Justyna nie rzucała słów na wiatr
2024-08-06 10:00:00(ost. akt: 2024-08-06 09:10:39)
Natalia Kaczmarek awansowała do półfinału biegu na 400 m, a Justyna Święty-Ersetic wystąpi w repasażach. - Wielu za wcześnie skreśliło mnie i sztafetę 4x400 m - powiedziała zawodniczka, która od dwóch sezonów zmagała się z wieloma problemami.
Mistrzyni Europy Kaczmarek osiągnęła wynik 49,98 i wygrała czwartą serię. - Chciałam pobiec mocniej 200 m i kontrolować końcówkę, no i tak właśnie zrobiłam - powiedziała Kaczmarek. Oceniła, że aby awansować do finału będzie trzeba pobiec poniżej 49,50. - Jestem przygotowana na takie bieganiem. Zobaczymy, jak będzie. Różne rzeczy się zdarzają, nie takie faworytki jak ja odpadają i nie zdobywają medali. To są igrzyska olimpijskie, to jest wielki stres. Czuję się jednak bardzo dobrze przygotowana - powiedziała polska kandydatka do medalu olimpijskiego na 400 m i nawiązania do sukcesów olimpijskich Ireny Szewińskiej.
Dla wielu pozytywnym zaskoczeniem był bieg Święty-Ersetic, która rok temu zmagała się z poważnymi problemami natury mentalnej, a przez ostatni sezon nie omijały jej również kontuzje. Mistrzyni Europy z Berlina z 2018 roku, mistrzyni i wicemistrzyni olimpijska z Tokio w mikście 4x400 m i sztafecie pań 4x400 m, pokazała jednak, że nie składa broni. Była czwarta w eliminacjach, ale po raz pierwszy od dawna znów złamała granicę 51 sekund - uzyskała 50,95.
Dla wielu pozytywnym zaskoczeniem był bieg Święty-Ersetic, która rok temu zmagała się z poważnymi problemami natury mentalnej, a przez ostatni sezon nie omijały jej również kontuzje. Mistrzyni Europy z Berlina z 2018 roku, mistrzyni i wicemistrzyni olimpijska z Tokio w mikście 4x400 m i sztafecie pań 4x400 m, pokazała jednak, że nie składa broni. Była czwarta w eliminacjach, ale po raz pierwszy od dawna znów złamała granicę 51 sekund - uzyskała 50,95.
- Cieszę się z tego występu, bo wiem przez co musiałam przejść przez ostatni czas i ile mnie to wszystko kosztowało.
Udowodniłam, że mogę biegać szybko i nie rzucałam słów na wiatr. Jestem realistką i wiem na co mnie stać. Nie składam broni i na pewno będę jutro walczyła resztką sił do samego końca w repasażu. Jestem przekonana, że z tego wyniku można jeszcze coś urwać - przyznała Święty-Ersetic, która ma spore wątpliwości co do sensu repasaży w lekkiej atletyce. - To głupota, bo potem dzieje się jak dziś, że część nie staje na starcie. Dla mnie nie ma takiej możliwości. Mam nadzieję, że szybko z tego pomysłu repasaży w biegach się wycofają, ale póki to jest, to są igrzyska olimpijskie. Ja startuję z orzełkiem na piersi, dla mnie to duma i nie zamierzam z niczego rezygnować - stwierdziła. - Wielu już mnie skreśliło, tak jak skreśliło naszą sztafetę. Za wcześnie. W trudnych momentach pomogli mi najbliżsi, a ja dalej chcę walczyć. Nawet jak mam gorszy dzień i mówię sobie, że jestem za stara i już nie dam rady, to wstaję rano następnego dnia i znów idę zasuwać - podsumowała.
Pytana o szanse sztafety 4x400 m Justyna Święty-Ersetic przekonywała, że zespół jest w naprawdę dobrej dyspozycji. - Przejdźmy najpierw półfinał. W Tokio też nie byłyśmy faworytkami, a zdobyłyśmy srebro. Jedno wiem - forma rośnie - zakończyła podopieczna trenera Aleksandra Matusińskiego.
Pytana o szanse sztafety 4x400 m Justyna Święty-Ersetic przekonywała, że zespół jest w naprawdę dobrej dyspozycji. - Przejdźmy najpierw półfinał. W Tokio też nie byłyśmy faworytkami, a zdobyłyśmy srebro. Jedno wiem - forma rośnie - zakończyła podopieczna trenera Aleksandra Matusińskiego.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez