Fatalny początek i radosny finisz

2015-02-23 10:22:53(ost. akt: 2015-02-23 09:17:32)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu.

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu.

Autor zdjęcia: Bartosz Cudnoch

Szczypiorniści Warmii ograli na wyjeździe Sokoła Kościerzyna, choć po kwadransie przegrywali 4:11. Teraz olsztyńska podejmie u siebie KPR Legionowo.
Sokół Kościerzyna - Warmia Traveland Olsztyn 27:32 (16:15)
WARMIA: Gawryś, Zakreta — Królik 8 (3 z karnych), Kopyciński 1, Sikorski 1, Jankowski 2 (1 z karnego), Krawczyk 1, Deptuła 6, Droździk 3, Malewski 7 (2 z karnych), Koledziński 3; kary: 12 min.
Najwięcej bramek dla Sokoła: Janusiewicz 7; kary: 6 min.

Olsztynianie fatalnie weszli w mecz — dziurawa obrona i rażąca nieskuteczność (m.in. Dominik Droździk i Radosław Jankowski nie wykorzystali rzutów karnych), sprawiły, że po 10 minutach przegrywali 1:7, a po kwadransie 4:11. Widząc, że to nie są przelewki, warmiacy wzięli się do roboty.

— Zagraliśmy dużo lepiej w obronie — mówi Karol Adamowicz, trener Warmii. — Podeszliśmy wyżej do rozgrywających, no i oni się pogubili. Poprawiliśmy też skuteczność rzutową, dzięki temu do przerwy przegrywaliśmy tylko jedną bramką — dodaje szkoleniowiec olsztynian.

Po zmianie stron goście poszli za ciosem — w 32. min Paweł Deptuła dał olsztynianom prowadzenie (17:16), a dziesięć minut później było już 24:18 dla Warmii. Gdy wydawało się, że jest "po meczu", pięć bramek z rzędu zdobyli gospodarze (w 46. min było 24:23 dla Warmii).

Do 55. min zespoły grały bramka za bramkę (27:26), ale wtedy warmiacy zaliczyli pięć trafień z rzędu (przy jednym Sokoła) i tak ich szóste z rzędu zwycięstwo stało się faktem. — W drugiej połowie kontrolowaliśmy spotkanie. Fajnie funkcjonowała obrona, dobrze bronił Łukasz Zakreta, no i super na środku rozegrania zagrał Marcin Malewski (zdobył siedem bramek — red.) — kończy Karol Adamowicz.

W niedzielę (1 marca) warmiacy w Uranii podejmą KPR Legionowo (godz. 15).


Rut