Jako pierwsi postawili się mistrzom
2025-05-08 14:00:00(ost. akt: 2025-05-08 12:11:00)
FUTBOL AMERYKAŃSKI\\\ W swoim trzecim meczu Polskiej Futbol Ligi AZS UWM Olsztyn Lakers na stadionie w Kortowie przegrał 9:20 (0:14, 3:3, 0:3, 6:0) z Warsaw Eagles.
Mimo porażki Jeziorowcy zasłużyli na uznanie, bo jako pierwsi w tym roku postawili się aktualnym mistrzom kraju, którzy z kompletem zwycięstw są liderem grupy północnej.
Przypomnijmy, że olsztyński zespół prowadzony przez Bartosza Rudzkiego rozpoczął rozgrywki od domowej wygranej 47:0 z Białymi Lwami Gdańsk. Później jednak uległ na wyjeździe 13:48 Warsaw Mets. Kolejny rywal Lakersów był jeszcze większym wyzwaniem, bowiem Warsaw Eagles to zdecydowanie najsilniejsza drużyna Polskiej Futbol Ligi. Pokazują to także wyniki z tego sezonu. Przed przyjazdem do Kortowa warszawianie pokonali bowiem 56:0 Dukes Ząbki, 63:0 Białe Lwy Gdańsk i 45:0 Kraków Kings. Nie dali rywalom zatem zdobyć nawet jednego punktu!
W Kortowie na początku też czuli się pewnie, no i pierwszą kwartę wygrali 14:0 dzięki dwóm przyłożeniom Bartosza Gnozy i kopnięciom Filipa Twardowskiego. Drugi z wymienionych zawodników dorzucił kolejne trzy punkty pod koniec drugiej kwarty. W tym momencie było już 17:0 dla gości, ale wtedy przebudzili się Jeziorowcy. Już wcześniej znacząco poprawili grę w defensywie, ale przed przerwą udało im się także zapunktować. Akcję ofensywy celnym kopnięciem zakończył Mateusz Pyrek.
Mimo wielu prób obu drużyn w trzeciej i czwartej kwarcie żadnej ze stron nie udało się już zdobyć touchdowna. Punktowali tylko kopnięciami olsztynianie Filip Twardowski i Mateusz Pyrek. W efekcie ostatnią część spotkania gospodarze wygrali 6:0! Dlatego mimo porażki trener Bartosz Rudzki chwalił swoich zawodników: - To był naprawdę fajny mecz. Pierwsza kwarta nie poszła tak, jakbyśmy chcieli, ale później zmieniliśmy trochę ustawienie formacji defensywnej. Lepiej pokryliśmy każdą strefę i to powodowało, że rywale nie mieli jak rzucać dalekich piłek i nie mogli robić szybkich jardów. To przełożyło się na ich zmęczenie, a my mogliśmy zacząć robić swoje! Graliśmy z mistrzem Polski, który w tym roku nie stracił wcześniej punktu. Chłopcy podeszli do tego spotkania z większym luzem niż do poprzedniego meczu z Warsaw Mets.
Postawę gospodarzy chwalił także Paweł Kaźmierczak, koordynator ofensywy Warsaw Eagles: - Popełniliśmy za dużo błędów. Mieliśmy zbyt dużo strat i niezłapanych piłek. Daliśmy także trochę pograć naszym zmiennikom, ponieważ mieliśmy ostatnio ciężki mecz w Szwecji. Chłopaki z Olsztyna wyszli bez strachu. Grali agresywnie i odważnie. Chylę czoła! Pokazali, że są jednym z najlepszych beniaminków w tej lidze. Awans im służy!
Kolejne dwa spotkania olsztynianie rozegrają na wyjeździe. 10 maja zmierzą się z Armią Poznań, a miesiąc zakończą meczem z Dukes Ząbki. - Nasz cel to dwa zwycięstwa - deklaruje jasno trener Rudzki.
Przypomnijmy, że olsztyński zespół prowadzony przez Bartosza Rudzkiego rozpoczął rozgrywki od domowej wygranej 47:0 z Białymi Lwami Gdańsk. Później jednak uległ na wyjeździe 13:48 Warsaw Mets. Kolejny rywal Lakersów był jeszcze większym wyzwaniem, bowiem Warsaw Eagles to zdecydowanie najsilniejsza drużyna Polskiej Futbol Ligi. Pokazują to także wyniki z tego sezonu. Przed przyjazdem do Kortowa warszawianie pokonali bowiem 56:0 Dukes Ząbki, 63:0 Białe Lwy Gdańsk i 45:0 Kraków Kings. Nie dali rywalom zatem zdobyć nawet jednego punktu!
W Kortowie na początku też czuli się pewnie, no i pierwszą kwartę wygrali 14:0 dzięki dwóm przyłożeniom Bartosza Gnozy i kopnięciom Filipa Twardowskiego. Drugi z wymienionych zawodników dorzucił kolejne trzy punkty pod koniec drugiej kwarty. W tym momencie było już 17:0 dla gości, ale wtedy przebudzili się Jeziorowcy. Już wcześniej znacząco poprawili grę w defensywie, ale przed przerwą udało im się także zapunktować. Akcję ofensywy celnym kopnięciem zakończył Mateusz Pyrek.
Mimo wielu prób obu drużyn w trzeciej i czwartej kwarcie żadnej ze stron nie udało się już zdobyć touchdowna. Punktowali tylko kopnięciami olsztynianie Filip Twardowski i Mateusz Pyrek. W efekcie ostatnią część spotkania gospodarze wygrali 6:0! Dlatego mimo porażki trener Bartosz Rudzki chwalił swoich zawodników: - To był naprawdę fajny mecz. Pierwsza kwarta nie poszła tak, jakbyśmy chcieli, ale później zmieniliśmy trochę ustawienie formacji defensywnej. Lepiej pokryliśmy każdą strefę i to powodowało, że rywale nie mieli jak rzucać dalekich piłek i nie mogli robić szybkich jardów. To przełożyło się na ich zmęczenie, a my mogliśmy zacząć robić swoje! Graliśmy z mistrzem Polski, który w tym roku nie stracił wcześniej punktu. Chłopcy podeszli do tego spotkania z większym luzem niż do poprzedniego meczu z Warsaw Mets.
Postawę gospodarzy chwalił także Paweł Kaźmierczak, koordynator ofensywy Warsaw Eagles: - Popełniliśmy za dużo błędów. Mieliśmy zbyt dużo strat i niezłapanych piłek. Daliśmy także trochę pograć naszym zmiennikom, ponieważ mieliśmy ostatnio ciężki mecz w Szwecji. Chłopaki z Olsztyna wyszli bez strachu. Grali agresywnie i odważnie. Chylę czoła! Pokazali, że są jednym z najlepszych beniaminków w tej lidze. Awans im służy!
Kolejne dwa spotkania olsztynianie rozegrają na wyjeździe. 10 maja zmierzą się z Armią Poznań, a miesiąc zakończą meczem z Dukes Ząbki. - Nasz cel to dwa zwycięstwa - deklaruje jasno trener Rudzki.
GRUPA PÓŁNOCNA PFL
1. Eagles* 8 184:9
2. Wilki 6 122:24
3. Mets 6 149:41
4. Lowlanders 4 112:70
5. Tytani* 4 55:124
6. Lakers 2 69:68
7. Dukes 0 18:162
8. Białe Lwy* 0 20:170
* mecz więcej
1. Eagles* 8 184:9
2. Wilki 6 122:24
3. Mets 6 149:41
4. Lowlanders 4 112:70
5. Tytani* 4 55:124
6. Lakers 2 69:68
7. Dukes 0 18:162
8. Białe Lwy* 0 20:170
* mecz więcej
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez