26 meczów i tylko jedna porażka
2025-04-27 09:45:54(ost. akt: 2025-04-27 09:47:56)
Bilans siedmiu miesięcy bramkarza Wojciech Szczęsnego w Barcelonie to 26 meczów, z czego 22 wygrane, tylko jedna porażka i już dwa trofea, w tym Puchar Hiszpanii po sobotnim 3:2 z Realem Madryt po dogrywce. "Mam nadzieję, że jeszcze jeden finał przed nami" - przyznał piłkarz.
"Całkiem przyjemne wrażenia. Mamy fajny nawyk wygrywania finałów, już drugi w tym roku – jeden Superpucharu, drugi teraz. Mam nadzieję, że jeszcze jeden finał przed nami i ten też chciałbym wygrać" - powiedział Szczęsny na antenie TVP Sport, nawiązując do Ligi Mistrzów, w której Barcelona w środę rozpocznie półfinałową rywalizację z Interem Mediolan.
"Przyjemnie się przyzwyczają do wygrywania finałów" - dodał.
Drużyna ze stolicy Katalonii w sobotnim finale w Sewilli do przerwy prowadziła 1:0, ale "Królewscy" najpierw wyrównali po trafieniu Francuza Kyliana Mbappe z rzutu wolnego, a w 77. minucie objęli prowadzenie. Szczęsny przyznał, że mimo takiego obrotu sprawy nie stracił wiary w końcowy sukces.
"Był taki moment, że straciliśmy kontrolę nad meczem. Wiedzieliśmy, że w drugiej połowie Real będzie musiał wyjść i zaatakować nas agresywniej, bo w pierwszej był raczej pasywny, a musiał odrabiać straty. Wiedzieliśmy, czego się spodziewać, ale nie najlepiej sobie z tym poradziliśmy przez 15-20 minut. A takie przestoje z tak dobrym zespołem kończą się często utratą bramek. W tym momencie było ciężko. Ale ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, że uda się tę stratę odrobić i doprowadzić do dogrywki. A później już Jules (Kounde) zwariował, uderzył z daleka. Ja mu krzyczałem, żeby nie strzelał, ale na szczęście mnie nie usłyszał" – analizował z uśmiechem.
Barcelona musiała sobie w sobotę po raz drugi z rzędu radzić bez Roberta Lewandowskiego. Kontuzjowany napastnik z trybun oglądał poczynania kolegów.
"Drużyna sobie dała radę. Może nawet lepiej? Nie, żartuję. Fajnie, że rehabilitacja Roberta przebiega bardzo sprawnie i myślę, że niedługo będzie gotowy do gry, bo potrzebujemy go. Widać było to w końcówce, biedny Ferran Torres nie miał z czego ruszyć, cierpiał, ale zrobił świetną robotę. Zespół zagrał fragmentami świetny mecz, fragmentami trochę gorszy, ale ogólnie wystarczyło, żeby zdobyć to trofeum" – podkreślił Szczęsny.
35-letni bramkarz trafił do Barcelony na początku października 2024 przerywając sportową emeryturę. Trzy miesiące czekał na debiut, a od stycznia regularnie występuje między słupkami. Do tej pory rozegrał 26 spotkań, z których 22 zakończyły się wygranymi jego zespołu, trzy - remisami, a na jego koncie jest tylko jedna porażka - z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów 1:3, która jednak po zwycięstwie 4:0 w pierwszym meczu nie miała wpływu na rozstrzygnięcie tej rywalizacji. 13-krotnie, czyli w połowie występów, Polak zachował czyste konto.
Wszystko wskazuje, że przedłuży umowę i zostanie w "Dumie Katalonii" na przyszły sezon, choć kontuzję wyleczył już podstawowy wcześniej golkiper Marc-Andre ter Stegen. Niemiec był już w kadrze na sobotni pojedynek w Sewilli.
Barcelona jest też liderem hiszpańskiej ekstraklasy z czteropunktową przewagą nad Realem Madryt, a do końca sezonu pozostało pięć kolejek, więc na spore szanse na mistrzostwo kraju.(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez