Przed Euro: Bez bramek, ale z niepokojem

2016-06-07 08:17:01(ost. akt: 2016-06-07 08:27:14)

Autor zdjęcia: pzpn.pl

W swoim ostatnim sparingu przed wyjazdem na finały mistrzostw Europy reprezentacja Polski tylko zremisowała bezbramkowo z Litwą w Krakowie. A już dzisiaj Polacy odlecieli do swojej bazy na czas EURO 2016 we francuskim La Baule.


Selekcjoner Adam Nawałka nie pierwszy raz zaskoczył wczoraj swoimi wyborami — kiedy spodziewano się na środku obrony Bartosza Salamona, posłał tam Thiago Cionka, a w roli typowej „dziesiątki” obsadził Filipa Starzyńskiego zamiast Roberta Lewandowskiego, który wczoraj tylko lekko potrenował, a na boisku Wisły w ogóle się nie pojawił. Ale i tak największą sensacją było nowe miejsce na placu gry dla Bartosza Kapustki, nominalnego pomocnika, który tym razem został ustawiony przez szkoleniowca na... prawej obronie.

Trener Biało-Czerwonych kompletnie pominął więc i wariant A na tej pozycji (z Łukaszem Piszczkiem), i wariant B (z Arturem Jędrzejczykiem)... — Musimy być przygotowani na różne sytuacje na Euro 2016 — tak uzasadniał swój wybór przed meczem Adam Nawałka. — A Bartek jest piłkarzem o bardzo dużej skali talentu i szybko przyswaja sobie nowe rzeczy — dodał.

Początek meczu pokazał, że Kapustka może i przyswaja wiadomości szybko, ale na pewno nie błyskawicznie. I choć to wygląda lekko szokująco, to fakty są takie, że w pierwszej fazie to Litwini mieli dwie świetne okazje na gola, obie po akcji swoją lewą stroną — już w 1. minucie po strzale Arvydasa Novikovasa świetnie spisał się Łukasz Fabiański, a w 15. min uderzenie Vykintasa Slivki zblokował Thiago Cionek.

Biało-Czerwoni rozkręcali się bardzo długo, a tak na dobrą sprawę pierwszą składną akcję zrobili dopiero w 38. min, kiedy — po dograniu Krzysztofa Mączyńskiego i dośrodkowaniu Jakuba Wawrzyniaka — piłka wytoczyła się przed pole karne, tam dopadł do niej Filip Starzyński, ale jego uderzenie ofiarnie zblokował głową litewski obrońca. A potem Polacy mieli jeszcze dwie szanse — fatalnie rozprowadzoną przez Arkadiusza Milika kontrę oraz minimalnie niecelny strzał Kamila Grosickiego po błędzie defensywy gości.

W drugiej części Polacy spisywali się o wiele lepiej — aktywny był przede wszystkim Kamil Grosicki, pechowy Jakub Błaszczykowski, bo po jego strzale piłka trafiła jedynie w słupek, a lekko nieprecyzyjny Arkadiusz Milik, strzelając z rzutu wolnego. Goście też próbowali szczęścia i raz formą musiał się wykazać Artur Boruc, wybijając piłkę na róg po strzale z dystansu. A w końcówce Milik nawet trafił do siatki po kontrze świetnie wyprowadzonej przez Kapustkę, ale sędzia dopatrzył się faulu Sławomira Peszki i gola nie uznał. Potem zresztą arbiter nie odgwizdał rzutu karnego w kontrowersyjnej sytuacji po akcji Artura Jędrzęjczyka.


zib