Duplantis zaczarował tyczkę

Podczas każdej lekkoatletycznej imprezy w skoku o tyczce rywalizuje kilkunastu zawodników, a na koniec i tak wygrywa Armand Duplantis. Tak jest już od ładnych kilku lat, w efekcie Szwed jest dwukrotnym mistrzem olimpijskim, a od poniedziałku także trzykrotnym mistrzem świata na stadionie. W Tokio od początku Duplantis był poza zasięgiem, chociaż rywale dosłownie stawali na tyczce, by mu dorównać. Oni jednak po drodze na różnych wysokościach mieli problemy lub odpadali z turnieju, natomiast Szwed nieudany skok zaliczył dopiero podczas pierwszej próby pobicia rekordu świata na 6,30 m! Druga próba też była nieudana, ale za trzecim razem wielki mistrz już się nie pomylił, tym samym po raz czternasty, a czwarty w obecnym sezonie, pobił rekord świata.
Najdłużej zagrażał mu Emmanouil Karalis - co prawda Grek zaliczył „tylko” 6 metrów, ale cały czas był na minusie, bo gdy Szwed skoczył 6,10 m, wtedy Karalis rzucił się na 6,15 m. Bezskutecznie, na dodatek Duplantis zaliczył 6,15 m. W tej sytuacji w ostatniej próbie Grek podniósł poprzeczkę o kolejne pięć centymetrów, jednak było to już dla niego zdecydowanie za wysoko. Ale srebrny medal też jest wielkim sukcesem. Brąz zdobył Australijczyk Kurtis Marschall - 5,95. Przypomnijmy, że we wcześniejszych eliminacjach Piotr Lisek nie poradził sobie z 5,75 m...
Z reprezentantów Polski w poniedziałek najlepiej spisała się Pia Skrzyszowska, która chociaż do finału biegu na 100 metrów przez płotki awansowała z ósmym czasem, to decydujący bieg ukończyła na znakomitym piątym miejscu.

Skrzyszowska dobrze zaplanowała szczyt formy, gdyż w finale MŚ uzyskała najlepszy wynik w sezonie (12,49). Polka miała też najlepszą reakcję startową ze wszystkich finalistek - 0,141 s.

- W odpowiednim momencie pobiegłam najlepiej. Dziewczyny, które lepiej biegały ode mnie w tym sezonie, albo nie wystąpiły w finale, albo były gorsze. Jestem piąta i jestem z tego bardzo dumna. Mój tata to świetny trener, bo znów forma przyszła w najważniejszym momencie - powiedziała na mecie uśmiechnięta Pia Skrzyszowska.
Finał wygrała Szwajcarka Ditaji Kambundji - 12,24, srebrny medal zdobyła Nigeryjka Tobi Amusan - 12,29, a brąz wywalczyła Amerykanka Grace Stark - 12,34.
O ile dla Skrzyszowskiej już sam udział w finale MŚ był wielkim sukcesem, o tyle ze startem Anity Włodarczyk, trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej i czterokrotnej mistrzyni świata, wiązaliśmy niewielkie nadzieje medalowe. Niestety, tym razem jej młot nie chciał latać tak daleko jak dawniej. Co prawda poprawiała się prawie w każdej kolejnej próbie - poza ostatnią, ale jej wynik 74,64 m był daleki od podium. Dość powiedzieć, że Camryn Rogers osiągnęła najlepszy w tym roku wyniki na świecie - 80,51. Kanadyjka została tym samym czwartą kobietą, która przekroczyła barierę 80 metrów. Dwa kolejne miejsca na podium zajęły Chinki Jie Zhao (77,60) i Jiale Zhang (77,10).
Były to już siódme mistrzostwa świata 40-letniej Włodarczyk, która triumfowała cztery razy z rzędu od Berlina (2009), przez Moskwę (2013) i Pekin (2015) po Londyn (2017). Mogła osiągnąć jeszcze więcej, ale ze względu na kontuzje opuściła MŚ w Dausze (2019) i Eugene (2022). Natomiast dwa lata temu w Budapeszcie odpadła w eliminacjach i została sklasyfikowana na 13. pozycji.
Stadion Olimpijski w Tokio bardzo dobrze kojarzy się Włodarczyk, gdyż w 2021 roku zdobyła tu trzeci złoty medal olimpijski. - Uwielbiam to miejsce. Jak wchodziłam na stadion, to wróciły piękne wspomnienia. Japonia jest wspaniałym krajem. Gdy pierwszy raz tu przyjechałam, to pokochałam japońską kulturę, jedzenie i ludzi. Mam wielu kibiców z Japonii. Cieszę się, że wielu moich bliskich mi towarzyszyło - powiedziała na antenie TVP Sport. - Startowała ze mną Chinka, która jest ode mnie młodsza o... 21 lat. Gdy zdobywałam złoty medal MŚ w Berlinie, to ona miała wtedy trzy lata. Nie będę deklarować, czy będę dalej trenować, czy nie. Wszystko przeanalizujemy z trenerem. Najważniejsze, że jestem zdrowa. Kontuzje mnie omijają. Jestem w stanie się przygotować i walczyć ze światową czołówką mimo swojego wieku. Zobaczymy, co będzie w przyszłym roku - zakończyła 40-letnia młociarka.
dryh, PAP

Szwed Armand Duplantis wynikiem 6,30 m ustanowił rekord świata w skoku o tyczce
Fot. PAP/Adam Warżawa