Będzie głośno, będzie trudno, ale to finał

2024-08-10 10:00:00(ost. akt: 2024-08-09 20:54:52)
Trener Nikola Grbic i prezes PZPS Sebastian Świderski

Trener Nikola Grbic i prezes PZPS Sebastian Świderski

Autor zdjęcia: PAP/Adam Warżawa

Polscy siatkarze w wielkim finale igrzysk olimpijskich w Paryżu zmierzą się z reprezentacją gospodarzy. Będą więc musieli walczyć nie tylko z rywalami na boisku, ale także z halą pełną kibiców. "Będzie głośno, będzie trudno, ale to finał" - podkreślił trener Nikola Grbic.
Grbic ma doświadczenie w wygrywaniu olimpijskich finałów z kariery sportowej, bowiem w 2000 roku w Sydney wywalczył złoto z reprezentacją Jugosławii.

"Trzeba grać dobrą siatkówkę. Tak, jak ostatnie dwa mecze graliśmy z energią, każda piłka, każda akcja jest ważna od początku do końca. Nie jest ważne, jaki jest wynik i kto gra. Musimy zostać na boisku do końca i prezentować się tak jak w czwartym i piątym secie z Amerykanami" – podkreślił Serb.

"Zespół Francji cały jest groźny. Nie jest tak, że jeśli będziemy zagrywać na N'Gapetha i wykluczymy go z gry, to wygramy. Przegrywaliśmy z tą drużyną bez niego. Nie można wskazać jednego zawodnika. Nie mają tylko jednego gracza, podobnie jak my. Jeśli wypadnie jeden, będzie drugi i będą grać na tym samym poziomie, a może nawet lepiej" - dodał.

Dodatkowego "smaczku" sobotniej rywalizacji dodaje fakt, że Polacy zmierzą się z reprezentacją gospodarzy. Mają jednak już doświadczenie w pokonywaniu zespołów na ich terenie, jak w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy.

"Wygraliśmy z Włochami w Rzymie w zeszłym sezonie. Myślę, że moi zawodnicy mają w sobie tę pewność siebie, spokój i doświadczenie gry w trudnych meczach. Będzie głośno, będzie trudno, ale to finał. Jest Francja, która gra bardzo dobrą siatkówkę. Mam tylko nadzieję, że sędziowie będą neutralni" - powiedział trener.

Nawiązał do kilku kontrowersyjnych sytuacji z ćwierćfinału i półfinału, kiedy sędziowie podejmowali decyzje korzystne dla gospodarzy, a ewidentnie krzywdzące ich rywali. Szczególnie oszukani mogą się czuć Niemcy, którzy dostali czerwoną kartkę za to, że... środkowy Tobias Krick spojrzał na drugą stronę siatki po wygranej akcji.

"Mam nadzieję, że sędziowie nie będą głównymi aktorami w tym finale i że obędzie się bez sytuacji generujących duże nerwy. Rozmawiałem parę dni temu z trenerem Niemiec Michałem Winiarskim telefonicznie, opowiadał mi jak to wyglądało z ich strony. Chciałbym, żeby sędziowie nie generowali dodatkowych emocji, bo to jest finał i te emocje i tak będą już na maksymalnie wysokim poziomie" - powiedział ostrożnie Mateusz Bieniek.

Biało-czerwoni są w Paryżu mocno doświadczani przez los. Od początku turnieju już czterech zawodników doznało kontuzji, w tym właśnie Bieniek, którego uraz stopy w ćwierćfinale całkowicie wykluczył z gry. W półfinale natomiast z powodu bólu pleców z boiska zszedł Marcin Janusz, u którego problem zaczął się jeszcze przed spotkaniem o półfinał ze Słowenią. W piątek rozgrywający nie trenował z zespołem. W ostatnich zajęciach przed finałem brał natomiast udział libero Paweł Zatorski, który w starciu z Amerykanami doznał urazu barku.

"Po spotkaniu ze Słowenią Marcin czuł się bardzo dobrze, ale następnego dnia już miał problem. Zrobiliśmy wszystko, co powinniśmy, żeby mógł być z nami na boisku" - powiedział Grbic.

"Paweł czuje się lepiej niż dwa dni temu i niż dzień wcześniej. Myślę, że wszystko będzie ok, nie będzie w stu procentach gotowy, ale będzie ok" - dodał szkoleniowiec.

Finał olimpijskich zmagań siatkarzy w Paryżu w sobotę o godz. 13.