Bieniek: w czasie meczu ze trzy razy... "miałem zawał"
2024-08-08 08:19:58(ost. akt: 2024-08-08 08:22:03)
"Mega ogromne emocje, ze trzy razy podczas meczu z USA +miałem zawał+. Naprawdę dziękuję chłopakom za to zwycięstwo" - przyznał po wygranej polskich siatkarzy w półfinale igrzysk olimpijskich w Paryżu Mateusz Bieniek, który nie może grać z powodu kontuzji.
Bieniek doznał kontuzji w jednej z ostatnich akcji ćwierćfinału ze Słowenią. Okazało się, że uraz jest na tyle poważny, że wyklucza go z gry już do końca olimpijskiego turnieju. W składzie zastąpił go dotychczasowy rezerwowy Bartłomiej Bołądź.
"Jest dużo lepiej niż rok temu, gdy miałem podobny uraz. Jeszcze półtora miesiąca i będę już gotowy do gry. To ścięgno, ale w drugiej stopie" - powiedział środkowy. W zeszłym sezonie kontuzja stopy wykluczyła go z mistrzostw Europy i olimpijskiego turnieju kwalifikacyjnego.
Środowy półfinał z USA oglądał więc z trybun. Jak przyznał po meczu, bardzo przeżywał pełne dramaturgii spotkanie, w którym biało-czerwoni triumfowali 3:2.
"Dużo trudniej wytrzymać niż na boisku. Mega ogromne emocje, ze trzy razy podczas meczu +miałem zawał+. Naprawdę dziękuję chłopakom za to zwycięstwo i za to spotkanie" - przyznał Bieniek.
Zwrócił uwagę na przeciwności losu, z którymi musi się borykać polski zespół w Paryżu. W półfinale bowiem kontuzji doznali libero Paweł Zatorski i rozgrywający Marcin Janusz, a poza środkowym wcześniej z urazem zmagał się także Tomasz Fornal.
"Jakby przed turniejem ktoś mnie zapytał, czy za medal dam sobie urwać nogę, to bym odpowiedział: +rwijcie mi dwie+. Już ten krążek mamy i to pokazuje, jak cholernie dobry i mocny jest ten zespół. Te przeciwności losu nas wzmacniają... Najpierw Forni (Tomasz Fornal - PAP), potem ja, tym razem prawie Zati (Paweł Zatorski - PAP) urwał rękę, Marcin Janusz... To pokazuje, jak mocną jesteśmy drużyną, bo ciągle wygrywamy" - podkreślił 30-letni siatkarz.
"Innych takie sytuacje by dobiły, złamały, nas wzmacniają. Dlatego właśnie ten zespół tyle wygrał" - dodał.
Polacy awansując do sobotniego finału już zapewnili sobie pierwszy od 1976 roku medal olimpijski. Nie zamierzają jednak na tym poprzestać. W sobotę o złoto powalczą z Francuzami, gospodarzami i złotymi medalistami z Tokio.
"Marzymy o tym złocie. Ciśnienie na pewno też z nas zejdzie, bo nie wrócimy z turnieju z niczym, ale każdy z nas chce tego złota i zrobi wszystko, żeby ono przyjechało do Polski" - zaznaczył Bieniek.
Finał Polska - Francja w sobotę o godz. 13. W piątek natomiast o brązowy medal powalczą reprezentacje USA i Włoch.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez