Urban: chciałbym mieć trzy normalne treningi
2025-09-03 09:02:12(ost. akt: 2025-09-03 09:03:34)
PIŁKA NOŻNA\\\ Polacy po trzech dniach przygotowań zagrają w czwartek na wyjeździe z Holandią, a w niedzielę w Chorzowie z Finlandią w eliminacjach mundialu. – Chciałbym mieć trzy normalne treningi, sparing byłby luksusem – powiedział PAP Jan Urban, który zadebiutuje w roli selekcjonera.
Urban przejął kadrę w trudnym momencie po rezygnacji Michała Probierza.
- Nie mogę mieć żalu do losu, nie mogę narzekać, chodzić ze zwieszoną głową. Kibice, których spotykam są świadomi, że nie ma nie wiadomo jakiego wyboru (zawodników - PAP). Ale to się szybko może zmienić i za dwa miesiące wszyscy będą grali i to w niezłych klubach. Holandia ma stabilny skład, z drobnymi zmianami, które chce zrobić trener, a nie musi – dodał.
- Nie mogę mieć żalu do losu, nie mogę narzekać, chodzić ze zwieszoną głową. Kibice, których spotykam są świadomi, że nie ma nie wiadomo jakiego wyboru (zawodników - PAP). Ale to się szybko może zmienić i za dwa miesiące wszyscy będą grali i to w niezłych klubach. Holandia ma stabilny skład, z drobnymi zmianami, które chce zrobić trener, a nie musi – dodał.
Zaznaczył, że więcej czasu na pracę będzie w sytuacji wywalczenia awansu do turnieju finałowego MŚ.
Kadrowicze zebrali się w Katowicach w poniedziałek, a w środę polecą do Holandii.
- W ogóle nie zaprzątam sobie głowy brakiem sparingu. To byłby luksus. Przyjmuję rzeczywistość taką, jaka jest. Chciałbym mieć ze trzy normalne treningi, a nie mecz – regeneracja - aktywacja - mecz. A tak będzie – wskazał.
Przyznał, że największą różnicą między pracy w klubie i kadrze jest życie na walizkach.
- Ale wszyscy w PZPN wiedzą, gdzie jestem, co robię. Spotkam się ze sztabem co tydzień w poniedziałek i wtorek, potem jeżdżę na mecze. No i były jeszcze te słynne „rozmowy o opasce” (kapitańskiej - PAP). Oczywiście, jeśli będzie mi dany czas, to tu też sobie później poukładam - powiedział.
Jego zdaniem ostatnie zmiany klubów wśród kadrowiczów dają im zastrzyk pozytywnej energii.
- Widać to choćby po Jakubie Kiwiorze - powietrze z niego zeszło. Grał mało, ale w Arsenalu. To nie przeszkadza, ale do pewnego momentu, jeśli jesteś ambitny i chcesz grać. Już wystarczyło u niego bycia rezerwowym. Dla klubu czasem to wygodne mieć takiego zmiennika – wyjaśnił.
Obrońca przeniósł się do FC Porto, gdzie jego klubowym kolegą będzie partner z kadry Jan Bednarek. Zdaniem selekcjonera to bardzo dobre rozwiązanie.
Nie ukrywał, że początek jego pracy latem był trudny, bowiem trwały okresy przygotowawcze i nie mógł oglądać kandydatów do gry w trakcie meczów ligowych.
- Ja od siebie wymagam, abyśmy zrobili to, co możliwe w tak krótkim czasie, aby zespół wyglądał jak najlepiej. Decyzja, jak zagrać przeciwko Holandii jest niełatwa. Wiemy, że kluczowe będzie spotkanie z Finami, ale gdyby nie niespodzianki, nie byłoby pełnych trybun. My też nieraz byliśmy faworytem, ale nie wygraliśmy. Może dostaniemy cięgi, ale może nie? – powiedział.
Zaznaczył, że słowa zawodników o tym, że dadzą z siebie wszystko wymagają potwierdzenia tego na boisku.
- Żeby to zrobić, musisz być przygotowany fizyczne, w rytmie meczowym, by wejść na swój najlepszy poziom. Robert (Lewandowski - PAP) wraca po zawirowaniach i na pewno chce się pokazać z jak najlepszej strony. „Zielek” (Piotr Zieliński - PAP) od dawna jest głodny gry. Tak samo Zalewski, nie mówiąc o Kiwiorze – ocenił.
Przypomniał, że w czasach kariery w Hiszpanii wielokrotnie grał przeciwko obecnemu szkoleniowcowi Holendrów Ronaldowi Koemanowi, który występował w Barcelonie.
- Szczegółów nie pamiętam, ale na pewno parę razy go minąłem. Z drugiej strony, miał „walnięcie”, doskonały przerzut piłki – zaznaczył.
Obsługa katowickiego hotelu „Monopol” na życzenie sztabu szkoleniowego przygotowała osłoniętą salę do odpraw.
- Nazywamy go bunkrem i... siedzimy tam niemal cały czas. To normalne, bo czas jest krótki, jesteśmy „świeżakami”, a spraw jest mnóstwo. Nie spałem w nocy z poniedziałku na wtorek dobrze. Myślałem nad składem, nad tym, kto ile wytrzyma – dodał.
Przyznał, że czuje sentyment do chorzowskiego stadionu, gdzie jako piłkarz awansował do MŚ w Meksyku (remis z Belgią 0:0 we wrześniu 1985 roku).
- To jest już zupełnie inny, elegancki, bardzo ładny, wielofunkcyjny obiekt, nieporównywalny z tym dawnym. Inny jest komfort oglądania – wyjaśnił autor hat-tricka na stadionie Realu Madryt w barwach Osasuny Pampeluna.
Trzech goli na Santiago Bernabeu nie zdobył nawet Lewandowski.
- Wolałbym osiągnąć tyle co on, niż mieć tego hat-tricka. Ale chociaż to zostało. Kiedyś Robert strzelił tam dwie bramki, nie ukrywam, że... byłem zadowolony – zakończył ze śmiechem selekcjoner.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez