Set, który pogrążył Bełchatów
2016-04-11 09:16:00(ost. akt: 2016-04-11 09:18:09)
Kto by się tego spodziewał: pewnie krocząca do finału PlusLigi Skra przegrała w Bełchatowie seta z BBTS Bielsko-Biała, „załatwiając” grę o złoto Resovii Rzeszów! Olsztynianie polegli w Kędzierzynie i zagrają tylko o 9. miejsce.
Takiego finiszu fazy zasadniczej PlusLigi nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock. Kiedy dziewięć dni wcześniej druga wówczas w tabeli Resovia — wyprzedzająca Skrę tylko minimalnie lepszym stosunkiem setów (różnicę robiła... jedna partia) — pokonała u siebie kopciuszka z Będzina, głupio tracąc jednak seta, klucze do wielkiego finału trafiły w ręce bełchatowian, którzy musieli „tylko” wygrać po 3:0 z Czarnymi, Indykpolem AZS w Uranii i na koniec z najsłabszym z tej trójki BBTS Bielsko-Biała, a wtedy co najmniej srebro mistrzostw Polski stałoby się faktem. No i tak zaczęło się końcowe odliczanie.
Najpierw Skra uczciła debiut trenerski Phillipe'a Blaina (chwilę wcześniej nagle z posadą pożegnał się Miguela Falasca) nadspodziewanie gładkim zwycięstwem nad radomianami, do celu pozostały więc jeszcze dwa mecze. Później bełchatowianie przeżyli parę nerwowych chwil w Uranii, zwłaszcza w drugim secie środowego meczu rozstrzygniętym na przewagi, ale ostatecznie nie stracili kontroli nad wydarzeniami, stawiając drugi krok do gry o złoto z ZAKSĄ Kędzierzyn. Ale że rzeszowianie wcześniej zakończyli fazę zasadniczą, wywożąc w swoim ostatnim pojedynku trzy punkty z Gdańska (3:0), więc w ten weekend pozostało im już tylko liczyć na cud w Bełchatowie. No i taki cud się wydarzył!
Skra mając wszystko w swoich rękach, w decydującym momencie zwyczajnie nie udźwignęła presji — mimo że zaczęła sobotni mecz tak jak trzeba, czyli od prowadzenia 8:4, jednak pozwoliła się rozegrać 11. drużynie PlusLigi. Doszło do gry na styku w końcówce, no i sparaliżowani stawką meczu gospodarze pękli. Po udanej kontrze Kamila Kwasowskiego, dającej bielszczanom decydujący 25. punkt, hala Energia stała się chyba najsmutniejszym miejscem w Polsce. Co prawda Skra wygrała kolejne trzy partie i całe spotkanie, ale było to wyjątkowo gorzkie zwycięstwo.
- Przegrywamy finał o seta... Jeszcze nigdy w życiu mi się to nie przytrafiło — mówił zaraz po meczu środkowy bełchatowian Andrzej Wrona (nota bene, jeden z nielicznych graczy Skry chętnych do rozmowy przed kamerami). — Zostaliśmy pokonani w najgorszy możliwy sposób, bo kilka dni temu mieliśmy do wygrania dziewięć setów z rzędu, udało nam się zapisać na swoim koncie dwa zwycięskie mecze, a w batalii z BBTS-em nie udało nam się postawić kropki nad „i”. Czujemy ogromny smutek i rozczarowanie, ale powinniśmy to przetrawić i wyrzucić z głów, ponieważ nadal mamy jeszcze o co grać. Musimy walczyć o brązowy medal, żeby w przyszłym roku grać o Ligę Mistrzów — zakończył Andrzej Wrona.
Na Podkarpaciu odetchnięto z ulgą, bo broniąca tytułu Resovia — mimo że przegrała w sezonie zasadniczym aż osiem spotkań (o trzy więcej niż... Skra) — jednak zagra w wielkim finale. I to już po raz piąty z rzędu! Pierwsze mecze finałowe (w rywalizacji do trzech zwycięstw) zaplanowano na 21 i 22 kwietnia w Kędzierzynie, ale wcześniej na rzeszowian czeka jeszcze występ w finałowym turnieju Ligi Mistrzów. W czwartek Resovia uda się do Krakowa, gdzie w najbliższy weekend będzie walczyć o tytuł najlepszej klubowej drużyny w Europie. Półfinałowym rywalem mistrzów Polski będzie w sobotę rosyjski Zenit Kazań.
Wczorajszy mecz w Kędzierzynie miał wymiar czysto towarzyski, bo dzień wcześniej olsztynianie stracili nawet matematyczne szanse na odzyskanie ósmego miejsca w tabeli. Świetnie finiszująca Politechnika nie wypuściła szansy z rąk, pokonała Częstochowę i zapewniła sobie grę o siódmą pozycję.
TABELA 1. ZAKSA 69 74:15 2. Resovia 58 66:33 3. Skra 58 67:34 4. Trefl 47 55:42 5. Cuprum 46 59:44 6. Czarni 45 55:45 7. Jastrzębie 39 51:49 8. Politechnika 36 49:53 9. Indykpol AZS 33 44:55 10. Łuczniczka 32 37:53 11. BBTS 25 39:63 12. Częstochowa 19 33:68 13. Będzin 17 27:64 14. Effector 16 30:68 |
pes
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
ja #1973704 | 176.221.*.* 11 kwi 2016 10:09
Podsumujmy "sukces" pod wodzą trenera Gardiniego. Wybrany przez niego skład. Aby być lepszym od zwolnionego w połowie sezonu 2014/2015 trenera Stelmacha (który nie miał wolnej ręki w doborze zawodników), będzie walczył o 9 miejsce. Czyli może być o całe jedno lepiej niż w poprzednim, który od połowy też prowadził Gardini (nic wtedy też nie wyciągnął). Obcokrajowcowi mimo to przedłużono kontrakt z nadzieją na dalszą budowę składu w oparciu na Bednorzu, którego właścicielem jest de facto Skra i która już zaanonsowała, że go ściąga na kolejny sezon. Dodatkowo trzeba rozliczyć transfer Oivanena. Wydane kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy euro na pensję/zakwaterowanie/auto itp. Przyszedł 24.03. W tym czasie azs zagrał mecze z Lotosem, Skrą i Zaksą. Bilans? 1 set ugrany. Powiecie - to przecież mecze z liderami. Ok. Wiadomo było jaki jest terminarz. To po co wydawać tysiące euro na zawodnika, który i tak nie zrobi różnicy?! Czy nie lepiej było dać nawet posiedzieć na ławce i nabrać plusligowego doświadczenia jednemu z juniorów (a w przyszłości to wykorzystać) a odłożone pieniądze wydać na kolejny sezon!?!? Klubu nikt nie rozlicza więc się dzieje co chce ale ktoś powinien zacząć tam myśleć.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz