Amerykańska dominacja w Tokio
2025-09-22 10:03:55(ost. akt: 2025-09-22 10:09:10)
LEKKA ATLETYKA\\\ Klasyfikacja medalowa zakończonych w niedzielę mistrzostw świata w Tokio potwierdza, że lekkoatletyka to sport globalny. Na podium stanęli przedstawiciele 54 państw ze wszystkich kontynentów. Dominacja USA nie podlegała dyskusji. Europa i Afryka trzymały się mocno, a zawiodła Azja.
Amerykanie wygrali klasyfikację medalową; ich dorobek to 16 złotych, pięć srebrnych i pięć brązowych medali. Dominacja USA nikogo nie dziwi, bo to właśnie ten kraj od lat ma najlepiej zbudowany system szkolenia, w głównej mierze oparty na środowisku akademickim.
– Musimy przestawić się z radzieckiego, rosyjskiego modelu treningu na ten amerykański czy zachodnioeuropejski. Standardy wyznaczają Stany i szkoła Ingebrigtsenów – wskazała po swoim nieudanym starcie Alicja Konieczek, biegająca na 3000 m z przeszkodami. To ona od lat trenuje w USA, a trzy lata temu dołączyła do niej Klaudia Kazimierska, jedno z objawień mistrzostw w Tokio, siódma na 1500 m, najlepsza z Europejek.
– Jesteśmy gotowe z Alą pomóc każdemu, kto chce wyjechać. Nie namawiamy na siłę, bo to nie jest dla każdego. To bardzo ciężka szkoła życia i treningu. Każdy musi wiedzieć, na co się pisze – powiedziała Kazimierska.
Polska w biegach średnich – poza występem trenującej na Uniwersytecie w Oregonie Kazimierskiej – nie istniała. Zresztą cały występ kadry był pod względem medali najgorszy od 2003 roku, gdy Polska przywiozła jeden medal z Paryża.
W klasyfikacji punktowej było nieco lepiej niż dwa lata temu w Budapeszcie, ale tam były dwa medale. W Tokio srebro w jednej z ostatnich konkurencji mistrzostw wywalczyła dla Polski Maria Żodzik w skoku wzwyż.
Polska nadal jest liczącym się graczem w Europie, bo występy w MŚ, gdyby liczyć tylko zawodników ze Starego Kontynentu startujących w stolicy Japonii, przełożyłyby się na 10 medali biało-czerwonych. Nie oznacza to jednak, że cała Europa w Tokio zdobyła po 1-2 medale. Zawiodła Norwegia, która mając braci Ingebrigtsenów i Karstena Warholma na 400 m ppł wraca z pustymi rękami.
Stary Kontynent trzymał się jednak mocno. Holandia zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji medalowej z sześcioma krążkami: po dwa w każdym kolorze. Szwecja i Hiszpania były na miejscu piątym z trzema medalami – dwa złota i jeden brąz. Szwed Armand Duplantis jako jedyny w Tokio poprawił rekord świata, skacząc o tyczce 6,30. Wyżej od europejskich potęg były jednak Kanada – pięć medali, w tym trzy złote, co potwierdza dominację Ameryki Północnej, ale także druga w klasyfikacji Kenia.
Afrykański kraj zdobył w Tokio aż 11 medali, w tym siedem złotych. Kenijczycy od lat dominują w biegach średnich i długich, ale coraz śmielej poczynają sobie również w konkurencjach technicznych. Cieniem na ich występ kładzie się wiele skandali dopingowych w ostatnich latach, co ma m.in. związek z mało transparentnym systemem kontroli.
Europejskie mocarstwa – Włochy i Niemcy – rozpoczynają drugą dziesiątkę klasyfikacji krajów z jednym złotym medalem i łącznie – odpowiednio – siedmioma i pięcioma medalami. Włosi byli widoczni w niemal każdej konkurencji mistrzostw.
Bardzo słabo wypadła Azja. Chiny zajęły dopiero 22. miejsce w klasyfikacji z czterema medalami, ale nie wygrywając żadnej konkurencji. Japończycy – gospodarze – zakończyli tokijskie mistrzostwa z dwoma miejscami na najniższym stopniu podium.
– To są mistrzostwa świata, tutaj naprawdę o każde punktowane miejsce nie jest prosto, bo świat jest na bardzo wysokim poziomie – przyznała czwarta w biegu na 400 m i mikście 4×400 m Natalia Bukowiecka.
Wtórowała jej piąta w biegu płotkarskim Pia Skrzyszowska. – Naprawdę zajęliśmy tu wiele wysokich miejsc, Polacy poprawiali rekordy życiowe i sezonu. Przez ten pryzmat trzeba patrzeć na ten start – zaznaczyła.
Wśród przegranych zawodów w Tokio jest inny europejski gigant – Francja. „Trójkolorowi” zdobyli dwa medale – złoty i brązowy – i zajęli 17. miejsce w klasyfikacji. Bez złota została Wielka Brytania – trzy srebra i dwa brązy.
- Świat rozwinął się w wielu konkurencjach. Zobaczcie, ile jest krajów walczących o medale. Naprawdę nie jest łatwo, a do tego późny termin mistrzostw też zrobił swoje – analizował doświadczony trener Zbigniew Król.
Z drugiej strony trenująca z 24-letnim Pawłem Wyszyńskim Żodzik pokazała, że nawet przygotowując się do najważniejszego startu w Białymstoku, a nie na obozach wysokogórskich, można należeć do światowej czołówki. W konkurencjach technicznych Polska ma takie zaplecze treningowe, że można pracować na miejscu. Zresztą wyjazdy na klimatyczne zgrupowania też nie są problemem, bo kadra ma ich pod dostatkiem.
Martwić muszą jednak słowa wieloboistki Adrianny Sułek-Schubert, która rozgoryczona występem poniżej oczekiwań i ambicji pytała: - A skąd ja mam wziąć trenera w Polsce?
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez