Stomilowi Olsztyn zabrakło paru minut do pełni szczęścia
2015-08-11 09:46:30(ost. akt: 2015-08-11 10:02:46)
Stomil zagrał w tym sezonie trzy mecze i jest niepokonany. W sobotę olsztynianom zabrakło paru minut do zwycięstwa z Sandecją, które dałoby im pozycję lidera I ligi.
Stomil Olsztyn mógł być po drugiej kolejce liderem I ligi i jedynym zespołem z kompletem punktów na koncie. Zabrakło do tego raptem kilku minut i... większej świadomości tego, co się może w końcówce zdarzyć. Z jednej strony: było, minęło, taki jest futbol. Tak brutalny znaczy się — w 1999 roku w finale Ligi Mistrzów (!) w Barcelonie Bayern Monachium prowadził do 91. min z Manchesterem United 1:0, a przegrał 1:2 (po golach w doliczonym czasie Teddy'ego Sheringhama i Ole Gunnara Solskjaera). Bawarczycy też byli w szoku...
Tak więc powtórzmy: to się zdarza i jeszcze nieraz się zdarzy. Być może za jakiś czas, może nawet w tym sezonie i... w drugą stronę. My paradoksalnie nie mamy po tym spotkaniu żadnych pretensji do zespołu. Wręcz przeciwnie — stoimy na stanowisku, że to był pokaz dużych możliwości tej ekipy, dodatkowo pozbawionej tak ważnego ofensywnego gracza, jak Łukasz Suchocki (ma drobne kłopoty z mięśniem czworogłowym, być może wróci do gry na jutrzejszy mecz ze Śląskiem Wrocław w Pucharze Polski). Stomil dał więc pokaz zdyscyplinowanego futbolu i jeśli nie potrafił "ukłuć" rywala z gry, to trafiał po stałych fragmentach. A dodatkowo pozwalając sobie chwilami na większy luz, bardzo cieszył oko kibica.
Po meczu dywagowano na okoliczność zmian w feralnej końcówce. Trener gości Robert Kasperczyk zaryzykował i po ponad godzinie gry wprowadził na boisko napastnika i dwóch ofensywnych pomocników (zdejmując dwóch bocznych obrońców). I to wielkie ryzyko się opłaciło. Trener Stomilu Mirosław Jabłoński narzekał, że zabrakło mu jakościowych zmian, choć chyba akurat z jedną z nich trafił, bo to przecież Michał Trzeciakiewicz strzelił gola na 2:0. Kto wie, czy nie trafiłby także, wprowadzając na plac Pawła Łukasika, który — podobnie jak "Trzeci" — błysnął w niedzielnym meczu rezerw (Trzeciakiewicz zdobył trzy bramki, Łukasik dwie). Ale tego się już nie dowiemy...
Co natomiast wiemy? Ano jeszcze raz: zespół może grać bez "Suchego", co jest sprawą nie do przecenienia. Ale chyba jednak w takim układzie nie może grać bez Irakliego Meschii, który na początku sezonu prezentuje taki luz, jakby sobie przypomniał, że mama układała go do snu w kołysce razem z piłką. I jeśli będzie szedł tą drogą dalej, to niedługo mogą go zacząć tytułować mianem pana Piłkarza. Ale jeszcze poczekajmy.
Inauguracja sezonu 2015/2016 na olsztyńskim stadionie zostanie więc (w związku z "końcóweczką") zapamiętana na dłużej. Ale także ze względu na historyczny mecz ligowy w blasku jupiterów. Z nimi też — podobnie jak z grą zespołu — były spore emocje, ale odwrotnie proporcjonalne, bo wszystko działo się na początku, kiedy to reflektory zwyczajnie... nie miały zamiaru się zapalić. Ostatecznie system zaskoczył za ósmym czy dziewiątym razem, kiedy dzień powoli, ale nieuchronnie przechodził w ciemniejszy wieczór. Wydaje się, że w tym wypadku należałoby zostawić sobie o wiele większy margines czasowy i przed jutrzejszym meczem ze Śląskiem (g. 19.45) nacisnąć guzik wcześniej. Może nie o godz. 15, ale z pewnością i nie o 19.45...
zibi
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
ANATOL #1792750 | 178.235.*.* 11 sie 2015 20:54
Teraz wiedzą,że żeby wygrać mecz muszą prowadzić co najmniej 3:0
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
nc #1792320 | 83.12.*.* 11 sie 2015 11:24
mecz w sobotę a komentarz we wtorek śmiech chyba upał ma wpływ na refleks GO
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
BRAK BILETÓW !! #1792319 | 217.153.*.* 11 sie 2015 11:23
https://mobile.twitter.com/StomilOlsztyn /status/631012337047224320
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)