Porażka ze Stalą na zakończenie sezonu

Stal Gorzów Wielkopolski — Szczypiorniak Olsztyn 32:22 (13:8)
SZCZYPIORNIAK: Pikura, Dudek — Golks 6, Dzido 4, Idzikowski 4, Kozakiewicz 2, Malina 1, Pieczul 1, Pedynkowski 1, Kowalski 1, Cudzewicz 1, Sydniewski 1, Kozłowski, Waśkiewicz, Ośko

To był ważny mecz dla układu czołówki tabeli. Gdyby zespół gości urwał gorzowskiemu liderowi choć jeden punkt, to Żukowo, a nie Stal, awansowałoby na bezpośrednie zaplecze ekstraklasy. Wszystko było więc jasne: tylko zwycięstwo dawało gospodarzom upragniony awans. Pierwsze minuty były więc nieco nerwowe, ale im dalej w las, tym przewaga gorzowian była coraz bardziej widoczna. Na przerwę Szczypiorniak schodził z pięciobramkową stratą. Wydawało się, że w drugiej połowie gospodarze pójdą za ciosem, ale to olsztynianie szybko zdobyli dwie bramki i zrobiło się tylko 13:10 dla Stali. Było to jednak wszystko, na co faworyt pozwolił gościom.

— Od początku podjęliśmy walkę z liderem — mówi Krzysztof Maciejewski, trener olsztynian. — Pierwsza połowa wyglądała całkiem przyzwoicie, a zaraz po przerwie oni zaczęli już nawet bać się o wynik. Jednak potem zaczęliśmy popełniać za dużo błędów, narażając się na ich kontrataki. Mieliśmy też za dużo kar. Co by nie mówić: przegraliśmy dlatego, że oni byli od nas lepsi.