Rzut młotem - polska specjalność
2024-08-02 10:00:00(ost. akt: 2024-08-02 08:41:27)
Rzut młotem od lat jest polską specjalnością. Z poprzednich igrzysk w Tokio biało-czerwoni wrócili z czterema medalami. Czy w Paryżu biało-czerwoni mogą powtórzyć sukces z Japonii? Będzie trudno, bo tym razem raczej nie są wśród faworytów.
Prawie 24 lata temu w Sydney nieżyjąca już Kamila Skolimowska i Szymon Ziółkowski stanęli na najwyższym stopniu olimpijskiego podium. I to właśnie od tego momentu rozpoczęła się fala zainteresowania tą konkurencją w Polsce. Kulminacja dwóch dekad sukcesów miała miejsce trzy lata temu, gdy w Tokio złote medale wywalczyli Anita Włodarczyk - po raz trzeci - i Wojciech Nowicki, a brązowe przywieźli z dalekiej Japonii Malwina Kopron i Paweł Fajdek.
- Od tamtych pięknych chwil w Sydney zmieniło się bardzo dużo. Dzięki tamtym sukcesom mamy przyzwoitą infrastrukturę, która pozwala uprawiać tę konkurencję. I wbrew pozorom wcale jakiejś szczególnej nie potrzeba. Kawałek betonu, trochę trawnika i można trenować rzuty lekkoatletyczne - powiedział przed laty Ziółkowski, który teraz jest trenerem Fajdka.
Jego zdaniem lekkoatletycznym rzutom jakiś czas temu dużo pomogło powstanie... sporej liczby szkółek piłkarskich. - Wszyscy którzy nadają się do rzutów, najczęściej nie mają predyspozycji do gry w piłkę nożną. Szczególnie w wydaniu dziecięcym. Albo są trochę za duzi, albo trochę niegramotni, albo za grubi. I nie mogą się tam odnaleźć, więc szukają czegoś innego i często trafiają na rzutnię - przyznał.
W rozwoju kobiecego rzutu młotem dużo pomogła Włodarczyk, która na kilka lat zdominowała tę konkurencję, o czym świadczą trzy olimpijskie złota, po cztery tytuły mistrzyni świata i Europy oraz rekordy globu.
Jak wygląda idealny kandydat do rzutu młotem? - Trzeba mieć dobre warunki fizyczne. U panów idealny kandydat powinien mieć między 180 a 190 cm wzrostu, u pań 170-180 cm- tłumaczył Ziółkowski. - Taki wzrost jak Wojciecha Nowickiego (1,96 m - red.) jest rzadkością. To bardzo trudna konkurencja koordynacyjnie, a im jesteś wyższy, tym ta koordynacja jest bardziej zaburzona. W skrócie powinien to być taki trochę przerośnięty sprinter. Ważna jest dynamika, mniej siła, bo tę można zawsze wyrobić. Dynamika to cecha wrodzona, która jest bardzo potrzebna i niespecjalnie można to wypracować. Jeśli nie ma przewodnictwa nerwowego na odpowiednim poziomie, to nic z tego nie będzie.
Nie bez znaczenia jest zasięg ramion. - Wszystkie rzuty lekkoatletyczne to fizyka, więc wiadomo, że im dłuższa droga, tym lepiej, ale ta droga nie może być długa w nieskończoność, bo w końcu przestajemy kontrolować własne ciało - zwrócił uwagę mistrz olimpijski z Sydney, dodając, że ważny jest też charakter. Trzeba wykazać się dużym samozaparciem i być przygotowanym na treningi w trudnych warunkach atmosferycznych. - Zwłaszcza na początku kariery, bo później łatwiej o zgrupowania klimatyczne. Trzeba mieć na uwadze, że młotem trzeba rzucać cały rok, nawet jak pada, jest zimno i mroźno.
W rozwoju kobiecego rzutu młotem dużo pomogła Włodarczyk, która na kilka lat zdominowała tę konkurencję, o czym świadczą trzy olimpijskie złota, po cztery tytuły mistrzyni świata i Europy oraz rekordy globu.
Jak wygląda idealny kandydat do rzutu młotem? - Trzeba mieć dobre warunki fizyczne. U panów idealny kandydat powinien mieć między 180 a 190 cm wzrostu, u pań 170-180 cm- tłumaczył Ziółkowski. - Taki wzrost jak Wojciecha Nowickiego (1,96 m - red.) jest rzadkością. To bardzo trudna konkurencja koordynacyjnie, a im jesteś wyższy, tym ta koordynacja jest bardziej zaburzona. W skrócie powinien to być taki trochę przerośnięty sprinter. Ważna jest dynamika, mniej siła, bo tę można zawsze wyrobić. Dynamika to cecha wrodzona, która jest bardzo potrzebna i niespecjalnie można to wypracować. Jeśli nie ma przewodnictwa nerwowego na odpowiednim poziomie, to nic z tego nie będzie.
Nie bez znaczenia jest zasięg ramion. - Wszystkie rzuty lekkoatletyczne to fizyka, więc wiadomo, że im dłuższa droga, tym lepiej, ale ta droga nie może być długa w nieskończoność, bo w końcu przestajemy kontrolować własne ciało - zwrócił uwagę mistrz olimpijski z Sydney, dodając, że ważny jest też charakter. Trzeba wykazać się dużym samozaparciem i być przygotowanym na treningi w trudnych warunkach atmosferycznych. - Zwłaszcza na początku kariery, bo później łatwiej o zgrupowania klimatyczne. Trzeba mieć na uwadze, że młotem trzeba rzucać cały rok, nawet jak pada, jest zimno i mroźno.
Męski młot waży dokładnie 7,26 kg, damski - 4 kg. Stalowa linka zakończona uchwytem ma ok. 982 mm. Maksymalna długość sprzętu wynosi 121,5 cm i mierzy się ją od wewnętrznej strony rączki. Zawodnik wykonuje rzut z koła o średnicy 2,135 m, otoczonego siatką ochronną.
Jak wygląda wykonanie rzutu? Zawodnik staje w kole tyłem do kierunku rzutu, chwyta oburącz uchwyt młota, wykonuje zamachy ponad głową, prostując ramiona w łokciach, wykonuje trzy lub cztery obroty całego ciała i wyrzuca młot w wyznaczone pole rzutów. - Czy błędnik jest problemem? Na początku może tak, ale później się do tego przyzwyczaja. To można wytrenować i nie sprawia to później żadnego problemu - zapewnił Ziółkowski.
Eliminacje rzutu młotem mężczyzn w Paryżu zaplanowano w piątek przed południem. W pierwszej grupie wystartuje Nowicki, a w drugiej Fajdek.
Jednak Polacy - w przeciwieństwie do lat ubiegłych - nie są żelaznymi kandydatami do zwycięstwa, a Fajdek w tym sezonie nawet do medalu. Nowicki wymieniany jest obok Kanadyjczyka Ethana Katzberga w gronie faworytów. Katzberg zaszokował świat rok temu, gdy dość niespodziewanie został mistrzem świata w Budapeszcie. Czy rok później młody zawodnik z Ameryki Północnej zostanie mistrzem olimpijskim?
- Zobaczymy. Igrzyska to zawsze igrzyska. Sam coś o tym doskonale wiem - mówił po jednym z tegorocznych mityngów Fajdek. Dodał, że trzeba poczekać, bo nie takich zawodników olimpijski start przerastał.
Eliminacje rzutu młotem mężczyzn w Paryżu zaplanowano w piątek przed południem. W pierwszej grupie wystartuje Nowicki, a w drugiej Fajdek.
Jednak Polacy - w przeciwieństwie do lat ubiegłych - nie są żelaznymi kandydatami do zwycięstwa, a Fajdek w tym sezonie nawet do medalu. Nowicki wymieniany jest obok Kanadyjczyka Ethana Katzberga w gronie faworytów. Katzberg zaszokował świat rok temu, gdy dość niespodziewanie został mistrzem świata w Budapeszcie. Czy rok później młody zawodnik z Ameryki Północnej zostanie mistrzem olimpijskim?
- Zobaczymy. Igrzyska to zawsze igrzyska. Sam coś o tym doskonale wiem - mówił po jednym z tegorocznych mityngów Fajdek. Dodał, że trzeba poczekać, bo nie takich zawodników olimpijski start przerastał.
Nowicki zdaje się być zawodnikiem, który nie odczuwa presji i jest w stanie na każdej dużej imprezie "sprzedać" swoją formę. Ma unikalną w polskiej, a także światowej lekkoatletyce serię. Od 2015 przywozi medal z każdej imprezy mistrzowskiej.
- Robimy swoje. Nie byłem tutaj w formie. Jej szczyt ma wypaść na igrzyska - powiedział Nowicki po zdobyciu tytułu mistrza Europy w Rzymie w czerwcu tego roku.
Fajdek musiał zmierzyć się w okresie przygotowawczym z rodzinną tragedią. Zmarł jego ojciec, co odebrało mu kilka tygodni treningów. Na przełomie czerwca i lipca rzucał już jednak dalej. - Poczekajmy do Paryża. Będę gotowy na rzucanie powyżej 80 metrów - mówił. Pięciokrotnego mistrza świata nie sposób skreślać i odbierać mu szans - nawet na olimpijskie złoto, pierwsze w karierze.
Trzy złota ma już w dorobku Włodarczyk. Ona jednak także nie jest - jak prawie nigdy w swojej karierze - faworytką do wygranej. Sama przyznaje, że ma już swoje lata, ale nadal jest głodna walki olimpijskiej. - Sądzę, że będę gotowa na 75-76 metrów. Co to da? Zobaczymy. Chcę zdobyć medal olimpijski, kolejny. Najlepiej złoty. To będą na pewno moje ostatnie igrzyska - powiedziała. Eliminacje rzutu młotem pań zaplanowano 4 sierpnia w sesji porannej.
Włodarczyk na igrzyska w Paryżu spełniła już jednak jedno ze swoich marzeń. Z Przemysławem Zamojskim byli bowiem chorążymi polskiej ekipy podczas ceremonii otwarcia igrzysk na Sekwanie.
Fajdek musiał zmierzyć się w okresie przygotowawczym z rodzinną tragedią. Zmarł jego ojciec, co odebrało mu kilka tygodni treningów. Na przełomie czerwca i lipca rzucał już jednak dalej. - Poczekajmy do Paryża. Będę gotowy na rzucanie powyżej 80 metrów - mówił. Pięciokrotnego mistrza świata nie sposób skreślać i odbierać mu szans - nawet na olimpijskie złoto, pierwsze w karierze.
Trzy złota ma już w dorobku Włodarczyk. Ona jednak także nie jest - jak prawie nigdy w swojej karierze - faworytką do wygranej. Sama przyznaje, że ma już swoje lata, ale nadal jest głodna walki olimpijskiej. - Sądzę, że będę gotowa na 75-76 metrów. Co to da? Zobaczymy. Chcę zdobyć medal olimpijski, kolejny. Najlepiej złoty. To będą na pewno moje ostatnie igrzyska - powiedziała. Eliminacje rzutu młotem pań zaplanowano 4 sierpnia w sesji porannej.
Włodarczyk na igrzyska w Paryżu spełniła już jednak jedno ze swoich marzeń. Z Przemysławem Zamojskim byli bowiem chorążymi polskiej ekipy podczas ceremonii otwarcia igrzysk na Sekwanie.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez