Widzew wreszcie się przełamał
2025-09-15 10:00:00(ost. akt: 2025-09-14 20:18:50)
PIŁKA NOŻNA\\\ Legia Warszawa, która przegrała dwa poprzednie spotkania, pokonała Radomiaka Radom 4:1 w najciekawszym niedzielnym meczu 8. kolejki ekstraklasy. Przełamał się także Widzew Łódź, który zwyciężył Arkę Gdynia 2:0, a wcześniej trzy razy z rzędu schodził z boiska pokonany.
Legia w ostatnich dniach okna transferowego była bardzo aktywna i w kadrze zespołu doszło do sporych zmian. W niedzielę w podstawowym składzie znaleźli się po raz pierwszy Kamil Piątkowski i Ermal Krasniqi, a Kacper Urbański, Niemiec Noah Weisshaupt i Chorwat Antonio Colak zaczęli na ławce rezerwowych, lecz w drugiej połowie pojawili się na boisku.
Końcowy wynik nie do końca oddaje przebieg gry, ale zespół trenera Edwarda Iordanescu był skuteczniejszy, zwłaszcza w drugiej połowie. Rumun po ostatnim gwizdku chwalił swoich zawodników i zaznaczył, że jego drużyna miała w tym spotkaniu „bardzo dobre momenty”.
Legioniści, którzy mają za sobą sześć występów i dwa mecze zaległe, z 10 punktami awansowali na szóstą lokatę w tabeli. Radomiak, który w pięciu ostatnich kolejkach powiększył dorobek ledwie o punkt, z ośmioma jest 13. w tabeli.
Jeszcze dłużej na wygraną czekali piłkarze i kibice Widzewa. Łodzianie 2 sierpnia pokonali GKS Katowice (3:0), a później zremisowali i doznali trzech porażek.
W niedzielę wygrali z Arką 2:0. Pierwszego gola już w dziewiątej minucie uzyskał Angel Baena Perez. To pierwsze trafienia w barwach Widzewa hiszpańskiego pomocnika. W doliczonym czasie drugiej połowy wynik ustalił Nigeryjczyk Samuel Akere, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Spory udział w sukcesie miał debiutujący w łódzkiej ekipie serbski bramkarz Veljko Ilic.
10 punktów wystarcza Widzewowi do siódmej pozycji w tabeli, a beniaminek z Gdyni z ośmioma jest na 14. miejscu.
W trzecim niedzielnym spotkaniu Motor Lublin zremisował z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza 1:1 i wśród miejscowych nie było nikogo, kogo by ten rezultat zadowalał.
- Sami sobie zafundowaliśmy ten remis - przyznał Mateusz Stolarski, szkoleniowiec gospodarzy, którzy zajmują 12. lokatę w tabeli. Bruk-Bet też ma dziewięć punktów i jest tuż przed Motorem.
Drużyna z Niecieczy na wyjazdach wywalczyła do tej pory osiem punktów, najwięcej w lidze.
Na czele tabeli wciąż Wisła Płock - 16 pkt, przed Cracovią - 14, choć obie drużyny w tej kolejce... nie zagrały. Ich starcie miało być hitem 8. serii spotkań, ale zostało odwołane z powodu złych warunków atmosferycznych i zalanego boiska. Taką decyzję 10 minut przed planowanym pierwszym gwizdkiem podjął sędzia Jarosław Przybył. Nowy termin nie jest jeszcze znany.
Dobrą passę kontynuuje Korona, która pokonała Pogoń Szczecin 1:0. Był to szósty z rzędu mecz bez porażki, a trzeci zwycięski kielczan, którzy sezon rozpoczęli od dwóch przegranych. 14 punktów daje drużynie trenera Jacka Zielińskiego trzecią pozycję w tabeli.
Jedynego gola zdobył w 38. minucie Dawid Błanik. To jego piąte trafienie w sezonie i wraz z Filipem Stojilkovicem z Cracovii, Tomasem Bobcekiem z Lechii Gdańsk i Jesusem Imazem otwierają klasyfikację strzelców.
W Gliwicach Jagiellonia prawie popsuła jubileusz 80-lecia Piasta. Po bramce Hiszpana Jesusa Imaza, dla którego było to 102. trafienie w ekstraklasie, prowadziła od 61. minuty, ale w drugiej minucie doliczonego czasu gry punkt miejscowym uratował jego rodak Juande Rivas. W jego przypadku to premierowy gol na polskich boiskach.
Piast od 53. minuty grał w osłabieniu, gdyż wskutek czerwonej kartki, za drugą żółtą, boisko musiał opuścić francuski pomocnik Quentin Boisgard. „Jaga” po czterech zwycięstwach musiała się zadowolić remisem. Z 13 „oczkami”, przy dwóch meczach zaległych, jest czwarta w tabeli.
- Uczciwie oceniając uważam, że nasze zwycięstwo byłoby na wyrost - przyznał krytycznie opiekun gości Adrian Siemieniec.
Gliwiczanie wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo. Po czwartym kolejnym remisie i z czterema punktami na koncie są na 17., przedostatnim miejscu w ligowej stawce.
W piątek w Poznaniu Lech uległ Zagłębiu Lubin 1:2, a ozdobą spotkania był efektowny gol przewrotką zdobyty przez obrońcę gości Aleksa Ławniczaka.
Po tym trafieniu ekipa trenera Leszka Ojrzyńskiego prowadziła 1:0, ale niedługo później wyrównał były zawodnik „Miedziowych” Filip Jagiełło. W drugiej połowie zwycięską bramkę dla przyjezdnych uzyskał Cypryjczyk Michalis Kossidis.
Niels Frederiksen, trener mistrza Polski, który doznał drugiej porażki w sezonie i zarazem przy Bułgarskiej, przyznał, że jego piłkarze nie zagrali na miarę możliwości.
- Mamy drużynę dysponującą zawodnikami o dużych umiejętnościach i nie zagraliśmy na tyle, na ile nas stać – skomentował Duńczyk.
„Kolejorz” z 10 pkt po sześciu występach jest ósmy, a ekipa z Lubina ma jeden mniej i plasuje się na 10. pozycji.
Drugie zwycięstwo w rozgrywkach odnotowała Lechia, która pokonała na własnym stadionie GKS Katowice 2:0. Pozwoliło ono gdańszczanom wyjść „na plus” - legitymują się obecnie trzema punktami. W efekcie kary nałożonej przez PZPN za nieprawidłowości finansowe zaczęli sezon z pięcioma punktami ujemnymi.
Prowadzenie dał gospodarzom Dawid Kurminowski w 19. minucie, który po niefortunnej interwencji bramkarza Dawida Kudły poza polem karnym, skierował piłkę głową do pustej bramki. W 17. minucie doliczonego czasu gry wynik ustalił Kolumbijczyk Camilo Mena.
Tak długie przedłużenie gry wynikało z przerwy, jaka była konieczna z powodu zadymienia boiska, gdy race odpalili fani obu drużyn.
Katowiczanie doznali czwartej w sezonie wyjazdowej porażki, a ich bilans bramkowy z „delegacji” to 1-11.
Tę serię spotkań zakończy w poniedziałek starcie Rakowa Częstochowa z Górnikiem Zabrze.(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez