Medale, rekordy i olimpijski debiut
2024-12-05 12:00:00(ost. akt: 2024-12-05 10:39:01)
STRZELECTWO SPORTOWE\\\ W ostatnich tygodniach roku Maciej Kowalewicz zaliczył kilka udanych startów - m.in. reprezentant olsztyńskiej Gwardii aż cztery razy stanął na podium Akademickich Mistrzostw Świata oraz triumfował w Hungarian Open.
Pierwszym startem Macieja Kowalewicza po igrzyskach olimpijskich w Paryżu były mistrzostwa Polski w strzelaniu na 300 metrów, podczas których zdobył złoty i srebrny medal. - W karabinie dowolnym trzy postawy byłem drugi z wynikiem 592 punkty, co jest moim rekordem życiowym - przypomina olsztynianin. - Natomiast zwyciężyłem w karabinie standard 3x20, osiągając 584 punkty, a w karabinie dowolnym 60 strzałów leżąc byłem czwarty z wynikiem 594 punkty. Poza tym byłem pierwszy w konkurencji, w której rywalizowali tylko wojskowi (Military Rapid Fire w trzech postawach - red.), więc nie zaliczało się jej do mistrzostw Polski.
Dodajmy, że Kowalewicz, który reprezentował także Centralny Wojskowy Zespół Sportowy, w tej ostatniej konkurencji osiągnął 565 punktów.
Kolejnym startem strzelca ze stolicy Warmii i Mazur, a zarazem studenta Politechniki Gdańskiej, były Akademickie Mistrzostwa Świata w Indiach, gdzie Maciej Kowalewicz był już po raz trzeci.
Dodajmy, że Kowalewicz, który reprezentował także Centralny Wojskowy Zespół Sportowy, w tej ostatniej konkurencji osiągnął 565 punktów.
Kolejnym startem strzelca ze stolicy Warmii i Mazur, a zarazem studenta Politechniki Gdańskiej, były Akademickie Mistrzostwa Świata w Indiach, gdzie Maciej Kowalewicz był już po raz trzeci.
Olsztynianin w New Delhi aż cztery razy stanął na podium, tyle że ani razu na najwyższym stopniu. - Zawsze chciałoby się wygrywać, bo przecież walczymy o najwyższe miejsca. Z drugiej jednak strony jakbym wygrał, to czułbym niedosyt, bo rezultat punktowy był za niski - dodaje zawodnik Gwardii.
- Generalnie jestem zadowolony, ponieważ w każdej konkurencji zdobyłem medal, a dla mnie ze względu na rocznik były to ostatnie mistrzostwa, w których mogłem wziąć udział. Najwyżej byłem w rywalizacji drużynowej, gdzie wywalczyliśmy srebro w karabinie dowolnym trzy postawy (KDW 3x20 - red.) - wyjaśnia Maciej Kowalewicz. - Natomiast indywidualnie w tej konkurencji byłem trzeci, przy okazji wynikiem 593 punkty ustanowiłem swój nowy rekord życiowy.
Poza tym Kowalewicz zdobył w Indiach jeszcze dwa brązowe krążki w karabinie pneumatycznym i karabinie pneumatycznym Mix wspólnie z Julią Piotrowską (Śląsk Wrocław/AWF Wrocław). - W decydującym pojedynku pokonaliśmy 16:0 parę gospodarzy - dodaje zawodnik z Olsztyna. - Taki wynik na tym poziomie rywalizacji zdarza się bardzo rzadko. A co do samych Indii, to specyficzny kraj i całkiem inny kulturowo od Europy. Trzeba się do niego przyzwyczaić i znieść niektóre niedogodności takie jak np. smog. Mimo wszystko będę dobrze wspominał te zawody.
Równie dobre wspomnienia Maciej Kowalewicz będzie miał z Węgier, ponieważ podczas debiutanckiego startu w Hungarian Open triumfował z Izabellą Dudek w konkurencji KPN Mix. A żeby wspomnienia były jeszcze milsze, to przy okazji tu też - który to już raz w tym roku - poprawił życiowy rekord, osiągając 316,4 pkt. Poza tym w rywalizacji indywidualnej był szósty (626,9 pkt.).
Reasumując, Maciej Kowalewicz ma za sobą rok pełen medali i rekordów, jednak nie może go tak do końca zaliczyć do bardzo udanych.
Poza tym Kowalewicz zdobył w Indiach jeszcze dwa brązowe krążki w karabinie pneumatycznym i karabinie pneumatycznym Mix wspólnie z Julią Piotrowską (Śląsk Wrocław/AWF Wrocław). - W decydującym pojedynku pokonaliśmy 16:0 parę gospodarzy - dodaje zawodnik z Olsztyna. - Taki wynik na tym poziomie rywalizacji zdarza się bardzo rzadko. A co do samych Indii, to specyficzny kraj i całkiem inny kulturowo od Europy. Trzeba się do niego przyzwyczaić i znieść niektóre niedogodności takie jak np. smog. Mimo wszystko będę dobrze wspominał te zawody.
Równie dobre wspomnienia Maciej Kowalewicz będzie miał z Węgier, ponieważ podczas debiutanckiego startu w Hungarian Open triumfował z Izabellą Dudek w konkurencji KPN Mix. A żeby wspomnienia były jeszcze milsze, to przy okazji tu też - który to już raz w tym roku - poprawił życiowy rekord, osiągając 316,4 pkt. Poza tym w rywalizacji indywidualnej był szósty (626,9 pkt.).
Reasumując, Maciej Kowalewicz ma za sobą rok pełen medali i rekordów, jednak nie może go tak do końca zaliczyć do bardzo udanych.
- Na pewno liczyłem na lepszy wynik podczas igrzysk w Paryżu, ale był to mój olimpijski debiut, więc mam nadzieję, że w kolejnym starcie będzie już lepiej - twierdzi reprezentant Polski. - Na pewno zrobiłem wszystko, co tylko mogłem w danej chwili. Wyniki w karabinie pneumatycznym uważam za dobre, natomiast w trzech postawach spisałem się poniżej oczekiwań. Muszę to wziąć na siebie. Jednak generalnie był to dobry rok, bo przecież najpierw, zajmując czwarte miejsce w mistrzostwach Europy, wywalczyłem olimpijską przepustkę. W naszej dyscyplinie jest to olbrzymi sukces, bo na mistrzostwach świata startuje nawet 150 zawodników, a na igrzyskach najwyżej 40. Dlatego cieszę się, że w Paryżu mogłem reprezentować Polskę, Warmię i Mazury oraz Olsztyn.
Rok zbliża się ku końcowi, więc podczas najbliższego weekendu przed Kowalewiczem jeszcze tylko finał Pucharu Polski, w którym weźmie udział 12 najlepszych zawodników - w związkowym rankingu olsztynianin jest pierwszy w karabinie pneumatycznym oraz drugi w karabinie dowolnym trzy postawy. - Ostatnie zawody nic tu już raczej nie zmienią, bo różnice między zawodnikami są spore - wyjaśnia strzelec olsztyńskiej Gwardii, który już myśli o przyszłorocznych startach.
W 2025 roku pierwsze zawody to prestiżowe Grand Prix w słoweńskim Ruse (wyższą rangę mają tylko Puchary Świata), potem będą wyjazdy do Monachium na HN Cup (jedna z największych na świecie imprez), Pilzna, a na przełomie lutego i marca odbędą się mistrzostwa Europy na 10 metrów.
Poza tym Kowalewicz weźmie udział w wojskowych mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy na 50 metrów we Francji (na tej samej strzelnicy, na której rozegrano turniej olimpijski), a pracowity rok zakończą mistrzostwa świata w konkurencjach olimpijskich.
ARTUR DRYHYNYCZ
Rok zbliża się ku końcowi, więc podczas najbliższego weekendu przed Kowalewiczem jeszcze tylko finał Pucharu Polski, w którym weźmie udział 12 najlepszych zawodników - w związkowym rankingu olsztynianin jest pierwszy w karabinie pneumatycznym oraz drugi w karabinie dowolnym trzy postawy. - Ostatnie zawody nic tu już raczej nie zmienią, bo różnice między zawodnikami są spore - wyjaśnia strzelec olsztyńskiej Gwardii, który już myśli o przyszłorocznych startach.
W 2025 roku pierwsze zawody to prestiżowe Grand Prix w słoweńskim Ruse (wyższą rangę mają tylko Puchary Świata), potem będą wyjazdy do Monachium na HN Cup (jedna z największych na świecie imprez), Pilzna, a na przełomie lutego i marca odbędą się mistrzostwa Europy na 10 metrów.
Poza tym Kowalewicz weźmie udział w wojskowych mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy na 50 metrów we Francji (na tej samej strzelnicy, na której rozegrano turniej olimpijski), a pracowity rok zakończą mistrzostwa świata w konkurencjach olimpijskich.
ARTUR DRYHYNYCZ
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez