Bałagan w Ekstraklasie. Znów ktoś czegoś nie dopilnował
2016-04-13 09:04:46(ost. akt: 2016-04-13 07:46:55)
Winnych nie ma, a Podbeskidzie ucierpi — tak na zamieszanie po ostatniej kolejce fazy zasadniczej Ekstraklasy patrzy Sylwester Czereszewski, były piłkarz Stomilu Olsztyn i Legii Warszawa, 23-krotny reprezentant Polski.
— Jak pan odebrał zamieszanie po ostatniej kolejce fazy zasadniczej Ekstraklasy? I fakt, że po meczu w czołowej ósemce ligi plasowało się Podbeskidzie Bielsko-Biała, a po weekendzie znalazł się tam Ruch Chorzów?
— Z początku to było nawet śmieszne, jak sobie tak oglądałem w sobotę Multiligę w Canal+ i słuchałem Andrzeja Twarowskiego oraz Tomasza Smokowskiego, którzy w pewnym momencie zaczęli mówić o tym, że o pozycji w tabeli będzie decydowała klasyfikacja fair-play, to się nawet pośmiałem. Ale na dłuższą metę to jest jednak niezbyt profesjonalne, bo znów ktoś czegoś nie dopilnował.
— Z początku to było nawet śmieszne, jak sobie tak oglądałem w sobotę Multiligę w Canal+ i słuchałem Andrzeja Twarowskiego oraz Tomasza Smokowskiego, którzy w pewnym momencie zaczęli mówić o tym, że o pozycji w tabeli będzie decydowała klasyfikacja fair-play, to się nawet pośmiałem. Ale na dłuższą metę to jest jednak niezbyt profesjonalne, bo znów ktoś czegoś nie dopilnował.
— W efekcie, po wycofaniu przez Lechię Gdańsk skargi do Trybunału Arbitrażowego, w grupie mistrzowskiej zagra Ruch Chorzów, a nie Podbeskidzie Bielsko-Biała. A to przecież nie jest sprawa bez znaczenia.
— No, jasne, to jest wielka różnica grać na górze lub o utrzymanie. Zresztą najważniejsza kwestia jest inna: taka sprawa musi być jasna po ostatnim gwizdku meczu ostatniej kolejki. A nie była. Teraz, jak to u nas, winnych nie będzie, a Podbeskidzie jednak będzie poszkodowane. Może nawet nie tyle sportowo, bo w tym roku piłkarze z Bielska-Białej grali naprawdę bardzo dobrze i punktowali zdrowo (zdobyli 17 punktów w dziewięciu meczach, lepsza była tylko Legia Warszawa i Zagłębie Lubin — red.) i powinni sobie spokojnie poradzić. Ale przecież stracą finansowo i marketingowo, bo na ich stadion przyjedzie Termalica i Śląsk, a nie Legia czy Piast. A to różnica.
— No, jasne, to jest wielka różnica grać na górze lub o utrzymanie. Zresztą najważniejsza kwestia jest inna: taka sprawa musi być jasna po ostatnim gwizdku meczu ostatniej kolejki. A nie była. Teraz, jak to u nas, winnych nie będzie, a Podbeskidzie jednak będzie poszkodowane. Może nawet nie tyle sportowo, bo w tym roku piłkarze z Bielska-Białej grali naprawdę bardzo dobrze i punktowali zdrowo (zdobyli 17 punktów w dziewięciu meczach, lepsza była tylko Legia Warszawa i Zagłębie Lubin — red.) i powinni sobie spokojnie poradzić. Ale przecież stracą finansowo i marketingowo, bo na ich stadion przyjedzie Termalica i Śląsk, a nie Legia czy Piast. A to różnica.
— Przy okazji tego zamieszania padały argumenty za i przeciw reformie oraz dzieleniu ligi na grupy. Jakie jest pańskie zdanie?
— Pierwotnie nie byłem entuzjastą tego pomysłu, bo dzielenie na grupy jeszcze można akceptować, ale już dzielenie punktów to jedynie pomaganie słabym. Przez to w zeszłym roku Lech został mistrzem Polski, bo przecież po sezonie zasadniczym miał wielką stratę do Legii, przez to w lidze prawie że utrzymał się Zawisza. Ale z czasem zmieniam zdanie, bo przez te podziały liga zrobiła się coraz ciekawsza. W końcówce są bardzo zacięte mecze i emocje, a to w piłce chodzi. Może poziom się jeszcze jakoś ewidentnie nie podniósł, ale się za to bardzo wyrównał.
— Pierwotnie nie byłem entuzjastą tego pomysłu, bo dzielenie na grupy jeszcze można akceptować, ale już dzielenie punktów to jedynie pomaganie słabym. Przez to w zeszłym roku Lech został mistrzem Polski, bo przecież po sezonie zasadniczym miał wielką stratę do Legii, przez to w lidze prawie że utrzymał się Zawisza. Ale z czasem zmieniam zdanie, bo przez te podziały liga zrobiła się coraz ciekawsza. W końcówce są bardzo zacięte mecze i emocje, a to w piłce chodzi. Może poziom się jeszcze jakoś ewidentnie nie podniósł, ale się za to bardzo wyrównał.
— Jako były legionista i mistrz Polski z tym klubem wierzy pan w mistrzostwo Legii na 100-lecie klubu? Legia po podziale ma tylko punkt przewagi nad Piastem Gliwice.
— Legia to zdecydowany faworyt. Zawsze mówiłem i powtórzę to teraz: runda jesienna oraz runda wiosenna to dwie różne bajki. I Legia to udowadnia, bo jesienią grała słabiej, ale zobaczyła, że konkurencja jest niezła, więc zimą wzmocniła skład, dzięki temu ma silną ławkę rezerwowych i w tempie błyskawicznym odrobiła straty Piasta. No i w rundzie finałowej ma cztery mecze u siebie.
— Legia to zdecydowany faworyt. Zawsze mówiłem i powtórzę to teraz: runda jesienna oraz runda wiosenna to dwie różne bajki. I Legia to udowadnia, bo jesienią grała słabiej, ale zobaczyła, że konkurencja jest niezła, więc zimą wzmocniła skład, dzięki temu ma silną ławkę rezerwowych i w tempie błyskawicznym odrobiła straty Piasta. No i w rundzie finałowej ma cztery mecze u siebie.
— A pierwszy już w piątek, no i będzie to prawdziwy sprawdzian, bo zagra z Lechem Poznań.
— Będzie to taki papierek lakmusowy tego, co się w końcówce sezonu wydarzy. Lech, jeśli chce grać w europejskich pucharach, musi na Łazienkowskiej wygrać, nie sądzę jednak, żeby go było na to stać. Legia wie, jaka jest waga mistrzostwa Polski w tym sezonie, dlatego zagra na najwyższym poziomie. Inna sprawa, że ciągle mam obawy, czy ta jej kadra i ta jakość wystarczy na eliminacje Ligi Mistrzów. Bo tam jakoś wszyscy grają jeszcze lepiej (śmiech).
— Będzie to taki papierek lakmusowy tego, co się w końcówce sezonu wydarzy. Lech, jeśli chce grać w europejskich pucharach, musi na Łazienkowskiej wygrać, nie sądzę jednak, żeby go było na to stać. Legia wie, jaka jest waga mistrzostwa Polski w tym sezonie, dlatego zagra na najwyższym poziomie. Inna sprawa, że ciągle mam obawy, czy ta jej kadra i ta jakość wystarczy na eliminacje Ligi Mistrzów. Bo tam jakoś wszyscy grają jeszcze lepiej (śmiech).
— Które zespoły opuszczą ligę po tym sezonie?
— Wróżką nie jestem, ale chyba jednak „faworytem” jest Górnik Zabrze. Świetni kibice i piękny stadion to jednak w ich przypadku trochę za mało, bo po prostu słabo grają w piłkę. Musieliby zacząć tę rundę od czegoś spektakularnego, czyli konkretnie teraz od wygranej z Wisłą w Krakowie. A przecież Wisła pod kierunkiem trenera Dariusza Wdowczyka w ostatnich czterech meczach zdobyła 10 punktów. Ale z przyjemnością na to wszystko popatrzę.
— Wróżką nie jestem, ale chyba jednak „faworytem” jest Górnik Zabrze. Świetni kibice i piękny stadion to jednak w ich przypadku trochę za mało, bo po prostu słabo grają w piłkę. Musieliby zacząć tę rundę od czegoś spektakularnego, czyli konkretnie teraz od wygranej z Wisłą w Krakowie. A przecież Wisła pod kierunkiem trenera Dariusza Wdowczyka w ostatnich czterech meczach zdobyła 10 punktów. Ale z przyjemnością na to wszystko popatrzę.
Zbigniew Szymula
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
www.pl #1975117 | 88.156.*.* 13 kwi 2016 13:49
sylwka na prezesa bo ma chlopina jaja a nie tak jak ten niedorajda pozatym wyjebac to bande pjiakow
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz