Norweskie fiasko w Tokio

- Te mistrzostwa były dla nas wielką klapą, wszystkie nasze asy padły - podsumował dziennik „Verdens Gang”.

- Złota generacja naszych lekkoatletów kompletnie zawiodła – skomentował kanał telewizji publicznej NRK.

Stacja przypomniała, że w 2022 roku norwescy lekkoatleci zdobyli trzy medale - złoty, srebrny i brązowy, a rok później już dwa złote, srebrny i brązowy. – Przyzwyczailiśmy się do sukcesów, tak że apetyt w tym roku był duży, jednak skończyło się na niczym - skwitowała.

Pewniakami medalowymi byli mistrzowie olimpijscy - Jakob Ingebrigtsen na 1500 i 5000 metrów i rekordzista świata Karsten Warholm na 400 metrów przez plotki oraz Sander Skotheim w dziesięcioboju.

- Taki moment musiał nadejść. Nie można odnosić sukcesów co roku - powiedział Ingebrigtsen, który jest gigantem norweskiej lekkoatletyki i poza złotym medalem olimpijskim na 5000 metrów w Paryżu i złotym w Tokio na 1500 metrów zdobył dwa złote medale mistrzostw świata na 5000 metrów w Eugene (2022) i Budapeszcie (2023) oraz sześć tytułów mistrza Europy - po trzy na 1500 metrów i 5000 metrów.

Warholm, który jest mistrzem olimpijskim z Tokio (2021), wicemistrzem z Paryża (2024) i trzykrotnym mistrzem świata (2017, 2019, 2023) swój bieg ukończył na piątym miejscu.

Skotheim, wicemistrz Europy (2024) i tegoroczny halowy mistrz świata w siedmioboju, który po pierwszym dniu zajmował drugie miejsce w dziesięcioboju, po dyskwalifikacji na 110 metrów przez płotki odpadł z rywalizacji.

- Naturalnie, że jesteśmy bardzo zawiedzeni. Mieliśmy cztery konkretne i poparte rezultatami nadzieje na złote medale, a skończyło się bez żadnego i wracamy z niczym. Wszystko było przeciw nam i skończyło się lawiną nieszczęść - powiedział szef reprezentacji Norwegii Erlend Slokvik.