespół uwierzył w swoje siły — mówi Dariusz Lipka z zarządu pasymskiego klubu. W 64. min gospodarze mogli zdobyć kontaktowego gola (przy stanie 0:2), ale Miara obronił rzut karny.
• Błękitni Orneta — Amex Bączek Unia Susz 0:1 (0:0)
0:1 — Karczewski (51)
BŁĘKITNI: Wolski — Minowicz (71 Niedźwiedzki), Ciesielski, Guczajtis, Pawłowski (56 Wiercioch), Gołębiowski, Dzierzkiewicz, Żalejko, Baranowski (40 Reda), Kogut, Horyt
AMEX BĄCZEK: Puwalski — Wiśniewski, Górski, Laskowski, Bieńkowski, Kołakowski (40 Manthey), Luliński, Płoski (69 Staniec), Karczewski (87 Kruszyński), Kowalczyk , Gerych (68 Kruczkowski)
— Już po pierwszej połowie goście powinni prowadzić dwoma-trzema bramkami. Brakowało im jednak skuteczności, a na dodatek bardzo dobrze bronił u nas Marcin Wolski — mówi kierownik zespołu gospodarzy Zachariusz Świerżewski.
Bramkę na wagę zwycięstwa Amex Bączek zdobył w 51. min. po strzale Marcina Karczewskiego. Pięć minut później Błękitnych od utraty kolejnego gola uratował słupek.
0:1 — Foruś (42), 0:2 — Kurto (53), 0:3 — Malanowski (67 k), 1:3 — (74), 1:4 — Malanowski (81), 2:4 — (90+1); czerwona kartka: Alancewicz (86, Błękitni, za niesportowe zachowanie)
BŁĘKITNI: Miara — Dublanka, Abramczyk, Francuz, Dobrzyński, Foruś (90 Kędzierski), Kruczyk, Malec, Alancewicz, Kurto, Kowalski (46 Malanowski)
Po dwóch wysokich porażkach na początku sezonu Błekitni wrócili już do równowagi i wygrali czwarty mecz z rzędu. — Przełomowym momentem była dla nas wygrana w trzeciej kolejce z mocną Concordią. Dzięki temu zespół uwierzył w swoje siły — mówi Dariusz Lipka z zarządu pasymskiego klubu. W 64. min gospodarze mogli zdobyć kontaktowego gola (przy stanie 0:2), ale Miara obronił rzut karny.
• Błękitni Orneta — Amex Bączek Unia Susz 0:1 (0:0)
0:1 — Karczewski (51)
BŁĘKITNI: Wolski — Minowicz (71 Niedźwiedzki), Ciesielski, Guczajtis, Pawłowski (56 Wiercioch), Gołębiowski, Dzierzkiewicz, Żalejko, Baranowski (40 Reda), Kogut, Horyt
AMEX BĄCZEK: Puwalski — Wiśniewski, Górski, Laskowski, Bieńkowski, Kołakowski (40 Manthey), Luliński, Płoski (69 Staniec), Karczewski (87 Kruszyński), Kowalczyk , Gerych (68 Kruczkowski)
— Już po pierwszej połowie goście powinni prowadzić dwoma-trzema bramkami. Brakowało im jednak skuteczności, a na dodatek bardzo dobrze bronił u nas Marcin Wolski — mówi kierownik zespołu gospodarzy Zachariusz Świerżewski.
Bramkę na wagę zwycięstwa Amex Bączek zdobył w 51. min. po strzale Marcina Karczewskiego. Pięć minut później Błękitnych od utraty kolejnego gola uratował słupek.
PO 6 KOLEJKACH
1. Znicz 13 13:1
2. Rominta 13 11:0
3. Pisa 13 10:5
4. Amex 12 8:8
5. Błękitni P. 12 11:17
6. Tęcza B. 10 21:7
7. Mrągowia 10 5:3
8. Mamry 9 13:7
9. Concordia 8 6:7
10. Motor 8 8:10
11. Tęcza M. 6 4:7
12. Błękitni O. 4 4:12
13. Korsze 4 8:17
14. Granica 4 6:13
15. Orlęta 2 5:9
16. Zatoka 2 4:14
1. Znicz 13 13:1
2. Rominta 13 11:0
3. Pisa 13 10:5
4. Amex 12 8:8
5. Błękitni P. 12 11:17
6. Tęcza B. 10 21:7
7. Mrągowia 10 5:3
8. Mamry 9 13:7
9. Concordia 8 6:7
10. Motor 8 8:10
11. Tęcza M. 6 4:7
12. Błękitni O. 4 4:12
13. Korsze 4 8:17
14. Granica 4 6:13
15. Orlęta 2 5:9
16. Zatoka 2 4:14
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
DUMA MAZUR #2326518 | 37.47.*.* 12 wrz 2017 23:06
Dumą Mazur jest, MRĄGOWIA MKS
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz