Znakomita pierwsza połowa w Poznaniu
2025-10-02 21:45:23(ost. akt: 2025-10-02 21:48:22)
PIŁKA NOŻNA\\ Lech Poznań pokonał Rapid Wiedeń 4:1 (3:0) w pierwszym meczu fazy ligowej Ligi Konferencji. W kolejnym spotkaniu 23 października mistrz Polski zmierzy się na wyjeździe z Lincoln Red Imps (Gibraltar).
Lech Poznań - Rapid Wiedeń 4:1 (3:0)
Bramki: 1:0 Luis Palma (13), 2:0 Mikael Ishak (20), 3:0 Taofeek Ismaheel (45+2), 3:1 Andrija Radulovic (64), 4:1 Leo Bengtsson (77).
Bramki: 1:0 Luis Palma (13), 2:0 Mikael Ishak (20), 3:0 Taofeek Ismaheel (45+2), 3:1 Andrija Radulovic (64), 4:1 Leo Bengtsson (77).
Żółte kartki - Lech Poznań: Joel Pereira, Timothy Ouma, Bryan Fiabema. Rapid Wiedeń: Martin Ndzie.
Lech Poznań: Bartosz Mrozek – Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milic (68. Mateusz Skrzypczak), Michał Gurgul – Taofeek Ismaheel (81. Bryan Fiabema), Filip Jagiełło (68. Antoni Kozubal), Luis Palma, Timothy Ouma, Kornel Lisman (76. Leo Bengtsson) – Mikael Ishak (68. Yannick Agnero).
Rapid Wiedeń: Niklas Hedl – Bendeguz Bolla, Nenad Cvetkovic, Ange Ahoussou, Jannes Horn (79. Furkan Demir) - Romeo Amane (79. Louis Schaub), Tobias Gulliksen, Lukas Grgic (65. Martin Ndzie)– Andrija Radulovic, Claudy Mbuyi (65. Ercan Kara), Nikolaus Wurmbrand (46. Marco Tilio).
Sędziował: Rob Hennessy (Irlandia). Widzów: 24 779.
W 34. minucie Mikael Ishak nie wykorzystał rzutu karnego.
Przed spotkaniem trener mistrza Polski Niels Frederiksen nie ukrywał, że liczy na „magiczne wieczory” w Lidze Konferencji, przede wszystkim na własnym stadionie. Jego podopieczni już w pierwszej kolejce pokusili się właśnie o taki wieczór, rozbijając lidera austriackiej Bundesligi 4:1.
Pierwsza odsłona w wykonaniu „Kolejorza” była niemal perfekcyjna, a rywale mogli cieszyć się, że do szatni schodzili ze stratą tylko trzech goli. Po pierwszych wyrównanych minutach, Lech z każdym kolejnym atakiem stawał się coraz bardziej konkretny pod bramką Rapidu. W 11. minucie Mikael Ishak mógł otworzyć wynik, ale piłka po uderzeniu z półobrotu szwedzkiego napastnika poszybowała nad poprzeczką.
Następna akcja zakończyła się bramką – do zbyt krótko wybitej piłki dopadł Luis Palma, który z niezwykłą precyzją strzelił przy samym słupku.
Reprezentant Hondurasu był bez wątpienia pierwszoplanową postacią na boisku, każdy jego kontakt, każde podanie stwarzało realne zagrożenie pod bramką Rapidu. W 20. minucie Palma zza pola karnego uderzył niezbyt mocno, lecz golkiper Niklas Hedl popełnił błąd i odbił piłkę przed siebie prosto pod nogi Ishaka. Kapitan Lecha z bez kłopotów podwyższył na 2:0.
Ishak mógł sam już do przerwy rozstrzygnąć losy pojedynku. Szwed jednak nie wykorzystał rzutu karnego, jego zamiary wyczuł Hedl, który wybił piłkę na rzut rożny. Napór gospodarzy trwał jednak w najlepsze, po wymianie kilku podań Ishak uderzył z ok. 15 metrów, ale trafił w słupek.
Austriacy w trakcie pierwszej połowy nie zatrudnili Bartosza Mrozka. Strzał Nikolausa Wurmbranda zza pola karnego poszybował metr nad poprzeczką i na więcej nie pozwoliła poznańska defensywa.
W doliczonym czasie gry lechici przeprowadzili kolejną efektowną akcję, Taofeek Ismaheel wymienił piłkę z Palmą i nie dał szans bramkarzowi rywali.
Na początku drugiej części spotkania podopieczni Frederiksena wcale nie zamierzali pilnować trzybramkowego prowadzenia, ale szukali kolejnych bramek. Z dystansu Hedla próbował zaskoczyć Filip Jagiełło, ale nie trafił w światło bramki. Z kolei po indywidualnej akcji Kornela Lismana, do piłki nie zdążył Mikael Ishak, minął się z nią także Joel Pereira, a bramka była praktycznie pusta.
W końcu do głosu doszli piłkarze Rapidu. Lechici trochę zlekceważyli akcję gości, po której dośrodkował Jannes Horn, a Andrija Radulovic uprzedził Michała Gurgula i z bliska trafił do siatki.
Trenerzy obu drużyn dokonywali zmian, tempo meczu spadło i niewiele ciekawego działo się na boisku. Tymczasem w 76. minucie Frederiksen desygnował do gry Leo Bengtssona, który niespełna minutę po wejściu sfinalizował perfekcyjnie rozegrany kontratak Lecha. Także inni zmiennicy poznańskiej drużyny chcieli zapisać się w protokole meczowym - bliski podwyższenia wyniku był Yannick Agnero, który w ostatniej akcji trafił w poprzeczkę.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez