Trener o zwycięstwie Jagiellonii

Mistrz Polski zdobył trzy gole w ciągu 10 minut. Afimico Pululu w 69. min wykorzystał rzut karny. Druga bramkę uzyskał Taras Romanczuk, a na 3:0 efektownym strzałem przewrotką podwyższył Angolańczyk.

"W pierwszej połowie nie działo się zbyt wiele pod bramkami. Trzeba było być cierpliwym w momentach, gdy nie mieliśmy piłki i skoncentrowanym w obronie. Scenariusz spotkania w drugiej połowie ułożył się po naszej myśli. Czerwona kartka z pewnością ułatwiła nam zadanie. Chwała drużynie za to, że potrafiliśmy to wykorzystać" - powiedział Siemieniec w Polsacie Sport.

Rywale od 59. min grali w osłabieniu, gdy drugą żółtą kartkę otrzymał pomocnik Abu Francis.

"Myślałem zadaniowo, co zrobić, żeby wykorzystać ten moment. To jest dwumecz. Chcieliśmy pojechać z dobrym wynikiem na rewanż. Cieszę się, że trzy bramki udało nam się strzelić i żadnej nie stracić. To jest bardzo ważne. Uważam, że przy wyniku 3:0 mogliśmy grać bardziej cierpliwie. Trzeba było poszukać okazji i wejść w pole karne, a nie grać długim podaniem. Jednak trudno jest na cokolwiek narzekać" - zaznaczył trener Jagiellonii.

Grający na prawej obronie Norbert Wojtuszek już na początku meczu doznał kontuzji i w 10. min zastąpił go Dusan Stojinovic.

"Nie jestem zachwycony. Zobaczymy, jaka będzie diagnoza. Na prawej obronie grał stoper... Utrudnia nam to zadanie biorąc pod uwagę nasz sposób gry. Od bocznych obrońców dużo wymagamy w ofensywie. Dusan to jednak nasz wojownik. Wszedł w trudnym momencie i dźwignął ten mecz" - ocenił Siemieniec.

Już w niedzielę Jagiellonia zmierzy się na wyjeździe z Widzewem Łódź w ekstraklasie.

"Po zwycięskich meczach piłkarze szybciej się regenerują" - zauważył trener Jagiellonii.

Rewanż w Brugii odbędzie się 13 marca. Jagiellonia ma szansę powtórzyć sukces Lecha Poznań w sezonu 2022/23, który dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji. "Kolejorz" w 1/4 finału przegrał wtedy dwumecz z Fiorentiną.

"Musimy zachować chłodną głowę i spokój, żeby w rewanżu przypieczętować awans" - podkreślił szkoleniowiec "Jagi".(PAP)