Wicemistrz kontra mistrz, czyli Raków czeka na Lecha
2025-09-24 08:26:25(ost. akt: 2025-09-24 08:27:25)
PIŁKA NOŻNA\\\ W środę w Częstochowie zostanie rozegrany mecz, który pierwotnie miał się odbyć przed miesiącem. Aktualny wicemistrz Polski Raków podejmie broniącego tytułu Lecha Poznań. Oba zespoły, grające też w Lidze Konferencji, zaczynają odrabiać zaległości w piłkarskiej ekstraklasie.
Sierpniowy termin rywalizacji „Medalików” z „Kolejorzem” był wyznaczony pomiędzy meczami czwartej rundy eliminacji rozgrywek europejskich i został zmieniony z dużym wyprzedzeniem na wniosek Lecha. Wtedy walczył on o prawo gry w w Lidze Europy z belgijskim KRC Genk (1:5 i 2:1), ale zmiana była też na rękę częstochowianom, którzy mieli ciężką przeprawę z bułgarską Ardą Kyrdżali (1:0 i 2:1).
Zanim jednak Raków i Lech przystąpią 2 października do gry w Lidze Konferencji, muszą jeszcze rozegrać po dwa mecze ekstraklasy. Pierwszy już w środę między sobą. Lech przystąpi do tej rywalizacji z lepszej pozycji, bo po siedmiu rozegranych meczach ma 13 punktów i jest szósty, a Raków dopiero piętnasty z zaledwie siedmiopunktowym dorobkiem.
Dla częstochowian będzie to czwarty w tym sezonie mecz ekstraklasy na własnym boisku. Pierwsze dwa przegrali i to po słabej, a nawet bardzo słabej, grze (1:2 z Wisłą Płock i 0:1 z Górnikiem Zabrze). Dopiero w sobotę zdobyli pierwszy punkt, remisując z Legią Warszawa 1:1 i prezentując się znacznie lepiej niż we wcześniejszych spotkaniach. Na pewno nie była to jeszcze gra jakiej od „Czerwono-Niebieskich” oczekują ich kibice i trener Marek Papszun, ale postęp był wyraźny, zwłaszcza na tle ofensywnie nastawionych legionistów.
Trener Papszun po tym spotkaniu miał ambiwalentne uczucia, bo z jednej strony cieszył go punkt zdobyty z tak silnym przeciwnikiem jak Legia, a z drugiej pozostał niedosyt, że nie udało się wygrać.
- Patrząc z perspektywy tabeli dla nas brak zwycięstwa to brak pełnej satysfakcji. Jeśli chcemy gonić czołówkę i do niej dołączyć, to musimy wygrywać. A kolejny przeciwnik, czyli Lech, wcale nie będzie łatwiejszy - mówił.
Bolączką Rakowa wciąż pozostaje skuteczność strzelecka. O ile przed starciem z Legią można było zakładać, że sytuacji podbramkowych nie będzie zbyt wiele, to np. w konfrontacji z Pogonią w Szczecinie częstochowianie często gościli na polu karnym gospodarzy i egzekwowali wiele rzutów różnych, ale nie potrafili celnie strzelać. Co więcej, błędy w defensywie sprawiły, że to „Portowcy" wygrali 2:0. Jeśli chodzi o liczbę zdobytych bramek, to Raków ma ich tyle samo co rozegranych spotkań, czyli siedem. Tylko dwie drużyny strzelają jeszcze gorzej (Arka Gdynia - pięć i Piast Gliwice - trzy).
Remis z Legią może być jednak dla Rakowa pewnym przełomem, bo udało się uniknąć trzeciej ligowej porażki z rzędu. Gdyby do niej doszło, to byłby trzeci taki przypadek od powrotu „Czerwono-Niebieskich" do ekstraklasy w roku 2019. Wcześniej coś takiego spotkało Raków pod koniec sezonu 2019/20 (gdy został kolejno pokonany przez Górnika Zabrze, Zagłębie Lubin i ŁKS Łódź) oraz po wznowieniu rozgrywek po przerwie świąteczno-noworocznej w sezonie 2020/21 (porażki z Pogonią i Legią oraz Lechią Gdańsk, i to wszystkie do zera).
Częstochowskich kibiców musi niepokoić jeszcze jedna statystyka. Otóż w czterech sezonach, w których Raków zdobywał mistrzostwo lub wicemistrzostwo Polski przegrywał zawsze tyle samo spotkań - po pięć. Teraz ten „limit" jest już niemal wyczerpany - cztery porażki w siedmiu meczach.
Trener Papszun oczywiście docenia najbliższego rywala, z którym w poprzednim sezonie przegrał o punkt walkę o krajowy prymat.
- Lech i Legia to drużyny o największym w Polsce potencjale. Zarówno sportowym, jak też organizacyjno-finansowym. My dwa razy minimalnie przegraliśmy z Lechem mistrzostwo Polski, a teraz już tracimy do niego sześć punktów. Jeśli chcemy z nim rywalizować, to w środę potrzebne nam jest zwycięstwo. Wiemy, że nie będzie o to łatwo, ale drużyna musi być w pełni skoncentrowana i zdeterminowana od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Co prawda, to samo w sobie jeszcze nie gwarantuje sukcesu, ale bez tego trudno liczyć na wygraną - zauważył szkoleniowiec.
Jeśli chodzi o bilans Papszuna w rywalizacji z Lechem, to jeśli w tytułach mistrzowskich przegrywa 1-2, to wygrał z nim trzy razy w Pucharze Polski (w tym raz w finale) i raz w meczu o Superpuchar. W samej ekstraklasie na 10 spotkań z Lechem częstochowianie pod jego wodzą wygrali cztery razy, a trzykrotnie remisowali i przegrywali. Łącznie na 24 ligowe spotkania (w tym cztery w latach 1963-1966 w ówczesnej II lidze) Raków wygrał siedem, Lech osiem, a dziewięć kończyło się remisami.
Po sobotnim meczu z Legią żaden z piłkarzy Rakowa nie narzekał na jakieś poważniejsze urazy i wszyscy powinni być do dyspozycji trenera. Bilety na środowe spotkanie zostały wyprzedane. Początek meczu na częstochowskiej zondacrypto Arenie o godz. 18.45. Sędzią głównym będzie Szymon Marciniak.
Po meczu z Lechem, a przed październikową przerwą na występy reprezentacji, piłkarzy Rakowa czekają jeszcze trzy spotkania. Dwa w ekstraklasie w dwie kolejne niedziele - w najbliższą zagrają w Łodzi z Widzewem, a w następną u siebie z Motorem Lublin. Pomiędzy tymi meczami, w przyszły czwartek, przeciwnikiem częstochowian w pierwszej kolejce Ligi Konferencji będzie rumuńska drużyna Universitatea Craiova, którą jako gospodarze będą podejmować w Sosnowcu. (PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez