Piłkarze Vęgorii pokazali charakter

2016-11-17 09:23:25(ost. akt: 2016-11-17 10:03:32)
Niecodzienny i bardzo dramatyczny przebieg miało spotkanie Vęgorii w Wilkowie. Sytuacja w meczu zmieniała się wielokrotnie, jednak ostatecznie "Wojskowi" wrócili do Węgorzewa z ostatniego wyjazdu ligowego w tym roku z kompletem punktów.
Żądni rewanżu za sierpniowa porażkę, węgorzewianie dość szybko objęli prowadzenie w spotkaniu, które rozgrywane było w dość surowych warunkach. Dodać należy, że jeszcze w przeddzień potyczki nie było pewne, czy dojdzie ona do skutku ze względu na warunki atmosferyczne. Ostatecznie jednak arbiter dopuścił murawę do użytku, a po kwadransie gry wynik otworzył Bartłomiej Babicz. Szanse na dowiezienie korzystnego rozstrzygnięcia do końcowego gwizdka wzrosły, gdy w 22. minucie gry bramkarz gospodarzy otrzymał czerwoną kartkę i Wilczek zmuszony był kontynuować grę w osłabieniu.

Pomimo tej sytuacji w pierwszej połowie więcej bramek nie ujrzeliśmy. Po zmianie stron błyskawicznie - bo po kilkudziesięciu sekundach gry - Szymon Walaszczyk podwyższył prowadzenie Vęgorii. Kiedy już wydawało się, że zwycięstwo jest niemal pewne, w ciągu kilkunastu minut gospodarze nie tylko zniwelowali straty, ale zdołali także wyjść na prowadzenie. "Wojskowi" pokazali jednak charakter w końcowych fragmentach gry, podnosząc się z kolan i aplikując miejscowym dwie bramki (ich autorami byli Daniel Maliszewski i ponownie Szymon Walaszczyk).

Ostatecznie - wygrywając 4:3, węgorzewianie mogli w dobrych humorach wracać do domu - wzięli zarówno odwet za niepowodzenie w meczu rundy jesiennej, jak i również awansowali w ligowej tabeli. Obecnie - z dorobkiem 19 punktów - zajmują 10. miejsce, choć niektórzy rywale mają do rozegrania zaległe spotkania. W końcowych kolejkach sezonu Vęgoria zaczęła lepiej punktować, aniżeli miało to miejsce na początku sezonu. Dzięki temu znajduje się w środkowej części tabeli, co zapewnia nieco więcej spokoju podczas zimowego odpoczynku oraz późniejszych przygotowań do rozgrywek wiosennych.
(Vęgoria, dp)