Trudna sytuacja mistrza Polski
2025-04-11 07:31:14(ost. akt: 2025-04-11 07:33:45)
Jagiellonia Białystok przegrała na wyjeździe z hiszpańskim Betisem Sewilla 0:2 (0:2) w pierwszym meczu ćwierćfinału piłkarskiej Ligi Konferencji. Rewanż w Białymstoku odbędzie się 17 kwietnia.
Betis Sewilla - Jagiellonia Białystok 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Cedric Bakambu (24), 2:0 Jesus Rodriguez (45+2).
Bramki: 1:0 Cedric Bakambu (24), 2:0 Jesus Rodriguez (45+2).
Żółta kartka: Betis - Isco. Jagiellonia - Miki Villar, Taras Romanczuk.
Sędzia: Anthony Taylor (Anglia). Widzów: 56 442.
Betis Sewilla: Fran Vieites - Youssouf Sabaly, Diego Llorente (46. Marc Bartra), Natan, Ricardo Rodriguez - Johnny Cardoso, Isco (46. Giovani Lo Celso), Pablo Fornals (84. Sergi Altimira) - Antony (75. Ezequiel Avila), Cedric Bakambu, Jesus Rodriguez (56. Aitor Ruibal)
Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Dusan Stojinovic (61. Norbert Wojtuszek), Enzo Ebosse, Mateusz Skrzypczak, Joao Moutinho - Miki Villar (61. Kristoffer Hansen), Taras Romanczuk, Leon Flach (82. Tomas Silva), Darko Churlinov - Jesus Imaz (74. Jarosław Kubicki), Afimico Pululu (74. Lamine Diaby-Fadiga).
Jagiellonia rozpoczęła mecz odważnie, jakby chciała pokazać, że nie robi na niej wrażenia ani klasa przeciwnika, ani ponad 55 tys. jego kibiców głośno Betis dopingujących. Już w 1. min Afimico Pululu wygrał pojedynek fizyczny z Diego Llorente, ale jego zagranie w pole karne obrońcy gospodarzy wybili na rzut rożny. W 2. min Jesus Imaz uderzył z pierwszej piłki z linii "szesnastki", ale nad poprzeczką.
Jagiellonia rozpoczęła mecz odważnie, jakby chciała pokazać, że nie robi na niej wrażenia ani klasa przeciwnika, ani ponad 55 tys. jego kibiców głośno Betis dopingujących. Już w 1. min Afimico Pululu wygrał pojedynek fizyczny z Diego Llorente, ale jego zagranie w pole karne obrońcy gospodarzy wybili na rzut rożny. W 2. min Jesus Imaz uderzył z pierwszej piłki z linii "szesnastki", ale nad poprzeczką.
Niedługo potem scenariusz mecz wyglądał już tak, jak można było się spodziewać. To Betis utrzymywał się przy piłce i konstruował kolejne ataki. W 9. min Cedric Bakambu uciekł obrońcom prawą stroną, zagrał w pole karne do Isco, kapitan Betisu wyłożył piłkę Jesusowi Rodriguezowi, który jednak przestrzelił.
W 15. min mocno, ale też niecelnie uderzył Natan. W kolejnych minutach strzelali Jesus Rodriguez i Antony, ale albo niecelnie, albo bronił Sławomir Abramowicz.
W 24. min Betis objął prowadzenie. Wystarczyły dwa-trzy podania po stracie białostoczan pod polem karnym gospodarzy, Johnny Cardoso zagrał prostopadle do Bakambu, który w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza Jagiellonii.
Mistrz Polski miał duże trudności z kreowaniem sytuacji bramkowych; w 27. min efektownie przewrotką uderzył Darko Churlinov, ale nie zaskoczył bramkarza Betisu Frana Vieitesa. W odpowiedzi w 33. min Antony zagrał dokładnie na głowę Isco, który uderzył jednak nad bramką.
W tej fazie meczu białostoczanie starali się długo i dokładnie rozgrywać akcje od swojej bramki, a gospodarze nie forsowali tempa.
W pierwszej minucie doliczonego czasu pierwszej połowy świetną okazję zmarnował Youssouf Sabaly, który z bliska - choć z ostrego kąta - uderzył wzdłuż bramki. Ale tuż przed gwizdkiem sędziego Anthonego Taylora na przerwę, gospodarze jednak podwyższyli prowadzenie. Piłka nieco przypadkowo trafiła do Jesusa Rodrigueza, który z pięciu metrów technicznym strzałem zdobył gola. Kilka minut zajęło potwierdzenie VAR, czy w tej akcji na spalonym nie był Bakambu.
Druga połowa zaczęła się od aktywniejszej gry białostoczan, którzy w 47. min nawet zdobyli gola, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Przewagę wciąż mieli gospodarze, którzy może już nie mieli tylu okazji co przed przerwą, ale mogli podwyższyć prowadzenie. W 55. min Jesus Rodriguez z bliska trafił w słupek. W 66. min po rzucie rożnym Abramowicz obronił mocny strzał Ricardo Rodrigueza, w 75. min znowu słupek uratował Jagiellonię, tym razem po uderzeniu głową Natana.
W 78. min składna akcja Betisu zakończyła się kolejną dobrą interwencję bramkarza z Białegostoku, piłkarze Betisu reklamowali zagranie ręką w polu karnym Tarasa Romanczuka, ale sędzia nie uznał, iż kwalifikuje się to na rzut karny. W samej końcówce Abramowicz obronił jeszcze mocny strzał zza pola karnego Sergiego Altimiry.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez