Stomil puka do drugiej ligi
2017-04-24 01:00:00(ost. akt: 2017-04-24 00:12:13)
Wprawdzie od porażki rozpoczął Stomil półfinałowy turniej koszykarzy o wejście do II ligi, ale zakończył go pełnym sukcesem. Zajął bowiem drugie miejsce, pieczętując swój udział w ostatniej fazie walki o awans do drugoligowych rozgrywek.
• Stomil Olsztyn — Start Dobrodzień 97:54 (19:15, 23:8, 17:19, 38:12)
STOMIL: Specyalski 18 (1x3), Glabas 15 (1x3), Sosnowik 12, Chudzik 11 (1x3), Panewski 11 (3x3) oraz Andrusiewicz 11, Włodarczyk 11, Bednarczyk 6, Reszka 2, Podgórski, Szachniewicz, Kulis
STOMIL: Specyalski 18 (1x3), Glabas 15 (1x3), Sosnowik 12, Chudzik 11 (1x3), Panewski 11 (3x3) oraz Andrusiewicz 11, Włodarczyk 11, Bednarczyk 6, Reszka 2, Podgórski, Szachniewicz, Kulis
• Hensfort Przemyśl — Stomil Olsztyn 67:93 (19:16, 11:23, 24:31, 13:23)
STOMIL: Glabas 28 (3x3), Chudzik 18 (2x3), Specyalski 17, Sosnowik 7, Panewski 2 oraz Andrusiewicz 6, Włodarczyk 4, Reszka 4, Podgórski 3 (1x3), Kulis 2, Bednarczyk 2, Szachniewicz
STOMIL: Glabas 28 (3x3), Chudzik 18 (2x3), Specyalski 17, Sosnowik 7, Panewski 2 oraz Andrusiewicz 6, Włodarczyk 4, Reszka 4, Podgórski 3 (1x3), Kulis 2, Bednarczyk 2, Szachniewicz
Sobotnią część olsztyńskiego turnieju rozpoczęło spotkanie pomiędzy Unią i młodym zespołem z Przemyśla. Zdecydowanymi faworytami byli tarnowianie. Przemawiało za tym z jednej strony pewne piątkowe zwycięstwo z drużyną gospodarzy, z drugiej porażka 71:91 Hensfortu ze Startem. Jednak Unia nie była już tak skuteczna jak w spotkaniu ze Stomilem, a ich czołowy snajper Jacek Sulowski, mający za sobą kilka sezonów gry w ekstraklasie, miał słabszy dzień. Przemyscy juniorzy wykorzystali tę niedyspozycję rywali, gromiąc ich 102:77! — Nie załamujemy rąk i będziemy w sobotę i niedzielę walczyć o jak najlepszy dla nas wynik — tak powiedział Piotr Wirchanowicz, szkoleniowiec olsztyńskich koszykarzy tuż po wysoko przegranym piątkowym meczu z tarnowską ekipą. No i rzeczywiście jego podopieczni pokazali w sobotę zupełnie inne oblicze. Co prawda po czterech minutach prowadzili (8:4) koszykarze Startu, ale po trójce Rafała Chudzika i trafieniu za dwa Wiktora Specyalskiego olsztynianie wygrywali 9:8. Po pierwszej kwarcie mieli tylko cztery punkty przewagi, ale za to po drugiej aż 19 (42:23).
Po przerwie stroną przeważającą był nadal Stomil. Wprawdzie koszykarze z Opolszczyzny próbowali zmniejszyć dystans do przeciwników, ale nie na wiele im się to zdało. — Wczoraj zagraliśmy bardzo miernie, ale dzisiaj było już znacznie lepiej — stwierdził po sobotnim meczu Rafał Chudzik, kapitan Stomilu. — Pokazaliśmy dużo lepszy basket. Odbudowaliśmy się po tej nieszczęsnej piątkowej porażce i liczymy na zwycięstwo również w niedzielę. Mecz ten jednak nie będzie łatwy — zasygnalizował Chudzik. — To rzeczywiście będzie dla nas trudny rywal — dodał trener olsztynian Piotr Wirchanowicz. — Oni grają szybko i mają bardzo wysoki skład, a ponadto widać, że dysponują niesamowitą kondycją. A jeżeli chodzi o nasz mecz ze Startem, to muszę pochwalić wszystkich zawodników, każdy dał z siebie wszystko. Kluczem do naszego sukcesu była zdecydowanie lepsza obrona niż dzień wcześniej — podkreślił Wirchanowicz.
Przed niedzielnym spotkaniami wytworzyła się interesująca sytuacja: wszystkie zespoły miały po jednej porażce, więc każdy zachował szansę na awans do turnieju finałowego. Wystarczyło tylko (a może aż) wygrać spotkanie.
Pierwsi z takimi szansami wystąpili w niedzielę koszykarze z Tarnowa i Dobrodzienia. Lepsi o jedno oczko (74:73), rzutem za 3 pkt na sekundę przed końcem (!) okazali się ci pierwsi, awansując do finałowych zmagań o II ligę.
Natomiast Stomil po dwóch minutach przegrywał z Przemyślem 2:6, a po 13 min 22:23. Od tego momentu trzeci bieg włączyli olsztynianie na czele z Wojciechem Glabasem, który schodził na przerwę z dorobkiem 22 oczek. W drugiej połowie ich przewaga rosa z każdą upływającą minutą i ani na moment nie była zagrożona. Dwie minuty przed końcową syreną w zespole gospodarzy grali tylko zmiennicy, w większości juniorzy. — Pierwszy mecz nam nie wyszedł, ale w kolejnych dwóch pokazaliśmy charakter — stwierdził Wirchanowicz. — Pokonaliśmy rywali głównie zespołową grą. Mam nadzieję, że nie jest to ostatnie słowo tej drużyny. Przed nami jeden z finałów z udziałem również czterech drużyn. Będziemy do końca walczyć o nasz główny cel w tym sezonie, czyli awans do II ligi — dodał olsztyński szkoleniowiec.
Za najlepszego zawodnika spotkania uznano Wojciecha Glabasa, który właśnie w niedzielę miał imieniny. Natomiast za najlepszego koszykarza całego turnieju Wiktora Specyalskiego: — Ten tytuł MVP jest dla mnie bardzo miłą sprawą, ale najważniejszy jest sukces drużyny, z czego bardzo się cieszymy. Zaczynałem grać w kosza w Bydgoszczy, potem grałem w II i III lidze podczas studiów na Politechnice Gdańskiej. Od grubo ponad roku jestem w Olsztynie, bo tutaj pracuję. Jak się tylko dowiedziałem, że jest w mieście taki zespół, to od razu się zgłosiłem — zwierzył się Specyalski. Lech Janka
Po przerwie stroną przeważającą był nadal Stomil. Wprawdzie koszykarze z Opolszczyzny próbowali zmniejszyć dystans do przeciwników, ale nie na wiele im się to zdało. — Wczoraj zagraliśmy bardzo miernie, ale dzisiaj było już znacznie lepiej — stwierdził po sobotnim meczu Rafał Chudzik, kapitan Stomilu. — Pokazaliśmy dużo lepszy basket. Odbudowaliśmy się po tej nieszczęsnej piątkowej porażce i liczymy na zwycięstwo również w niedzielę. Mecz ten jednak nie będzie łatwy — zasygnalizował Chudzik. — To rzeczywiście będzie dla nas trudny rywal — dodał trener olsztynian Piotr Wirchanowicz. — Oni grają szybko i mają bardzo wysoki skład, a ponadto widać, że dysponują niesamowitą kondycją. A jeżeli chodzi o nasz mecz ze Startem, to muszę pochwalić wszystkich zawodników, każdy dał z siebie wszystko. Kluczem do naszego sukcesu była zdecydowanie lepsza obrona niż dzień wcześniej — podkreślił Wirchanowicz.
Przed niedzielnym spotkaniami wytworzyła się interesująca sytuacja: wszystkie zespoły miały po jednej porażce, więc każdy zachował szansę na awans do turnieju finałowego. Wystarczyło tylko (a może aż) wygrać spotkanie.
Pierwsi z takimi szansami wystąpili w niedzielę koszykarze z Tarnowa i Dobrodzienia. Lepsi o jedno oczko (74:73), rzutem za 3 pkt na sekundę przed końcem (!) okazali się ci pierwsi, awansując do finałowych zmagań o II ligę.
Natomiast Stomil po dwóch minutach przegrywał z Przemyślem 2:6, a po 13 min 22:23. Od tego momentu trzeci bieg włączyli olsztynianie na czele z Wojciechem Glabasem, który schodził na przerwę z dorobkiem 22 oczek. W drugiej połowie ich przewaga rosa z każdą upływającą minutą i ani na moment nie była zagrożona. Dwie minuty przed końcową syreną w zespole gospodarzy grali tylko zmiennicy, w większości juniorzy. — Pierwszy mecz nam nie wyszedł, ale w kolejnych dwóch pokazaliśmy charakter — stwierdził Wirchanowicz. — Pokonaliśmy rywali głównie zespołową grą. Mam nadzieję, że nie jest to ostatnie słowo tej drużyny. Przed nami jeden z finałów z udziałem również czterech drużyn. Będziemy do końca walczyć o nasz główny cel w tym sezonie, czyli awans do II ligi — dodał olsztyński szkoleniowiec.
Za najlepszego zawodnika spotkania uznano Wojciecha Glabasa, który właśnie w niedzielę miał imieniny. Natomiast za najlepszego koszykarza całego turnieju Wiktora Specyalskiego: — Ten tytuł MVP jest dla mnie bardzo miłą sprawą, ale najważniejszy jest sukces drużyny, z czego bardzo się cieszymy. Zaczynałem grać w kosza w Bydgoszczy, potem grałem w II i III lidze podczas studiów na Politechnice Gdańskiej. Od grubo ponad roku jestem w Olsztynie, bo tutaj pracuję. Jak się tylko dowiedziałem, że jest w mieście taki zespół, to od razu się zgłosiłem — zwierzył się Specyalski. Lech Janka
Tabela turnieju
1. Unia 5 242:249
2. Stomil 5 264:212
3. Hensfort 3 240:263
4. Start 3 220:242
1. Unia 5 242:249
2. Stomil 5 264:212
3. Hensfort 3 240:263
4. Start 3 220:242
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez