31 godzin walki z własnymi słabościami
2025-02-25 19:47:00(ost. akt: 2025-02-25 19:48:32)
Triathlon\\\ Podwójny Ironman to jedno z najtrudniejszych wyzwań, jakie można sobie wyobrazić – 7,6 km pływania, 360 km jazdy na rowerze i 84 km biegu. Niemożliwe? Nie dla Łukasza Olszewskiego z Działdowa, który morderczy wyścig pokonał w 31:25:27.
— Przede wszystkim gratuluję niesamowitego wyniku. Jakie emocje towarzyszyły ci na mecie podwójnego Ironmana?
— Dziękuję za gratulacje. Na mecie czułem ogromne szczęście, że udało mi się ukończyć te zawody. To było ponad 31 godzin walki z wyczerpaniem, upałem sięgającym 34 stopni, skurczami oraz własnym umysłem, który podpowiadał, by przerwać i już się nie męczyć. Pokonanie 7600 metrów pływania, 360 km na rowerze i 84 km biegu udowodniło mi, że nie ma rzeczy niemożliwych.
— Dziękuję za gratulacje. Na mecie czułem ogromne szczęście, że udało mi się ukończyć te zawody. To było ponad 31 godzin walki z wyczerpaniem, upałem sięgającym 34 stopni, skurczami oraz własnym umysłem, który podpowiadał, by przerwać i już się nie męczyć. Pokonanie 7600 metrów pływania, 360 km na rowerze i 84 km biegu udowodniło mi, że nie ma rzeczy niemożliwych.
— Podwójny Ironman to niezwykłe wyzwanie. Jak wyglądały twoje przygotowania do tych zawodów? Ile czasu poświęciłeś na treningi i logistykę?
— O zawodach dowiedziałem się w połowie czerwca. Decyzję podjąłem w pięć minut, ale wcześniej zapytałem żonę o zgodę. W tamtym momencie minęło pięć lat od ostatniej jazdy na rowerze, a na basenie nie przepłynąłem nawet jednego metra. Jedynie do biegania byłem przygotowany, ponieważ kilka tygodni wcześniej ukończyłem bieg górski w Bieszczadach na dystansie 88 km. Z lekkimi obawami rozpocząłem przygotowania od zakupu roweru i zapisania się na lekcje pływania długodystansowego. Na początku trenowałem około 10 razy w tygodniu, a pod koniec przygotowań liczba ta wzrosła do 18 sesji, z jednym dniem wolnym, co oznaczało około 6-7 godzin treningu dziennie. Pływanie obejmowało dystanse od 2000 do 5000 metrów, rower 100-200 km, a bieganie 18-36 km. Równocześnie pracowałem i wypełniałem codzienne obowiązki domowe. Aby to wszystko pogodzić, często zaczynałem dzień bieganiem o 6 rano, po pracy jechałem z rodziną nad jezioro, gdzie trenowałem pływanie przez dwie godziny, a na rower wsiadałem o 21, wracając najpóźniej o 1 w nocy. Rano znów wstawałem o 6 i jechałem na basen. Tak wyglądało moje życie przez 10 tygodni. Było trudno, ale kierowałem się zasadą: "Robisz – nie płacz. Płaczesz – nie rób". Na szczęście regeneruję się dość szybko – po 12 godzinach snu tuż po zawodach byłem gotowy na kolejne wyzwania.
— O zawodach dowiedziałem się w połowie czerwca. Decyzję podjąłem w pięć minut, ale wcześniej zapytałem żonę o zgodę. W tamtym momencie minęło pięć lat od ostatniej jazdy na rowerze, a na basenie nie przepłynąłem nawet jednego metra. Jedynie do biegania byłem przygotowany, ponieważ kilka tygodni wcześniej ukończyłem bieg górski w Bieszczadach na dystansie 88 km. Z lekkimi obawami rozpocząłem przygotowania od zakupu roweru i zapisania się na lekcje pływania długodystansowego. Na początku trenowałem około 10 razy w tygodniu, a pod koniec przygotowań liczba ta wzrosła do 18 sesji, z jednym dniem wolnym, co oznaczało około 6-7 godzin treningu dziennie. Pływanie obejmowało dystanse od 2000 do 5000 metrów, rower 100-200 km, a bieganie 18-36 km. Równocześnie pracowałem i wypełniałem codzienne obowiązki domowe. Aby to wszystko pogodzić, często zaczynałem dzień bieganiem o 6 rano, po pracy jechałem z rodziną nad jezioro, gdzie trenowałem pływanie przez dwie godziny, a na rower wsiadałem o 21, wracając najpóźniej o 1 w nocy. Rano znów wstawałem o 6 i jechałem na basen. Tak wyglądało moje życie przez 10 tygodni. Było trudno, ale kierowałem się zasadą: "Robisz – nie płacz. Płaczesz – nie rób". Na szczęście regeneruję się dość szybko – po 12 godzinach snu tuż po zawodach byłem gotowy na kolejne wyzwania.
— Skąd czerpałeś motywację do udziału w podwójnym Ironmanie?
— Motywacja wynikała z chęci sprawdzenia swoich granic. Zawsze szukałem kolejnych wyzwań, które pozwalają mi rozwijać się zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Wiedziałem, że ukończenie podwójnego Ironmana będzie ogromnym osiągnięciem, które pokaże, że determinacja i ciężka praca przynoszą efekty.
— Motywacja wynikała z chęci sprawdzenia swoich granic. Zawsze szukałem kolejnych wyzwań, które pozwalają mi rozwijać się zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Wiedziałem, że ukończenie podwójnego Ironmana będzie ogromnym osiągnięciem, które pokaże, że determinacja i ciężka praca przynoszą efekty.
— Jak wyglądało skompletowanie ekwipunku i organizacja supportu?
— Przygotowania logistyczne rozpoczęły się od tworzenia list niezbędnych rzeczy na wszystkie etapy zawodów. To były niekończące się spisy – żele, batony, izotoniki, bidony, dętki rowerowe, latarki rowerowe (aż 12 sztuk), zapasowe buty do biegania i wiele innych. Potrzebowałem także namiotu ogrodowego (dzięki MOSiR w Działdowie!), krzeseł, stołów, a nawet kuchenki gazowej. Musieliśmy być przygotowani na każde warunki i wszelkie niespodzianki. Na zawody pojechałem z całą rodziną i przyjacielem, dysponując trzema samochodami zapakowanymi po dach. W ciągu 31 godzin wypiłem ponad 40 litrów izotoników i spożyłem około 20 000 kalorii – uwierzcie, to wcale nie jest takie proste!
— Przygotowania logistyczne rozpoczęły się od tworzenia list niezbędnych rzeczy na wszystkie etapy zawodów. To były niekończące się spisy – żele, batony, izotoniki, bidony, dętki rowerowe, latarki rowerowe (aż 12 sztuk), zapasowe buty do biegania i wiele innych. Potrzebowałem także namiotu ogrodowego (dzięki MOSiR w Działdowie!), krzeseł, stołów, a nawet kuchenki gazowej. Musieliśmy być przygotowani na każde warunki i wszelkie niespodzianki. Na zawody pojechałem z całą rodziną i przyjacielem, dysponując trzema samochodami zapakowanymi po dach. W ciągu 31 godzin wypiłem ponad 40 litrów izotoników i spożyłem około 20 000 kalorii – uwierzcie, to wcale nie jest takie proste!
— Która część wyścigu była dla ciebie najtrudniejsza – pływanie, rower czy bieganie?
— W każdej rywalizacji triathlonowej bieganie było dla mnie największym wyzwaniem, ponieważ czułem się do niego najsłabiej przygotowany.
— W każdej rywalizacji triathlonowej bieganie było dla mnie największym wyzwaniem, ponieważ czułem się do niego najsłabiej przygotowany.
— Czy miałeś chwile zwątpienia? Jak sobie z nimi radziłeś?
— Nie dopuszczałem do siebie takich myśli. Byłem całkowicie skupiony na dotarciu do mety. Gdy podczas biegu dopadał mnie kryzys, naciągałem czapkę mocniej na czoło, aby widzieć tylko dwa metry przed sobą i nie myśleć o dystansie, który mi pozostał. Zauważyłem, że wtedy automatycznie przyspieszałem.
— Nie dopuszczałem do siebie takich myśli. Byłem całkowicie skupiony na dotarciu do mety. Gdy podczas biegu dopadał mnie kryzys, naciągałem czapkę mocniej na czoło, aby widzieć tylko dwa metry przed sobą i nie myśleć o dystansie, który mi pozostał. Zauważyłem, że wtedy automatycznie przyspieszałem.

— Jak dużą rolę odegrał twój zespół wspierający?
— Bez pomocy bliskich nie miałbym szans ukończyć zawodów. To oni podawali mi napoje, batony, organizowali posiłki – np. schabowy z ziemniakami i mizerią. Moja żona przebiegła obok mnie prawie 40 kilometrów, wspierając mnie na każdym etapie rywalizacji.
— Bez pomocy bliskich nie miałbym szans ukończyć zawodów. To oni podawali mi napoje, batony, organizowali posiłki – np. schabowy z ziemniakami i mizerią. Moja żona przebiegła obok mnie prawie 40 kilometrów, wspierając mnie na każdym etapie rywalizacji.
— Czy planujesz kolejne wyzwania sportowe?
— Marzy mi się start w potrójnym Ironmanie, ale bez sponsora będzie to trudne do zrealizowania.
— Marzy mi się start w potrójnym Ironmanie, ale bez sponsora będzie to trudne do zrealizowania.
— Jakie były reakcje mieszkańców Działdowa na twój sukces?
— Byłem zaskoczony, jak wiele obcych osób zaczepiało mnie na ulicy i gratulowało ukończenia zawodów. Po kilku dniach zobaczyłem mnóstwo wiadomości i życzeń powodzenia, które dostawałem w trakcie rywalizacji – to było niesamowicie miłe.
— Byłem zaskoczony, jak wiele obcych osób zaczepiało mnie na ulicy i gratulowało ukończenia zawodów. Po kilku dniach zobaczyłem mnóstwo wiadomości i życzeń powodzenia, które dostawałem w trakcie rywalizacji – to było niesamowicie miłe.
— Czy twoja historia może zainspirować innych do podjęcia sportowych wyzwań?
— W 2012 roku założyłem się z kolegą, że mimo iż nigdy nie biegałem, przygotuję się w rok do maratonu. W 2014 roku wystartowałem na dystansie 1/8 Ironmana. Pamiętam, że wtedy podziwiałem ludzi pokonujących pełny dystans, wydawało mi się to nierealne. Stopniowo jednak przesuwałem swoje granice – ¼ Ironmana, potem pełny dystans, a w 2024 roku podwójny Ironman. Moja historia pokazuje, że małymi krokami można dojść do granic, o których wcześniej nawet nie marzyliśmy.
— W 2012 roku założyłem się z kolegą, że mimo iż nigdy nie biegałem, przygotuję się w rok do maratonu. W 2014 roku wystartowałem na dystansie 1/8 Ironmana. Pamiętam, że wtedy podziwiałem ludzi pokonujących pełny dystans, wydawało mi się to nierealne. Stopniowo jednak przesuwałem swoje granice – ¼ Ironmana, potem pełny dystans, a w 2024 roku podwójny Ironman. Moja historia pokazuje, że małymi krokami można dojść do granic, o których wcześniej nawet nie marzyliśmy.
— Jakie refleksje wyniosłeś z udziału w podwójnym Ironmanie?
— Podczas przygotowań wiele osób mówiło mi, że chciałyby mieć taką wiarę w siebie, jaką ja miałem w ukończenie tych zawodów. Upór i podążanie własnym tempem to klucz do sukcesu. Choć 10 tygodni przygotowań to naprawdę szaleństwo!
— Podczas przygotowań wiele osób mówiło mi, że chciałyby mieć taką wiarę w siebie, jaką ja miałem w ukończenie tych zawodów. Upór i podążanie własnym tempem to klucz do sukcesu. Choć 10 tygodni przygotowań to naprawdę szaleństwo!
— Czego życzyłbyś sobie i innym sportowcom w 2025 roku?
— Życzę wszystkim spełnienia swoich sportowych marzeń – niezależnie od tego, czy chodzi o poprawienie wyniku, czy po prostu pokonanie kolejnego dystansu. Cel nie ma znaczenia. Najważniejsze, by sprawiało nam to radość.
— Życzę wszystkim spełnienia swoich sportowych marzeń – niezależnie od tego, czy chodzi o poprawienie wyniku, czy po prostu pokonanie kolejnego dystansu. Cel nie ma znaczenia. Najważniejsze, by sprawiało nam to radość.
Sylwester Kasprowicz
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez