Trener dumny mimo porażki
2025-05-02 20:11:27(ost. akt: 2025-05-02 20:13:07)
Trener Pogoni Szczecin Robert Kolendowicz przyznał, że mimo porażki 3:4 z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski na PGE Narodowym jest dumny ze swoich piłkarzy. Jak dodał, jego drużyna zawsze podnosi się po ciosach i tak samo będzie teraz.
"Portowcy" po raz piąty w historii (i drugi z rzędu) zagrali w finale Pucharu Polski, za każdym razem ponosząc porażki. W piątek przegrywali z Legią 0:1, 1:3 i 2:4. Kilka razy potrafili odpowiedzieć, ale ostatecznie ulegli 3:4.
"Jesteśmy rozczarowani i źli, bo spodziewaliśmy się dzisiaj czegoś innego. Bardzo chcieliśmy przywieźć puchar do Szczecina po tylu latach oczekiwań. Ale w sporcie nie zawsze dostaje się to, co chcesz i na co zasługujesz" - powiedział Kolendowicz na konferencji prasowej po finale.
"Mimo porażki jestem dumny z zespołu. Z tego, jak odwracał losy spotkania. Bo źle weszliśmy w ten mecz, popełnialiśmy indywidualne błędy. Ale ta wiara i umiejętność podnoszenia się po niekorzystnych zdarzeniach to coś fenomenalnego. Graliśmy jak równy z równym z Legią. Dostaliśmy dzisiaj kolejny cios, ale my po ciosach zawsze się podnosimy. I teraz też się podniesiemy. Jutro wstaniemy rano i znów będziemy walczyć" - dodał.
Szkoleniowiec Pogoni podkreślił, że decydujący był początek drugiej połowy.
"W przerwie meczu wprowadziliśmy korekty w naszej taktyce, ale tuż po rozpoczęciu drugiej części straciliśmy bramkę. To był najważniejszy moment, choć oczywiście inne też były istotne. Źle weszliśmy w pierwszą i drugą połowę. Dlatego tak się skończyło. Jak na finał tych błędów, również drużynowych, było za dużo. Tak mocny zespół jak Legia to wykorzystał. Gratuluję warszawskiej drużynie i trenerowi Goncalo Feio trofeum, a także postawy w europejskich pucharach" - przyznał Kolendowicz.
Najtrudniejsze okazało się dla niego pytanie o to, o czym rozmawiał po meczu z kapitanem Pogoni Kamilem Grosickim, 94-krotnym reprezentantem Polski. Trener przez chwilę milczał, po czym z trudem odpowiedział:
"Najbardziej jest mi żal właśnie Kamila. Wiem, jaką pracę wykonał, żebyśmy tu byli. W telewizji tego nie widać, ale wiem, ile on robi dla zespołu, również poza boiskiem, poza fleszami aparatów. Dlatego jest mi bardzo smutno, że nie zobaczyłem dzisiaj mojego kapitana z trofeum" - odparł wyraźnie łamiącym się głosem.
Pogoń nie straciła jeszcze szansy na ligowe podium, co też daje prawo gry w europejskich pucharach. W ekstraklasie na cztery kolejki przed końcem sezonu zajmuje czwarte miejsce, ze stratą dwóch punktów do trzeciej Jagiellonii Białystok.
"Myślimy o medalu mistrzostw Polski. Nasza drużyna dochodząc do finału pucharu kraju pokazała, jaka jest mocna. Dzisiaj cierpimy, ale moja rola i naszych liderów, żeby od jutra znów walczyć. Znam moją szatnię i wiem, że podniesiemy się po tym ciosie" - zakończył Kolendowicz. (PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez