Grygołowicz: Nie było lekko, ale są finały

2017-04-11 21:00:00(ost. akt: 2017-04-11 21:37:27)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

— Jak będzie w Opolu? Trudniej niż teraz, bo zostali najlepsi — mówi Andrzej Grygołowicz, trener siatkarzy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, którzy awansowali do finałowej szesnastki akademickich mistrzostw Polski.
— Jak odczucia po półfinałach akademickich mistrzostw Polski w Olsztynie?
— Zagramy w finałach i to jest najważniejsza wiadomość. Spośród 15 uczestników półfinałowego turnieju dalej przeszła czołowa czwórka i my się w niej znaleźliśmy. Szkoda tylko, że to awans z czwartego miejsca, bo mogło być troszkę lepiej. No ale przegrana w półfinale Uniwersytetem Łódzkim sprawiła, że musieliśmy grać o trzecie miejsce, gdzie ulegliśmy Wyższej Szkole Menedżerskiej z Warszawy. A Łódź pokonała w finale faworyzowany zespół Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego i Turystyki z Białegostoku. Te miejsca są o tyle ważne, że zwycięzcy czterech półfinałowych turniejów zostaną rozstawieni w finałowej imprezie AMP (4-7 maja w Opolu — red.), więc my, z tej czwartej pozycji możemy trafić na niezbyt korzystny układ. No ale zobaczymy.
— Ci najlepsi w „ampach” (AMP — red.) w mniejszym lub większym stopniu posiłkują się ligowymi zawodnikami, a jak było w Olsztynie?
— Tak samo: pierwsza czwórka grała w składach opartych w większości na zawodnikach występujących na co dzień w II lidze. No bo tak: Uniwersyt Łódzki ma swój drugoligowy zespół w innej grupie niż nasza, ekipa WSWFiT skupiała zawodników BAS-u Białystok i SKS Hajnówka, a Wyższa Szkoła Menedżerska to w zasadzie MOS Wola Warszawa, bez jednego tylko zawodnika. No i do tego my, choć tym razem niezupełnie ze składem drugoligowym, bo w AMP mogą grać tylko studenci naszego uniwersytetu.
— W takim razie skład tej czołowej czwórki nie jest chyba zaskoczeniem?
— Niby nie, choć my wszystkie mecze mieliśmy bardzo trudne i aż trzy z nich wygraliśmy po 2:1 (grało się do dwóch zwycięskich setów — red.). Na początku pokonaliśmy WSM w Warszawie 2:1, tę samą ekipę, z którą na drugi dzień przegraliśmy o trzecie miejsce. No ale później męczyliśmy się bardzo z SGH Warszawa i naprawdę dużo nie brakowało, żebyśmy przegrali i skończyli na trzecim miejscu w grupie, w ogóle wypadając z gry o awans. Po przegranym 21:25 pierwszym secie, w drugim było 23:23, więc mogło to pójść w obie strony... Tak że ten poziom był bardzo wyrównany i muszę powiedzieć, że z roku na rok on się stale podnosi.
— Kto z prowadzonej przez pana drugoligowej drużyny AZS UWM (w tym sezonie 5. miejsce w grupie 2 — red.) nie mógł was wspomóc w AMP?
— Pierwszy rozgrywający Michał Tomczak, bo studiuje w wyższej szkole w Suwałkach, dalej nasz atakujący Piotr Szostek, bo on z kolei jeszcze nie jest studentem, natomiast libero Dorian Nawrocki już nie jest studentem. No i nie grał też Kamil Guzewicz, nasza główna siła ataku. Tak że byliśmy bez trzech zawodników z drugoligowej szóstki, a to dość znaczący ubytek.
— Olsztyn nie pierwszy raz był gospodarzem akademickich mistrzostw kraju, więc organizacyjnie pewnie wszystko było jak trzeba.
— To prawda, wypadło to dobrze. Na zakończeniu był rektor prof. Ryszard Górecki, który wręczał puchary i nagrody pieniężne dla czterech czołowych zespołów, a na finał przyjechał też sekretarz generalny Zarządu Głównego AZS Bartłomiej Korpak. A to podniosło rangę tej imprezy.
• Ekipa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie na AMP 2017: Jędrzej Arian, Marcin Ociepski, Mateusz Lewoc, Łukasz Guzewicz, Marek Kurmin, Grzegorz Krzan, Tomasz Narkun, Mateusz Grzywiński, Maciej Ostaszyk, Jakub Macyra, Grzegorz Szczotko (MVP drużyny w tym turnieju), Gracjan Godlewski, Jakub Zabłocki. pes