Żeby było lepiej, a nie gorzej
2025-04-02 15:00:00(ost. akt: 2025-04-02 10:16:18)
KAJAKARSTWO\\\ Rok poolimpijski ma być dla kajakarzy i kanadyjkarzy nieco spokojniejszy. - Niekoniecznie musimy być mistrzami świata, ale liczę, że potwierdzimy przynależność do czołówki - mówi prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz.
Kajakarze i kanadyjkarze przygotowują się do kolejnego sezonu - w okresie zimowym trenerzy tradycyjnie postawili na ciepłe kraje, m.in. Portugalię, Włochy oraz Hiszpanię. W tym roku czekają ich cztery główne imprezy – dwa starty w Pucharze Świata, mistrzostwa Europy i świata. Te ostatnie zaplanowane są na drugą połowę sierpnia w Mediolanie i będą najważniejszym wydarzeniem w kalendarzu. Władze związku zapewniają jednak, że w tym sezonie nie będzie wielkiej presji na wynik.
- Zaczynamy nowy cykl olimpijski, jest grupa nowych trenerów i w tym roku chcemy przede wszystkim zobaczyć, czy wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie jesteśmy nastawieni na jak najlepsze wyniki, chcemy plasować się w czołówce, ale niekoniecznie musimy być mistrzami świata w tym roku – powiedział prezes Kotowicz, dodając, w tej dyscyplinie mało kto może pozwolić sobie na przerwę po igrzyskach czy "luźniejszy" sezon.
- Na podstawie osiąganych wyników zawodnicy otrzymują stypendia - wyjaśnia. - System szkolenia i finansowania sportu jest tak skonstruowany, że kadrowicze, szczególnie ci, którzy dopiero dołączyli do reprezentacji, muszą osiągnąć określone rezultaty, często są to medale, aby zapewnić sobie finansowanie.
Po nieudanych igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie polska reprezentacja nie zdobyła ani jednego medalu w kajakowym sprincie, doszło do zmian, głównie w sztabach szkoleniowych. Dotychczasowy opiekun grupy kajakarek Tomasz Kryk po 15 latach zakończył swoją pracę z kadrą, a jego następcą został Zbigniew Kowalczuk.
- Zaczynamy nowy cykl olimpijski, jest grupa nowych trenerów i w tym roku chcemy przede wszystkim zobaczyć, czy wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie jesteśmy nastawieni na jak najlepsze wyniki, chcemy plasować się w czołówce, ale niekoniecznie musimy być mistrzami świata w tym roku – powiedział prezes Kotowicz, dodając, w tej dyscyplinie mało kto może pozwolić sobie na przerwę po igrzyskach czy "luźniejszy" sezon.
- Na podstawie osiąganych wyników zawodnicy otrzymują stypendia - wyjaśnia. - System szkolenia i finansowania sportu jest tak skonstruowany, że kadrowicze, szczególnie ci, którzy dopiero dołączyli do reprezentacji, muszą osiągnąć określone rezultaty, często są to medale, aby zapewnić sobie finansowanie.
Po nieudanych igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie polska reprezentacja nie zdobyła ani jednego medalu w kajakowym sprincie, doszło do zmian, głównie w sztabach szkoleniowych. Dotychczasowy opiekun grupy kajakarek Tomasz Kryk po 15 latach zakończył swoją pracę z kadrą, a jego następcą został Zbigniew Kowalczuk.
Czterokrotna medalistka olimpijska Karolina Naja do sezonu przygotowuje się indywidualnie, podobnie jak Justyna Iskrzycka. Z kolei Katarzyna Kołodziejczyk i Dominika Putto wkrótce zostaną mamami. - Tylko się z tego cieszę, bo za kilkanaście lat doczekamy się kolejnych świetnych kajakarzy - zażartował Kotowicz. - Takie przerwy i luźniejsze sezony muszą być. Karolina Naja zaczyna już czwarty cykl olimpijski. W przypadku grupy kobiet mamy spore zaplecze i to jest wciąż główna grupa polskich kajaków. Jestem przekonany, że będziemy kontynuować dobrą passę i osiągać znaczące wyniki – podkreślił.
Kanadyjarkami opiekuje się nowy-stary trener Mariusz Szałkowski. Był już szkoleniowcem kadry w latach 2016-21, a potem zastąpił go Marek Ploch. Szałkowski w tym czasie współpracował tylko z Dorotą Borowską, a po rezygnacji Plocha, znów prowadzi całą grupę.
Z kolei kanadyjkarzy objął Sergij Bezuglij, a jego asystentem został Michał Śliwiński. - Trener Bezuglij może nie ma jeszcze na koncie wielkich sukcesów, ale ma już doświadczenie i był znakomitym zawodnikiem. Umiejętnie porusza się w świecie międzynarodowych kajaków i myślę, że taka świeża krew może przynieść dobre efekty. Po to robiliśmy zmiany, żeby było lepiej, a nie gorzej. Podczas pobytu na jednym ze zgrupowań zauważyłem, że zawodnicy trochę zmienili nastawienie, ale też z ocenami musimy poczekać do pierwszych startów - wyjaśnił prezes Kotowicz.
Kanadyjarkami opiekuje się nowy-stary trener Mariusz Szałkowski. Był już szkoleniowcem kadry w latach 2016-21, a potem zastąpił go Marek Ploch. Szałkowski w tym czasie współpracował tylko z Dorotą Borowską, a po rezygnacji Plocha, znów prowadzi całą grupę.
Z kolei kanadyjkarzy objął Sergij Bezuglij, a jego asystentem został Michał Śliwiński. - Trener Bezuglij może nie ma jeszcze na koncie wielkich sukcesów, ale ma już doświadczenie i był znakomitym zawodnikiem. Umiejętnie porusza się w świecie międzynarodowych kajaków i myślę, że taka świeża krew może przynieść dobre efekty. Po to robiliśmy zmiany, żeby było lepiej, a nie gorzej. Podczas pobytu na jednym ze zgrupowań zauważyłem, że zawodnicy trochę zmienili nastawienie, ale też z ocenami musimy poczekać do pierwszych startów - wyjaśnił prezes Kotowicz.
Tylko w kadrze kajakarzy nie nastąpiły zmiany na stanowisku trenera. Grupę cały czas trenuje Ryszard Hoppe, choć wcześniej zarzekał się, że po igrzyskach w Paryżu zakończy swoją misję.
- W przypadku kajakarzy nie możemy się pochwalić wynikami takimi, jakie były za moich czasów (Kotowicz jest dwukrotnym, 1992 i 2000, brązowym medalistą olimpijskim - red.). Widać natomiast znaczący postęp. Udało się zakwalifikować na igrzyska dwójkę Jakub Stepun - Przemysław Korsak, choć sam wynik osiągnięty w Paryżu był jednak daleki od oczekiwań. Grupa jest niezwykle zmotywowana do pracy i się rozwija, mamy w niej kilka nowych nazwisk. Zarząd postanowił zaproponować trenerowi Hoppemu kontynuację pracy, a on się zgodził - dodał sternik związku.
Jedną z nowych postaci w kadrze seniorów jest zaledwie 19-letni Alex Borucki, uznawany za wyjątkowy talent. Zawodnik KKW Kraków już dwa lata temu przywoził złote medale z mistrzostw świata juniorów.
- Na pewno chłopak ma duży potencjał i liczę na jego dalszy rozwój. Składane są z nim osady, które dobrze się prezentują. Musimy jednak pamiętać, że zwycięstwa w kategorii juniorów nie gwarantują sukcesów w gronie seniorów, choć wierzę, że za trzy lat może nam przysporzyć dużo radości – powiedział Kotowicz.
Jednym z największych wyzwań przed federacją jest organizacja mistrzostw świata w sprincie, które odbędą się w sierpniu przyszłego roku w Poznaniu.
Jedną z nowych postaci w kadrze seniorów jest zaledwie 19-letni Alex Borucki, uznawany za wyjątkowy talent. Zawodnik KKW Kraków już dwa lata temu przywoził złote medale z mistrzostw świata juniorów.
- Na pewno chłopak ma duży potencjał i liczę na jego dalszy rozwój. Składane są z nim osady, które dobrze się prezentują. Musimy jednak pamiętać, że zwycięstwa w kategorii juniorów nie gwarantują sukcesów w gronie seniorów, choć wierzę, że za trzy lat może nam przysporzyć dużo radości – powiedział Kotowicz.
Jednym z największych wyzwań przed federacją jest organizacja mistrzostw świata w sprincie, które odbędą się w sierpniu przyszłego roku w Poznaniu.
- To nie tylko największa impreza czterolecia, ale ostatnich kilkunastu lat. Poprzednio mistrzostwa świata w Polsce odbyły się w 2010 roku. Przygotowania do tej imprezy trwają już od dwóch lat. Liczę, że uda się do tego czasu trochę zmodernizować tor regatowy na Malcie - przyznał Kotowicz.
Poprawa infrastruktury zawsze jest celem władz sportowych związków. Kotowicz nie ukrywa, że akwenów do kajakarstwa klasycznego w Polsce nie brakuje, ale jedynym obiektem dla slalomistów pozostaje Tor Regatowy Kolna w Krakowie.
- Kolna została wybudowana blisko 25 lat temu i trudność tego toru też już jest nieco inna. Inne kraje, jak choćby Francja, mają takich sztucznych torów okolo 25, Wielka Brytania, Słowacja, Słowenia – po kilka czy kilkanaście. Natomiast Polska, mimo tak skromnej infrastruktury, zdobywa medal w igrzyskach. Są pomysły, by w Nowym Sączu, skąd pochodzi Klaudia Zwolińska, powstał nowy obiekt, bo tam jest świetne miejsce dla tej inwestycji. Nie mamy zbyt wygórowanych oczekiwań, ale dodatkowy tor dla kajakarstwa slalomowego w znaczący sposób podniósłby poziom przede wszystkim wśród młodzieży - podsumował prezes PZKaj.
Niestety, w kadrze próżno szukać kajakarzy z Olsztyna, chociaż przez wiele lat odnosili spore sukcesy w biało-czerwonych barwach, że przypomnimy chociażby Andrzeja Gronowicza (srebrny medalista olimpijski z Montrealu), Adama Seroczyńskiego (brązowy medalista olimpijski z Sydney, obecnie wiceprezes PZKaj.) i Tomasza Mendelskiego (wielokrotny medalista MP, ME i MŚ, olimpijczyk z Aten i Pekinu).
Poprawa infrastruktury zawsze jest celem władz sportowych związków. Kotowicz nie ukrywa, że akwenów do kajakarstwa klasycznego w Polsce nie brakuje, ale jedynym obiektem dla slalomistów pozostaje Tor Regatowy Kolna w Krakowie.
- Kolna została wybudowana blisko 25 lat temu i trudność tego toru też już jest nieco inna. Inne kraje, jak choćby Francja, mają takich sztucznych torów okolo 25, Wielka Brytania, Słowacja, Słowenia – po kilka czy kilkanaście. Natomiast Polska, mimo tak skromnej infrastruktury, zdobywa medal w igrzyskach. Są pomysły, by w Nowym Sączu, skąd pochodzi Klaudia Zwolińska, powstał nowy obiekt, bo tam jest świetne miejsce dla tej inwestycji. Nie mamy zbyt wygórowanych oczekiwań, ale dodatkowy tor dla kajakarstwa slalomowego w znaczący sposób podniósłby poziom przede wszystkim wśród młodzieży - podsumował prezes PZKaj.
Niestety, w kadrze próżno szukać kajakarzy z Olsztyna, chociaż przez wiele lat odnosili spore sukcesy w biało-czerwonych barwach, że przypomnimy chociażby Andrzeja Gronowicza (srebrny medalista olimpijski z Montrealu), Adama Seroczyńskiego (brązowy medalista olimpijski z Sydney, obecnie wiceprezes PZKaj.) i Tomasza Mendelskiego (wielokrotny medalista MP, ME i MŚ, olimpijczyk z Aten i Pekinu).
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez