Trener siatkarzy o... koszykarzach
2025-09-05 11:48:13(ost. akt: 2025-09-05 09:49:54)
W ostatnich latach najwięcej satysfakcji polskim kibicom z przedstawicieli gier zespołowych dają siatkarze pod wodzą Nikoli Grbica. Obecnie udanie w Eurobaskecie występują koszykarze. - Koszykówka w Polsce do tej pory nie miała zbyt wielu sukcesów, więc może teraz zrobi wynik – zaznaczył Serb.
Serbowi koszykówka nie jest obca, bowiem w jego kraju należy do sportów wiodących. Teraz w Polsce za sprawą EuroBasketu i dobrej gry w biało-czerwonych wyraźnie wzrasta zainteresowanie basketem.
– Myślę, że to, co pomaga koszykówce to jest NBA, którą bardzo dużo ludzi ogląda. Gdy przyjeżdżają na mistrzostwa świata czy Europy reprezentacje z zawodnikami z NBA, to zainteresowanie automatycznie wzrasta. Do tego dochodzą gracze z czołowych lig w Europie i to normalne, że ludzie chcą ich oglądać. Podoba mi się, że takie jest zainteresowanie koszykówką, która w Polsce do tej pory nie miała zbyt wielu sukcesów, więc może będzie teraz dobry wynik - powiedział PAP Grbic.
Szkoleniowiec wicemistrzów olimpijskich i świata przyznał, że nie ma zbyt wiele czasu na śledzenie tego co się dzieje w EuroBaskecie, ale świetnie się orientuje w realiach koszykówki. Choć jego Serbia jest wymieniania w gronie głównych faworytów, to uważa nieco inaczej.
- Jest kilka bardzo mocnych drużyn, które mogą wygrać np. Niemcy czy Francja. Serbia faworytem? To nie ma znaczenia, przecież na poprzednim EuroBaskecie też była. Z kompletem zwycięstw zakończyła fazę grupową i przegrała w 1/8 finału z Włochami. Ważne jest jak grasz, a nie, co o tobie mówią i jak oceniają – tłumaczył Grbic.
Dlatego powtarzam moim zawodnikom cały czas - wygraliśmy Ligę Narodów, jesteśmy w roli faworyta, ale to nie znaczy nic. To tylko dodatkowe presja i stres. Oczekiwania są dużo większe, ale każdy, kto gra z nami, chce wygrać. Dlatego rola faworyta według mnie w niczym nie pomaga. Bardzo, bardzo, bardzo trudno grać jako faworyt i dlatego to nie znaczy nic. Każdy myśli, że Serbia na EuroBaskecie jest najlepszym zespołem, ale jeśli nie grasz dobrze, to nie jesteś w stanie wygrać – dodał.
Serb nie zgadza się też do końca z opinią, że jeden zawodnik może wygrać mistrzostwa.
– Każdy z tych czołowych zespołów ma lidera. W Słowenii jest Luka Doncic, w Niemczech - Dennis Schroeder, w Grecji - Giannis Antetokounmpo czy u nas, w Serbii, Nikola Jokic. Na pewno taki jeden gość w koszykówce może zrobić różnicę. Jednak Michael Jordan, gdyby nie miał obok siebie Scottiego Pippena, Dennisa Rodmana albo Toniego Kukoca, to ciężko byłoby mu samemu grać i wygrywać. Taktyka przeciwnika jest, żeby go zatrzymać, podwajać, itd. Może jednak podać do kolegi, ale co jeśli nie jest on wystarczająco dobry. W koszykówce w kluczowych momentach taka gwiazda, lider może wygrać jeden mecz, ale granie cały czas tylko na niego jest bardzo trudne. Myślę, że na końcu i tak wygra zespołowość – podkreślił.
Serb, który z reprezentacją Polski z każdej dużej międzynarodowej imprezy wraca do tej pory z medalem (zdobył ich już siedem), nie stroni od oglądania koszykówki, np. w Belgradzie na euroligowych meczach Partizana.
– Zaznaczam, że nie jestem fanem Partizana, Zvezdy czy Vojvodiny. Po prostu mam znajomego trenera w siatkarskim Partizanie i łatwiej mi jest dostać bilety. Jak jestem w Belgradzie i jest mecz, to chętnie się wybiorę – przekazał serbski szkoleniowiec biało-czerwonych.
Koszykarskie mecze Euroligi w Belgradzie z udziałem Partizana czy Crvenej Zvezdy cieszą się ogromny zainteresowaniem. W Arenie regularnie zasiada ponad 20 tysięcy widzów. Jednak w rozgrywkach ABA Ligi - adriatyckiej z udziałem zespołów z byłej Jugosławii - już tak dobrze z frekwencją nie jest, wyjątek stanową mecze derbowe.
– ABA Ligi kibice nie lubią. Euroliga to jest prestiż, to są najlepsze zespoły. Przyjeżdżają gwiazdy i dlatego warto tam być. Do tego dochodzą transmisje i każdy chciałby być w telewizji. To mnie nie interesuje, bo dla mnie liczy się dobry mecz, dobra koszykówka. Lubię kiedy sport jest na wysokim poziomie i taki lubię oglądać – zaznaczył złoty medalista olimpijski z reprezentacją Jugosławii z Sydney 2000.
Grbic urodził się w 1973 roku w Zrenjaninie. W tym samym roku i mieście na świat przyszła inna wielka postać serbskiego sportu, koszykarz Dejan Bodiroga. Ma on w dorobku m.in. wicemistrzostwo olimpijskie (1996), dwa tytuły mistrza globu (1998, 2002) czy też trzykrotny triumf w Eurolidze (2000, 2002-03), której najlepszym graczem (MVP) był wybrany dwukrotnie.
– Byliśmy razem na igrzyskach. Nasze reprezentacje przygotowywały się razem przed Atlantą. Znamy się, ale nie mamy kontaktu, np. nie dzwonimy do siebie, itd. – wspomniał były siatkarz, który jako zawodnik również odniósł sporo sukcesów, poza mistrzostwem olimpijskim, zdobył mistrzostwo Europy (2001) czy wicemistrzostwo świata (1996).
Polska i Serbia awansowały do 1/8 finału mistrzostw Europy koszykarzy z bilansem czterech zwycięstw i jednej porażki. Serbowie w 1/8 finału zmierzą się z Finami, a rywalem biało-czerwonych będzie, także w Rydze, ekipa Bośni i Hercegowiny.(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez