Trzeba zacząć już wygrywać
2016-07-13 14:10:37(ost. akt: 2016-07-13 11:12:32)
Dzisiejszy pojedynek Brazylii z Włochami otworzy pięciodniowe siatkarskie święto w Krakowie — finałowy turniej Ligi Światowej. W czołowej szóstce tych rozgrywek są też Polacy, którzy w drugim meczu środy zagrają z Francją (20.30).
Pewni gry w krakowskiej Tauron Arenie, która do niedzieli będzie gościć uczestników Final Six Ligi Światowej, Biało-Czerwoni mają za sobą mocno przeciętną fazę grupową.
Dość powiedzieć, że w zbiorczej tabeli — sporządzonej po rozegraniu przez każdą z 12 drużyn elity dziewięciu spotkań — mistrzowie świata wyprzedzili tylko Bułgarów i Australijczyków. Na co złożyły się raptem trzy zwycięstwa: po 3:1 z Bułgarią w Kaliningradzie i Argentyną w Łodzi oraz 3:2 z Belgią we francuskim Nancy. A z rywalami ze światowej czołówki, czyli z Francją, Rosją (po dwie porażki), Brazylią i Serbią, nie udało się ekipie trenera Stephane'a Antigi nic zdziałać... Jednak to wszystko można wymazać dobrym występem w finałowym turnieju, który przecież i tak będzie tylko i aż przetarciem przez zbliżającymi się igrzyskami w Rio de Janeiro.
Z jakimi oczekiwaniami przystąpią Polacy do Final Six? — Uważam, że powinniśmy zagrać w tym turnieju swoją najlepszą siatkówkę i pokazać się z jak najlepszej strony. Już czas najwyższy zacząć wygrywać... — mówi 31-letni Marcin Możdżonek, pochodzący z Olsztyna środkowy.
— Tak naprawdę, to zwycięstwa najszybciej i najmocniej budują atmosferę w drużynie, więc one są konieczne. W fazie interkontynentalnej nasza gra wyglądała, w najlepszym wypadku, przeciętnie. Musimy się bardzo poprawić, więc ten turniej jest dla nas naprawdę istotny — ocenia wychowanek AZS Olsztyn, który w przerwie letniej przeniósł się z Cuprum Lubin do Asseco Resovii Rzeszów.
Trener Antiga zabrał do Krakowa 14 siatkarzy i jest niemal pewne, że to wśród nich należy „szukać” dwunastki na turniej olimpijski. Innymi słowy: krakowska impreza ma być okazją do przeprowadzenia ostatecznej selekcji, po której dwóch zawodników z tej grupy igrzyska obejrzy tylko w telewizji... — Teoretycznie tak, ale tylko teoretycznie — podkreśla Marcin Możdżonek. — Z mojego doświadczenia wynika — i mogę to stwierdzić z całą pewnością — że trenerzy od dawna już wiedzą, jaki będzie skład na igrzyska w Rio. Ponieważ muszą układać już w głowie plany pod konkretne mecze i konkretnych zawodników. Dlatego tu w Krakowie o selekcji raczej nie ma mowy, tylko będzie ewentualnie utwierdzenie się w danym wyborze — dodaje.
Rzut oka na skład polskiej kadry (zob. poniżej), gdzie jest po dwóch rozgrywających, atakujących i libero oraz po czterech przyjmujących i środkowych, pozwala się domyśleć, że do „odstrzału” przed igrzyskami pójdą libero i któryś ze środkowych. — Tak, nie będzie Damiana Wojtaszka i o tym wiadomo, no i nie będzie jednego środkowego — potwierdza Marcin Możdżonek, który gra przecież na środku siatki. — Czy coś przeczuwam? Ja wiem już od dawna, co będzie, ale na razie nie mogę o tym mówić.
Dziś Polacy zagrają w Tauron Arenie z Francuzami (g. 20.30), a jutro o tej samej porze czeka ich mecz z Serbami. — W fazie grupowej oni grali bardzo dobrze i nie mieliśmy w meczach z nimi żadnych szans — przypomina Marcin Możdżonek. — Ale teraz sytuacja o tyle się zmienia, że Francuzi są tuż po tygodniowych wakacjach, zagrają z marszu i... zobaczymy, jak to na nich wpłynie. A Serbowie będą bez swojego asa Aleksandara Atanasijevicia, choć i bez niego są bardzo groźni...
pes
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez