Sztafeta mieszana nie czuje się w Tokio zmieszana
2025-09-13 10:00:00(ost. akt: 2025-09-12 20:01:44)
LEKKA ATLETYKA\\\ W sobotę, w pierwszym dniu mistrzostw świata w Tokio, polska sztafeta mieszana 4x400 m zechce nawiązać do sukcesu z igrzysk w Tokio w 2021 roku. Kajetan Duszyński powiedział, że po wejściu na stadion wszystkie wspomnienia wróciły, a w głowie pojawiła się nostalgia.
Złoto igrzysk w Tokio w 2021 było ogromnym sukcesem, ale i sensacją. Nigdy później w tej konkurencji Polakom nie udało się powtórzyć takiego osiągnięcia – czy to w mistrzostwach świata, czy igrzyskach w Paryżu. W tym roku to jednak biało-czerwoni przewodzą liście światowej, ale pamiętać trzeba, że miksta nie biega się często. Do tego dochodzi tylko jedna zmiana po eliminacjach, co komplikuje sprawę, ale warunki są równe dla wszystkich ekip.
Polacy wylosowali łatwiejszą serię w eliminacjach, w których wystąpią o godz. 4.51 w sobotę. Najgroźniejszym rywalem wydaje się Holandia, ale o awans z drugiego miejsca – nawet przy absencji w eliminacjach Natalii Bukowieckiej – powinni walczyć z Francuzami. Serie są dwie, z czego druga znacznie mocniejsza.
– Ten moment z 2021 roku, gdy Przemysław Babiarz za mikrofonem krzyczał „Kajetano-Kapitano”, nadał rytm mojej dalszej karierze. Staram się jednak o tym nie myśleć, bo jestem na mistrzostwach świata, kolejnych już, a takie emocje mogą rozkojarzyć – powiedział PAP Duszyński, który na stadionie w Tokio w 2021 zdobył złoto igrzysk, biegnąc na ostatniej zmianie "złotej" sztafety.
Przyznał jednak, że każde miejsce na tym obiekcie świetnie pamięta, bo startował wówczas nie tylko w mikście, ale także w sztafecie męskiej.
– Cztery razy dane było mi tu biegać i wszystko bardzo dobrze pamiętam. Czuję, że teraz jest taka klamra – ocenił Duszyński.
– Myślałem, że będą mi się tutaj pojawiały bardziej negatywne emocje, że będę porównywał siebie z dzisiaj i igrzysk w Tokio, gdy zdobyliśmy najcenniejszy medal, ale jest bardziej nostalgia. Cieszę się, że mam ten medal i miło tu wrócić – dodał.
Pytany o to, czy w sobotę Polakom uda się nawiązać do tamtego sukcesu, odpowiedział, że bardzo trudno to ocenić.
– Przyjechała nas tutaj czwórka chłopaków i nadal nie wiem, kto pobiegnie. Sam nie wiem, czy wystąpię. Sam powrót dla mnie jest wyczynem, bo zeszły i ten sezon były dosyć trudne, ale teraz czuję, że jestem na dobrej drodze. Czuję, że to Tokio jest dla mnie nagrodą – podkreślił Duszyński.
W polskiej kadrze wprost nie chcą mówić o szansach miksta. Rozmowy z dziennikarzami w piątek odmówiła m.in. Bukowiecka. W kuluarowych rozmowach słychać jednak, że kadrze potrzebny jak tlen byłby medal w pierwszym dniu mistrzostw. Szczególnie, że wielu ekspertów w ogóle nie widzi Polaków na podium żadnej konkurencji mistrzostw w Japonii.
Małgorzata Hołub-Kowalik, która w mikście 4×400 m biegła cztery lata temu w eliminacjach, jest jednak pozytywnej myśli.
– Gdy weszłam na ten stadion, to serce zaczęło bić mocniej. Justyna Święty-Ersetic mówiła, że czuła dokładnie to samo. Gdy przyjechali na stadion na trening, to szli dokładnie tym samym tunelem, którym nas wyprowadzali w 2021 roku. To naprawdę cudownie jest być tutaj jeszcze raz i to przeżyć – powiedziała Hołub-Kowalik, dziś działaczka PZLA i ekspertka TVP na mistrzostwa w stolicy Japonii.
Dodała, że ma nadzieję na powtórkę już w sobotę.
– Czy będzie złoto? Tego nie wiem, ale stać naszą drużynę na dużo – oceniła i przyznała, że dwa medale tokijskich igrzysk to największe sukcesy w jej karierze.
– Zdecydowanie trudniej jest utrzymać formę przez wiele lat niż osiągnąć jeden sukces. To potrafi moja przyjaciółka Justyna Święty. Możemy tylko to podziwiać. Widać, że jest w świetnej formie fizycznej i psychicznej. Wierzę, że tak jest, skoro tak mówi. Warto w sobotę oglądać miksta. Były sprawdziany kadry i one wypadły bardzo pozytywnie – zdradziła Hołub-Kowalik.
Pytana o to, czy większe emocje są na bieżni, czy w roli eksperta, oceniła, że bardzo trudno to porównać.
– Startując w sztafecie, człowiek skupia się, żeby nie zrobić zawodu kolegom i sobie. Wiem, że zawsze krzyczę, gdy Justyna jest na bieżni, więc jutro będą ogromne emocje. Jeżeli mam porównywać te przed igrzyskami i teraz, to chyba jednak przed olimpiadą stresowałam się mocniej, ale w sobotę stres też będzie ogromny – podsumowała Hołub-Kowalik.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez