Pracowita pszczółka z Dywit
2015-08-19 10:04:39(ost. akt: 2015-08-19 09:35:48)
Bernard Pszczoła jest jednym z najlepszych w Polsce specjalistów od podwodnej nawigacji, zna się też na budowie dachów, poza tym cesarkę u krowy zrobi, psa wyleczy z zapalenia gardła, a i szlema w pikach również wylicytuje.
Jedną z gwiazd mistrzostw Polski w nawigacji podwodnej był Bernard Pszczoła (Aquasfera Olsztyn). Mieszkaniec Dywit w Olecku, gdzie o mistrzowskie tytuły rywalizowało 23 zawodników, zdobył aż cztery medale, nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie "drobny" fakt — otóż pan Bernard ma... 65 lat (inna sprawa, ze wygląda zdecydowanie młodziej).
O co chodzi w nawigacji podwodnej? — W jak najkrótszym czasie trzeba znaleźć punkty umieszczone pod wodą na dystansie około 600 metrów. Przed startem muszę zmierzyć kurs oraz odległości, by potem odpowiednią mapkę sobie zrobić — wyjaśnia Bernard Pszczoła, który z Olecka wrócił bogatszy o złoto, srebro i dwa brązy. Był to bez wątpienia sukces, ale jego plany były zdecydowanie ambitniejsze.
— Miałem apetyt na cztery złota, bo przygotowany byłem dobrze, poza tym kupiłem nowy sprzęt. Niestety, dwa dni przed mistrzostwami okazało się, że maskę mi myszy zjadły. Na dodatek podczas imprezy pojawiły się problemy z busolą i logiem (mierzy przepłynięty dystans — red.). Tylko butla z tlenem i płetwy mnie nie zawiodły, więc w tej sytuacji o czterech złotych medalach musiałem zapomnieć.
Szkoda straconej szansy, ale inna sprawa, że podczas 42 lat startów (!!!!) pan Bernard tych złotych krążków już trochę zdobył — w sumie na podium mistrzostw Polski stawał już około 50 razy, poza tym dwukrotnie był wicemistrzem świata, raz wicemistrzem Europy oraz kilkanaście razy zdobył Puchar Europy.
I to wszystko osiągnął w wolnym czasie od leczenia zwierząt (jest weterynarzem z wykształcenia), budowy dachów (jego autorstwa jest m.in. dach na jednym pięciogwiazdkowych hoteli w naszym regionie) oraz gry w brydża (jest jednym z lepszych brydżystów w Olsztynie, a na pewno jednym z najgłośniejszych.
Wszystko wskazuje na to, że na Olecku pan Bernard przygody z podwodną nawigacja nie zakończy, bo chociaż latka lecą, to jednak nie zamierza powiesić maski i płetwy na przysłowiowym kołku. — Właśnie przymierzam się do kupna nowego sprzętu, więc o zakończeniu kariery nawet nie myślę — ze śmiechem przyznaje pan Bernard, a my życzymy mu kolejnych sukcesów oraz zdrowia, oczywiście.
Artur Dryhynycz
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
xul #1797998 | 95.51.*.* 20 sie 2015 09:53
pływa na tlenie, ciekawe
odpowiedz na ten komentarz