Grzegorz Lech: Czas pracuje na naszą korzyść
2017-08-08 10:00:00(ost. akt: 2017-08-07 17:51:02)
— Musimy wkładać więcej odwagi w to, co robimy, bo mamy ku temu umiejętności, żeby tę odwagę wykorzystywać i potwierdzać to w meczach — mówi Grzegorz Lech, pomocnik Stomilu Olsztyn, po wyjazdowej porażce 0:3 z Chojniczanką.
— W dwóch pierwszych wyjazdowych spotkaniach I ligi Stomil przegrał. Nie tak sobie w Olsztynie wyobrażano początek nowego sezonu...
— Nikt z nas nie był hiperoptymistą i nie uważał, że w każdym spotkaniu będziemy zdobywać trzy punkty. Zaczęło się dla nas nie najlepiej, na pewno nie chcieliśmy tak zacząć. Jednak wiedzieliśmy, że jest taka możliwość, bo nie da się w bardzo krótkim czasie zbudować drużyny z wielu nowych zawodników. Widać, że ta gra jest szarpana, rwana, a automatyzmy dopiero się pojawiają. Czekamy na kolejne treningi, żeby szlifować zgranie na mecz u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Musimy wkładać więcej odwagi w to co robimy, bo mamy ku temu umiejętności, żeby tę odwagę wykorzystywać i potwierdzać to w meczach.
— Ciężko zdobywać punkty, skoro jest tak mało dośrodkowań w pole karne. Napastnicy żyją z podań, a tych w sobotnim meczu było jak na lekarstwo.
— Cały czas trenujemy, staramy się to wprowadzić później w mecz. Nie wychodzi nam to teraz tak jakbyśmy sobie życzyli, ale czas pracuje na naszą korzyść. Na mecz z Podbeskidziem wyjdziemy w pełni zmobilizowani i będziemy grali odważniej, bo w ostatnich 15 minutach w Chojnicach, kiedy przegrywaliśmy już 0:3, każdy brał grę na siebie. Szliśmy do przodu, kiwaliśmy się. Mamy dobre umiejętności, jak na rozgrywki I ligi, i nie mamy się czego wstydzić. Brakuje zgrania, ale indywidualnymi możliwościami możemy zdobywać punkty, robić dobre widowisko i cieszyć się z grania. Będziemy sobie wmawiali, że tak jest, bo ostatni kwadrans sobotniego spotkania pokazał, że potrafimy robić przewagę. Tego brakowało nam w meczu z Bytovią Bytów, czy na początku pojedynku z Chojniczanką. W kolejnych spotkaniach trzeba będzie pokazać indywidualność, grę jeden na jeden, zrywy, celne dośrodkowania. Będzie dobrze.
— Zabrakło też odrobiny szczęścia. Kto wie, jakby się potoczyło sobotnie spotkanie, gdyby piłka po silnym strzale Marcela Ziemanna wpadła do sieci.
— Cóż, fantastyczną paradą popisał się Radosław Janukiewicz z Chojniczanki, który sparował piłkę na poprzeczkę. Gdzieś tego farta nam brakuje, ale tego nie będzie, gdy się nie będzie szło z piłką do przodu. Tego chciejstwa czasami nam brakuje, ale zmienimy to. Drużyna uwierzy w siebie. Każdy z nas przeanalizuje indywidualnie swoją grę, a potem wszyscy uwierzmy, że stworzymy fajny zespół.
— Nie można wam odmówić walki od pierwszej do ostatniej minuty i dobrego przygotowania fizycznego.
— Jesteśmy przygotowani do tego, żeby na zapleczu Ekstraklasy grać wyrównane mecze. Bytovia i Chojniczanka nie zagrały nie wiadomo jakiego meczu. Tym bardziej żałujemy straconych punktów. Od poniedziałku skupiamy się na pozytywnym pobudzeniu. W piątek z Podbeskidziem wyjdziemy na boisku walczyć o trzy punkty.
— I co najważniejsze, spotkania domowe będziecie rozgrywali w Olsztynie przy al. Piłsudskiego 69A!
— Kibice nie raz już pokazywali, że wspierają klub. A wspierając nas, wspierają też miasto, bo jesteśmy przecież spółką miejską. Kibice pokazują, że zależy im, żeby klub funkcjonował w Olsztynie i piął się ku górze. A że OSiR zadbał o to, żeby murawa się dobrze prezentowała, więc nam pozostaje wyjść na boisko i pokazać to, co najlepsze. Mamy w drużynie na tyle jakości, żeby wygrywać spotkania.
— Potwierdzisz informacje, że klub spłaca wobec was zadłużenia z rundy wiosennej poprzedniego sezonu?
— Tak. Klub realizuje spłaty zadłużenia tak, jak się z nami umawiał. Nam pozostaje trenować i zdobywać punkty w ligowych spotkaniach.
EMIL MARECKI
— Nikt z nas nie był hiperoptymistą i nie uważał, że w każdym spotkaniu będziemy zdobywać trzy punkty. Zaczęło się dla nas nie najlepiej, na pewno nie chcieliśmy tak zacząć. Jednak wiedzieliśmy, że jest taka możliwość, bo nie da się w bardzo krótkim czasie zbudować drużyny z wielu nowych zawodników. Widać, że ta gra jest szarpana, rwana, a automatyzmy dopiero się pojawiają. Czekamy na kolejne treningi, żeby szlifować zgranie na mecz u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Musimy wkładać więcej odwagi w to co robimy, bo mamy ku temu umiejętności, żeby tę odwagę wykorzystywać i potwierdzać to w meczach.
— Ciężko zdobywać punkty, skoro jest tak mało dośrodkowań w pole karne. Napastnicy żyją z podań, a tych w sobotnim meczu było jak na lekarstwo.
— Cały czas trenujemy, staramy się to wprowadzić później w mecz. Nie wychodzi nam to teraz tak jakbyśmy sobie życzyli, ale czas pracuje na naszą korzyść. Na mecz z Podbeskidziem wyjdziemy w pełni zmobilizowani i będziemy grali odważniej, bo w ostatnich 15 minutach w Chojnicach, kiedy przegrywaliśmy już 0:3, każdy brał grę na siebie. Szliśmy do przodu, kiwaliśmy się. Mamy dobre umiejętności, jak na rozgrywki I ligi, i nie mamy się czego wstydzić. Brakuje zgrania, ale indywidualnymi możliwościami możemy zdobywać punkty, robić dobre widowisko i cieszyć się z grania. Będziemy sobie wmawiali, że tak jest, bo ostatni kwadrans sobotniego spotkania pokazał, że potrafimy robić przewagę. Tego brakowało nam w meczu z Bytovią Bytów, czy na początku pojedynku z Chojniczanką. W kolejnych spotkaniach trzeba będzie pokazać indywidualność, grę jeden na jeden, zrywy, celne dośrodkowania. Będzie dobrze.
— Zabrakło też odrobiny szczęścia. Kto wie, jakby się potoczyło sobotnie spotkanie, gdyby piłka po silnym strzale Marcela Ziemanna wpadła do sieci.
— Cóż, fantastyczną paradą popisał się Radosław Janukiewicz z Chojniczanki, który sparował piłkę na poprzeczkę. Gdzieś tego farta nam brakuje, ale tego nie będzie, gdy się nie będzie szło z piłką do przodu. Tego chciejstwa czasami nam brakuje, ale zmienimy to. Drużyna uwierzy w siebie. Każdy z nas przeanalizuje indywidualnie swoją grę, a potem wszyscy uwierzmy, że stworzymy fajny zespół.
— Nie można wam odmówić walki od pierwszej do ostatniej minuty i dobrego przygotowania fizycznego.
— Jesteśmy przygotowani do tego, żeby na zapleczu Ekstraklasy grać wyrównane mecze. Bytovia i Chojniczanka nie zagrały nie wiadomo jakiego meczu. Tym bardziej żałujemy straconych punktów. Od poniedziałku skupiamy się na pozytywnym pobudzeniu. W piątek z Podbeskidziem wyjdziemy na boisku walczyć o trzy punkty.
— I co najważniejsze, spotkania domowe będziecie rozgrywali w Olsztynie przy al. Piłsudskiego 69A!
— Kibice nie raz już pokazywali, że wspierają klub. A wspierając nas, wspierają też miasto, bo jesteśmy przecież spółką miejską. Kibice pokazują, że zależy im, żeby klub funkcjonował w Olsztynie i piął się ku górze. A że OSiR zadbał o to, żeby murawa się dobrze prezentowała, więc nam pozostaje wyjść na boisko i pokazać to, co najlepsze. Mamy w drużynie na tyle jakości, żeby wygrywać spotkania.
— Potwierdzisz informacje, że klub spłaca wobec was zadłużenia z rundy wiosennej poprzedniego sezonu?
— Tak. Klub realizuje spłaty zadłużenia tak, jak się z nami umawiał. Nam pozostaje trenować i zdobywać punkty w ligowych spotkaniach.
EMIL MARECKI
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Olsztynianin #2304529 | 37.47.*.* 9 sie 2017 19:54
Walczyć, trenować, nasz Stomil musi panować!!
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
dzik8297 #2303468 | 94.254.*.* 8 sie 2017 10:39
Do boju Stomil!
Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz