Trzecioligowcy jeszcze walczą
2025-05-30 16:00:00(ost. akt: 2025-05-30 15:50:33)
PIŁKA NOŻNA\\\ Po zwycięstwie w Suwałkach Stomil praktycznie zapewnił sobie pozostanie w III lidze, bliski szczęścia jest GKS Wikielec, natomiast Polonia jedną nogą jest w IV lidze, bo w Lidzbarku Warmińskim już się chyba pogodzili ze spadkiem.
* Wigry Suwałki - Stomil Olsztyn 1:2 (1:0)
1:0 - Zubanović (37 k), 1:1 - Żwir (85), 1:2 - Gojko (86)
STOMIL: Ł. Jakubowski - P. Jakubowski, Flis, Łysiak, Jońca - Fronczak (75 Wiśniewski), Żwir, Orpik (63 Wtulich), Klugier (46 Pajdak), Gojko (90 Karpiński) - Unno (46 Sionkowski)
Zdobywanie punktów w tym sezonie szło Stomilowi z trudem, a jak raz udało mu się wygrać, to potem były jedynie remisy i porażki. Od dawna powtarzaliśmy, że olsztynianie tylko wtedy oderwą się od strefy spadkowej, jeśli zaczną systematycznie zwyciężać. No i w końcówce sezonu wreszcie się to udało - dzięki trzem wygranym z rzędu Stomil wypracował sześciopunktową przewagę nad zespołami zagrożonymi degradacją. A to oznacza, że na 99 procent utrzymał się, bo trudno sobie wyobrazić, że w dwóch ostatnich kolejkach nagle przebudzi się Victoria lub Polonia, a jednocześnie zapunktują także rezerwy Wisły i Wikielec.
Dla spokojności olsztynianie muszą zdobyć jeden punkt - najlepiej już jutro w Białymstoku, wtedy już o żadnych wątpliwościach mowy nie będzie.
Wróćmy jednak jeszcze do meczu w Suwałkach, dzięki któremu olsztynianie znaleźli się w komfortowej sytuacji.
Przypominamy, że pierwotnie spotkanie miało się odbyć na początku kwietnia. Wtedy jednak plany pokrzyżowała pogoda, a konkretnie nagły powrót zimy.
Trener Piotr Gurzęda nie eksperymentował z wyjściową jedenastką, bowiem do składu powrócił pauzujący w poprzednim meczu Denis Gojko, no i był to powrót bardzo, ale to bardzo udany. Na ławce rezerwowych zasiadł Mateusz Pajdak, wątpliwy był natomiast występ Mateusza Jońcy, który złapał infekcję, ale ostatecznie zagrał całe spotkanie.
Stomil mógł objąć prowadzenie w 9. min, jednak Jakub Fronczak spudłował z dziesięciu metrów. W 18. minucie Karol Żwir wywalczył piłkę na połowie rywala, piętą odegrał do Fronczaka, ten po ziemi podał do Shoto Unno, ale Japończyk nie oddał nawet strzału.
W pewnym momencie przewagę uzyskali gospodarze, którzy w 37. min objęli prowadzenie po rzucie karnym podyktowanym po wątpliwym faulu Żwira. Tuż przed przerwą mogło być już 2:0, ale... nie było.
W przerwie trener Gurzęda zdecydował się na dwie zmiany. Kacper Sionkowski wszedł za Unno, a Mateusz Pajdak zmienił Przemysława Klugiera. W 63. minucie nastąpiła kolejna zmiana, z boiska zszedł Jakub Orpik, a w jego miejsce pojawił się Aleksander Wtulich. Do środka pomocy został przesunięty Piotr Łysiak.
Roszady mogły przynieść efekt w 79. min, niestety, po strzale Kacpra Sionkowskiego Jagiellonię uratowała efektowna parada bramkarza. Ale co ma wisieć, nie utonie, więc sześć minut później na listę strzelców wpisał się Żwir, który zdecydował się na uderzenie z 16 metrów
A gdy oba zespoły jeszcze nie doszły do siebie po tym golu, Stomil prowadził już 2:1, bo w zamieszaniu w polu karnym przytomnie zachował się Denis Gojko.
1:0 - Zubanović (37 k), 1:1 - Żwir (85), 1:2 - Gojko (86)
STOMIL: Ł. Jakubowski - P. Jakubowski, Flis, Łysiak, Jońca - Fronczak (75 Wiśniewski), Żwir, Orpik (63 Wtulich), Klugier (46 Pajdak), Gojko (90 Karpiński) - Unno (46 Sionkowski)
Zdobywanie punktów w tym sezonie szło Stomilowi z trudem, a jak raz udało mu się wygrać, to potem były jedynie remisy i porażki. Od dawna powtarzaliśmy, że olsztynianie tylko wtedy oderwą się od strefy spadkowej, jeśli zaczną systematycznie zwyciężać. No i w końcówce sezonu wreszcie się to udało - dzięki trzem wygranym z rzędu Stomil wypracował sześciopunktową przewagę nad zespołami zagrożonymi degradacją. A to oznacza, że na 99 procent utrzymał się, bo trudno sobie wyobrazić, że w dwóch ostatnich kolejkach nagle przebudzi się Victoria lub Polonia, a jednocześnie zapunktują także rezerwy Wisły i Wikielec.
Dla spokojności olsztynianie muszą zdobyć jeden punkt - najlepiej już jutro w Białymstoku, wtedy już o żadnych wątpliwościach mowy nie będzie.
Wróćmy jednak jeszcze do meczu w Suwałkach, dzięki któremu olsztynianie znaleźli się w komfortowej sytuacji.
Przypominamy, że pierwotnie spotkanie miało się odbyć na początku kwietnia. Wtedy jednak plany pokrzyżowała pogoda, a konkretnie nagły powrót zimy.
Trener Piotr Gurzęda nie eksperymentował z wyjściową jedenastką, bowiem do składu powrócił pauzujący w poprzednim meczu Denis Gojko, no i był to powrót bardzo, ale to bardzo udany. Na ławce rezerwowych zasiadł Mateusz Pajdak, wątpliwy był natomiast występ Mateusza Jońcy, który złapał infekcję, ale ostatecznie zagrał całe spotkanie.
Stomil mógł objąć prowadzenie w 9. min, jednak Jakub Fronczak spudłował z dziesięciu metrów. W 18. minucie Karol Żwir wywalczył piłkę na połowie rywala, piętą odegrał do Fronczaka, ten po ziemi podał do Shoto Unno, ale Japończyk nie oddał nawet strzału.
W pewnym momencie przewagę uzyskali gospodarze, którzy w 37. min objęli prowadzenie po rzucie karnym podyktowanym po wątpliwym faulu Żwira. Tuż przed przerwą mogło być już 2:0, ale... nie było.
W przerwie trener Gurzęda zdecydował się na dwie zmiany. Kacper Sionkowski wszedł za Unno, a Mateusz Pajdak zmienił Przemysława Klugiera. W 63. minucie nastąpiła kolejna zmiana, z boiska zszedł Jakub Orpik, a w jego miejsce pojawił się Aleksander Wtulich. Do środka pomocy został przesunięty Piotr Łysiak.
Roszady mogły przynieść efekt w 79. min, niestety, po strzale Kacpra Sionkowskiego Jagiellonię uratowała efektowna parada bramkarza. Ale co ma wisieć, nie utonie, więc sześć minut później na listę strzelców wpisał się Żwir, który zdecydował się na uderzenie z 16 metrów
A gdy oba zespoły jeszcze nie doszły do siebie po tym golu, Stomil prowadził już 2:1, bo w zamieszaniu w polu karnym przytomnie zachował się Denis Gojko.
Szczęśliwy strzelec zwycięskiego gola zachował kamienny spokój, bo przez dwa i pół sezonu był podstawowym graczem Wigier, dlatego postanowił nie okazywać swojej radości na suwalskim stadionie.
- Przede wszystkim cieszymy się z trzech punktów - mówił po meczu trener Piotr Gurzęda. - Daje nam to przewagę nad pozostałymi zespołami "kotłującymi się" w tabeli. Sezon jeszcze trwa i wiele się może wydarzyć, dlatego musimy powalczyć o punkty w najbliższych dwóch spotkaniach. Pierwsza połowa "do zapomnienia" mimo niezłego początku oraz paru wejść w pole karne. Trzeba przyznać, że Wigry kontrolowały grę do przerwy, bo za bardzo cofnęliśmy się w obręb własnego pola karnego i ciężko było nam wywrzeć presję na przeciwniku z piłką. W drugiej połowie postawiliśmy wszystko "na jedną kartę", wzmacniając linię ataku kolejnym zawodnikiem. Wychodziliśmy wyżej do przeciwnika i to opłaciło się, bo stworzyliśmy sobie szanse, jednak gospodarze mogli strzelić gola po kilku kontratakach. Mogło to wszystko pójść w obie strony. Cieszę się, że skierowało to się w stronę Stomilu, gdyż w ostatnim czasie zdarzało się, iż to my popełnialiśmy kosztowne błędy w końcówce.
GKS Wikielec na boisko wybiegnie już w piątek, podejmując ekipę z Bełchatowa. Goście już o nic nie grają i nic nie muszą, natomiast gospodarze muszą wygrać, bo wtedy temat pod tytułem „spadek” już ich nie będzie dotyczył.
Mimo niezłej sytuacji - chociaż przyznajemy, że jeszcze niedawno sytuacja była zdecydowanie lepsza - w Wikielcu podjęto decyzję o zmianie trenera, dlatego Damiana Jarzembowskiego na końcówkę ligowego sezonu i finał Wojewódzkiego Pucharu Polski zastąpił doświadczony Wojciech Tarnowski. Wikielec opuścił także trener bramkarzy Mariusz Sroka, więc asystentem Tarnowskiego został Denis Ostrowski (piłkarz, który obecnie leczy kontuzję).
GKS Wikielec na boisko wybiegnie już w piątek, podejmując ekipę z Bełchatowa. Goście już o nic nie grają i nic nie muszą, natomiast gospodarze muszą wygrać, bo wtedy temat pod tytułem „spadek” już ich nie będzie dotyczył.
Mimo niezłej sytuacji - chociaż przyznajemy, że jeszcze niedawno sytuacja była zdecydowanie lepsza - w Wikielcu podjęto decyzję o zmianie trenera, dlatego Damiana Jarzembowskiego na końcówkę ligowego sezonu i finał Wojewódzkiego Pucharu Polski zastąpił doświadczony Wojciech Tarnowski. Wikielec opuścił także trener bramkarzy Mariusz Sroka, więc asystentem Tarnowskiego został Denis Ostrowski (piłkarz, który obecnie leczy kontuzję).
W zdecydowanie najgorszej sytuacji jest beniaminek z Lidzbarka Warmińskiego, który wiele uczynił, by się w III lidze utrzymać. Niestety, Polonia okazała się jedynie mistrzem remisów (aż 14 - w czterech grupach III ligi tylko LKS Goczałkowice Zdrój zaliczył tyle samo remisów).
A przecież zaledwie dwie kolejki temu wydawało się, że poloniści są na dobrej drodze do utrzymania. Byli wtedy tuż nad strefą spadkową, mając tyle samo punktów co Stomil, tyle że od tego czasu olsztynianie dwa razy wygrali, a beniaminek zaliczył dwie bolesne porażki (0:3, 0:4), po których w Lidzbarku Warmińskim chyba wszystkim opadły ręce. Jakoś trudno nam uwierzyć, że Polonia wygra dwa ostatnie mecze, a jej rywale jednocześnie zgodnie pogubią punkty. Ale nie przesądzajmy, bo dopóki piłka w grze...
Awans wywalczyła już Unia Skierniewice, natomiast rezerwy Legii prawdopodobnie zagrają w barażach. Najpierw wicemistrzowie czterech grup III ligi zagrają w parach w między sobą (jeden mecz), a następnie dwie zwycięskie drużyny zmierzą się z 13. i 14. drużyną II ligi (dwumecz). W teorii awans może wywalczyć więc aż sześć drużyn, jeśli do czterech zwycięzców III lig dołączyliby beniaminkowie z baraży.
* 33. kolejka, piątek: GKS Wikielec - GKS Bełchatów (20), Lechia Tomaszów Mazowiecki - Sokół Aleksandrów Łódzki (19:23), Unia Skierniewice - Legia II Warszawa (19:45), ŁKS Łomża - Polonia Lidzbark Warmiński (17); sobota: Jagiellonia II Białystok - Stomil Olsztyn (18), Broń Radom - Mławianka Mława (17), Warta Sieradz - Wigry Suwałki (18:30), Victoria Sulejówek - Pelikan Łowicz (18), Wisła II Płock - Świt Nowy Dwór Mazowiecki (12:30).
Awans wywalczyła już Unia Skierniewice, natomiast rezerwy Legii prawdopodobnie zagrają w barażach. Najpierw wicemistrzowie czterech grup III ligi zagrają w parach w między sobą (jeden mecz), a następnie dwie zwycięskie drużyny zmierzą się z 13. i 14. drużyną II ligi (dwumecz). W teorii awans może wywalczyć więc aż sześć drużyn, jeśli do czterech zwycięzców III lig dołączyliby beniaminkowie z baraży.
* 33. kolejka, piątek: GKS Wikielec - GKS Bełchatów (20), Lechia Tomaszów Mazowiecki - Sokół Aleksandrów Łódzki (19:23), Unia Skierniewice - Legia II Warszawa (19:45), ŁKS Łomża - Polonia Lidzbark Warmiński (17); sobota: Jagiellonia II Białystok - Stomil Olsztyn (18), Broń Radom - Mławianka Mława (17), Warta Sieradz - Wigry Suwałki (18:30), Victoria Sulejówek - Pelikan Łowicz (18), Wisła II Płock - Świt Nowy Dwór Mazowiecki (12:30).
PO 32 KOLEJKACH
1. Unia 73 81:28
----------------------------------
2. Legia II 66 72:37
----------------------------------
3. Łomża 61 62:35
4. Warta 49 40:40
5. Broń 46 39:43
6. Świt 46 45:55
7. Wigry 45 42:34
8. Bełchatów 43 47:47
9. Lechia 43 51:59
10. Jagiellonia II 43 49:47
11. Mławianka 41 63:60
12. Stomil 41 43:51
13. Wikielec 39 36:42
14. Wisła II 39 50:55
----------------------------------
15. Victoria 35 48:57
16. Polonia 35 41:58
17. Pelikan 33 33:53
18. Sokół 12 24:65
* Ostatnia kolejka, 7 czerwca, g. 15: Stomil Olsztyn - ŁKS Łomża, Polonia Lidzbark Warmiński - Unia Skierniewice, Mławianka Mława - GKS Wikielec, GKS Bełchatów - Wisła II Płock, Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Victoria Sulejówek, Pelikan Łowicz - Jagiellonia II Białystok, Legia II Warszawa - Lechia Tomaszów Mazowiecki, Sokół Aleksandrów Łódzki - Warta Sieradz, Wigry Suwałki - Broń Radom.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez