Wybory w sobotę. Kto zostanie nowym prezesem WMZPN?

2016-06-23 17:00:00(ost. akt: 2016-06-23 14:03:35)
Zdjęcie jest illustracją do treści

Zdjęcie jest illustracją do treści

Autor zdjęcia: Emil Marecki

— Udało nam się zjednać całe województwo. Chciałbym przez najbliższe cztery lata łączyć nasze kluby, a nie dzielić — mówi Marek Łukiewski, kandydat na prezesa Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej. Wybory w sobotę w Olsztynie.
— Chyba nie spodziewa się pan długich obrad podczas sobotnich wyborów prezesa Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej? Przecież o 15 Polacy zagrają ze Szwajcarami w 1/8 finału Euro.
— Będziemy starać się zrobić wszystko, by walne zebranie zakończyło się jak najszybciej. Tak jest nawet ułożony porządek obrad, bo zaczynamy już o godzinie 9:30 w drugim terminie. Chcemy, by całość przebiegała jak najsprawniej, by wszyscy zdążyli do domów na mecz.

— A jak się nie uda? Jakaś wspólna strefa kibica?
— Jak się nie uda, to wtedy będziemy myśleć (uśmiech). Na pewno zaprasza do siebie Tęcza Biskupiec, która na sobotę przygotowuje obchody 70-lecie istnienia klubu. Drużyna zagra wtedy z Kadrą Jerzego Engela, ale będzie też można obejrzeć pojedynek Polaków ze Szwajcarami.

— Mecz na Euro to jedno, ale drugie to fakt, iż najprawdopodobniej będzie pan jedynym kandydatem na prezesa piłkarskiego związku. Chyba że ktoś zdecyduje się w ostatniej chwili.
— Zawsze można się tego spodziewać, bo kandydaci są zgłaszani podczas walnego zebrania. Na razie nikt inny nie startuje, ale taką możliwość ma każdy z delegatów zgłoszonych na walne, których będzie 175.

— Myśli pan, że atmosfera, w jakiej odwołany został poprzedni prezes, sprawiła, że nikt nie chce kłaść głowy pod topór?
— Tutaj nie ma mowy o kładzeniu głowy pod topór. Szczególnie, że przez ostatnie miesiące, po zimowych zawirowaniach, zrobiliśmy jako związek sporo fajnych rzeczy. Zaczęliśmy funkcjonować jeszcze sprawniej, dużo rzeczy poszło do klubów, choćby środki na sprzęt sportowy, które dostaliśmy z PZPN, czy bilety na mecze polskiej reprezentacji, także na Euro. W tym kierunku chcemy dalej funkcjonować. Wszystko ma być przejrzyste, a to, co otrzymujemy z piłkarskiej centrali, musimy dystrybuować do klubów, a nie zostawiać w związku.

— A wracając do odwołania poprzedniego prezesa. Zarząd związku zapowiedział wówczas złożenie doniesienia do prokuratury o przywłaszczenie przez niego sprzętu sportowego, z kolei były już prezes podważał legalność walnego zebrania i złożył w olsztyńskim Ratuszu odpowiednie zawiadomienie. Jak skończyły się te sprawy?
— Z tego, co wiem, miasto nie dopatrzyło się żadnych nieprawidłowości. Z kolei prokuratura postępowanie w sprawie sprzętu sportowego umorzyła, ale jako związek złożyliśmy zażalenie do sądu i zostało ono uwzględnione. Sąd uznał, że decyzja prokuratury była przedwczesna i poleciał ponowne zbadanie sprawy.

— No to proszę powiedzieć, dlaczego chce pan zostać prezesem związku?
— To naturalna decyzja, kontynuacja pracy, którą robiłem do tej pory. Od siedmiu lat jestem pracownikiem związku. Najpierw przez trzy lata pracowałem jako specjalista w dziale rozgrywek. Wprowadzałem informatyzację, system Extranet. Ta praca została dostrzeżona w Polskim Związku Piłki Nożnej, dokąd trafiłem na ponad rok. Otrzaskałem się tam z realiami piłki na najwyższym poziomie. Wróciłem do Olsztyna już jako dyrektor biura, którym byłem przez trzy lata. W tym czasie udało się nasz związek fajnie zreformować. Pod wieloma względami jest on pokazywany jako wzór dla innych wojewódzkich związków piłkarskich w naszym kraju.

— Co wymaga jeszcze poprawy?
— Jeżeli chodzi o samo funkcjonowanie związku, to wciąż chcemy reformować działalność organizacyjną. Jest jeszcze sporo rzeczy do zrobienia, szczególnie jeśli chodzi o dalszą informatyzację, jeszcze sprawniejszy kontakt z klubami i działania marketingowe. A jeśli chodzi o sprawy sportowe, to szkolenie trenerów, a przez to dzieci i młodzieży. Na to musimy położyć duży nacisk. To nasza przyszłość, którą musimy zbudować sami. Jesteśmy biednym regionem, nie mamy dużych sponsorów, którzy będą wykładali miliony. Jeśli sami nie wychowamy wybitnych piłkarzy, oni do nas z innych regionów nie przyjdą.

— W jakim miejscu na tle kraju jest nasza piłka?
— W pierwszej lidze mamy Stomil Olsztyn, w drugiej — Olimpię Elbląg i na tle innych województw nie jest to najmocniejsza reprezentacja. Bardzo duże postępy robimy za to z młodzieżą. Choćby rozgrywki o puchar Tymbarka, gdzie od trzech lat nasze zespoły zajmują wysokie miejsca, a w tym roku dwunastoletni chłopcy z SSP 4 Iława okazali się najlepsi w kraju. Poza tym młodzież z Wikielca zdobyła mistrzostwo Polski 14-latków w futsalu. Z roku na rok mamy coraz więcej awansów kadr wojewódzkich do finałów rozgrywek. W tym roku na pięć zespołów aż trzy zagrają o medale. To jest ogromny sukces! Rozwijamy się, bo w ostatnich latach położyliśmy duży nacisk na rozgrywki młodzików, orlików i żaków. Wcześniej były one niejako na doczepkę. Teraz jest to bardziej poukładane, a co roku gra w nich ponad 300 drużyn i ponad cztery tysiące młodych piłkarek i piłkarzy.

— Jednym z pańskich pomysłów po wyborze na prezesa związku byłaby rezygnacja z dyrektora biura.
— Do tej pory dyrektor był etatowym pracownikiem, a prezes pracował społecznie. Po zmianie byłbym etatowym prezesem, ale nie byłoby stanowiska dyrektora, czyli pod kątem finansowym nie stanowiłoby to dla związku różnicy, a ja oba zakresy obowiązków bez problemu pogodzę.

— Zawsze mi się wydawało, że prezes to funkcja reprezentacyjna, a dyrektor biura jest od czarnej roboty.
— Działalność na zewnątrz musi być przede wszystkim skuteczna. Nie trzeba codziennie jeździć i być we wszystkich miejscach po to tylko, aby być, tylko trzeba pojechać kilka razy, ale skutecznie. To pokazały ostatnie miesiące, gdy albo ja, albo wiceprezesi związku przy pojedynczych spotkaniach potrafiliśmy w PZPN załatwić więcej niż przez cztery lata poprzedni prezes.

— Co na przykład?
— Choćby kwestia pieniędzy na sprzęt sportowy dla klubów. Nasze województwo otrzymało z PZPN 230 tysięcy złotych. To był pomysł naszego wiceprezesa Pawła Guminiaka, który zaproponował PZPN wsparcie klubów właśnie w ten sposób. Do tego bilety na mecze reprezentacji, gdzie otrzymywaliśmy jakąś pulę, ale na przykład na spotkanie z Holandią w Gdańsku udało nam się tę pulę czterokrotnie zwiększyć, dzięki czemu ten mecz na żywo obejrzała duża grupa kibiców z naszego województwa. Udało nam się również „włożyć” do komisji i wydziałów PZPN nowe osoby.

— Usłyszałem niedawno, że pan będzie kandydatem elbląskiej strony piłkarskiej mapy województwa. A co z olsztyńską?
— W tych wyborach udało nam się fajnie zjednać całe województwo. Nie wiem dlaczego, ale moja osoba została dobrze przyjęta zarówno przez środowisko olsztyńskie, iławskie, elbląskie, kętrzyńskie, ełckie, jak i przez wszystkie inne strony naszego województwa. Chciałbym przez najbliższe cztery lata łączyć nasze kluby, a nie dzielić. W skali kraju jesteśmy środowiskiem biednym i nie najsilniejszym, więc tym bardziej musimy się konsolidować i razem pracować na lepszą pozycję naszego regionu na piłkarskiej mapie Polski. Bez współpracy różnych części naszego województwa tego celu nie da się osiągnąć, dlatego chcę współpracować ze wszystkimi.

kwk

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. prawda #2015834 | 5.172.*.* 24 cze 2016 15:03

    Jak Pomorze was ...

    odpowiedz na ten komentarz

  2. WME #2015464 | 87.205.*.* 24 cze 2016 01:10

    Elbląg ma wAS w d....

    odpowiedz na ten komentarz