A ty się bracie nie denerwuj!
2024-07-08 13:00:00(ost. akt: 2024-07-07 22:26:55)
PIŁKA NOŻNA\\\ 7 lipca 1974 roku reprezentacja Polski zajęła trzecie miejsce w mistrzostwach świata. Z tej okazji powstało wiele piosenek, z których największą popularność zdobyła "A ty się bracie nie denerwuj" śpiewana przez Andrzeja Dąbrowskiego.
6 czerwca 1973 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie w eliminacjach do mistrzostw świata Polscy niespodziewanie pokonali Anglików prowadzonych przez sir Alfreda Ernesta Ramseya, którzy byli wtedy uznawani za jedną z najlepszych drużyn na świecie. Mecz obejrzało około 90 000 widzów, a gole zdobyli Robert Gadocha i Włodzimierz Lubański.
O tym, kto ostatecznie miał zagrać w finałach MŚ 1974, miał zadecydować rewanż. "Naturalnie będziemy na Wembley bardzo starannie pilnowali własnej bramki, ale w żadnym przypadku nie możemy ograniczać się do obrony. Atak musi być naszą silną bronią" - deklarował Kazimierz Górski na łamach "Sportu" z 15 października 1973 r.
Dwa dni później na londyńskim Wembley podopieczni trenera Górskiego (1921-2006) stanęli naprzeciw Brytyjczykom. W 57. minucie Jan Domarski ulokował piłkę w bramce Petera Shiltona. Dokładnie sześć minut później Allan Clarke z rzutu karnego trafił w prawy górny róg bramki Jana Tomaszewskiego. Remis 1:1 okazał się jednak przełomowym sukcesem i otworzył Polakom drogę na MŚ w 1974 r. w RFN.
O tym, kto ostatecznie miał zagrać w finałach MŚ 1974, miał zadecydować rewanż. "Naturalnie będziemy na Wembley bardzo starannie pilnowali własnej bramki, ale w żadnym przypadku nie możemy ograniczać się do obrony. Atak musi być naszą silną bronią" - deklarował Kazimierz Górski na łamach "Sportu" z 15 października 1973 r.
Dwa dni później na londyńskim Wembley podopieczni trenera Górskiego (1921-2006) stanęli naprzeciw Brytyjczykom. W 57. minucie Jan Domarski ulokował piłkę w bramce Petera Shiltona. Dokładnie sześć minut później Allan Clarke z rzutu karnego trafił w prawy górny róg bramki Jana Tomaszewskiego. Remis 1:1 okazał się jednak przełomowym sukcesem i otworzył Polakom drogę na MŚ w 1974 r. w RFN.
"Piłkarski mecz na stadionie Wembley w Londynie rozgrywany w ramach eliminacji do X. Mistrzostw Świata, które odbyły się w 1974 r. w RFN bez wątpienia jest najważniejszym i najsilniej obecnym wydarzeniem w historii polskiego sportu" - napisał w "Piłce nożnej w PRL" dr Jakub Papuczys z Uniwersytetu Jagiellońskiego. "Futbol w tamtym okresie miał stać się w pewnym stopniu mechanizmem powierzchownie leczącym nasze kompleksy, afirmatywnym mitem mającym w bardzo prosty sposób pokazać, że jesteśmy od innych lepsi i bardziej wyjątkowi" - pisał Papuczys w 2016 r. "Mimo wyeliminowania Anglików i wyjścia z bardzo trudnej grupy eliminacyjnej nastroje społeczeństwa związane z występem naszej kadry na mistrzostwach były wciąż (...) sceptyczne i przesiąknięte przeświadczeniem przyszłej porażki. Oczywiście sceptycyzm można uzasadniać naturą kibica piłkarskiego, jego skłonnością do czarnowidztwa. W tym przypadku chodziło jednak o głębokie struktury poczucia narodowej wartości (...) pewnych rzeczy jako zbiorowość nie byliśmy w stanie włączyć do naszych powszechnych wyobrażeń".
"Trener Górski niczego nie obiecuje. Ale obietnicy dotrzyma. Jasno wynika to z piosenki. Z formy, jaką prezentują nasi piłkarze, wynika, że do finału powinni dojść...śpiewająco! Słowa napisał Krzysztof Logan Tomaszewski, muzykę - Andrzej Leleń i Andrzej Dąbrowski" - słyszymy w komentarzu Polskiej Kroniki Filmowej z 9 marca 1974 r. Operator PKF zarejestrował sesję nagraniową piosenki "A ty się bracie nie denerwuj" w studiu Polskiego Radia. Wykonał ją Andrzej Dąbrowski oraz piłkarze kadry narodowej z trenerem Górskim.
"Trener Górski niczego nie obiecuje. Ale obietnicy dotrzyma. Jasno wynika to z piosenki. Z formy, jaką prezentują nasi piłkarze, wynika, że do finału powinni dojść...śpiewająco! Słowa napisał Krzysztof Logan Tomaszewski, muzykę - Andrzej Leleń i Andrzej Dąbrowski" - słyszymy w komentarzu Polskiej Kroniki Filmowej z 9 marca 1974 r. Operator PKF zarejestrował sesję nagraniową piosenki "A ty się bracie nie denerwuj" w studiu Polskiego Radia. Wykonał ją Andrzej Dąbrowski oraz piłkarze kadry narodowej z trenerem Górskim.
"Już mistrzostwa świata blisko, będzie wielka gra. Ludzie mówią, ludzie wierzą – Polska szansę ma. Na boiskach nasi chłopcy bronią się jak lwy. Długi przerzut, szybka centra, oni albo my" - śpiewał Dąbrowski.
"A ty się bracie nie denerwuj, tam Lubański gra, nerwy swoje zwiąż na supeł, obok Deynę ma. A ty się bracie nie denerwuj, damy pokaz gry. Tylko dłonie ściśnij mocno sprawdzą nam się sny. A ty się bracie nie denerwuj, nie żałuj gardła dziś, wielki finał, złotą Nike wygra lepszy z nich" - słyszymy w kolejnej zwrotce
"Budynek Polskiego Radia. Na dole, w studiu kręcili się piłkarze. Był Janek Tomaszewski, Kazimierz Deyna, Adam Musiał, trener Kazimierz Górski. Podszedłem do nich z moim tekstem i zaproponowałem, by zaśpiewali kontrrefren, a oni się zgodzili" - wspominał w 2015 r. na antenie Polskiego Radia autor tekstu Krzysztof Logan-Tomaszewski.
"Panował sympatyczny, radosny nastrój, jak to przed mistrzostwami. Wszyscy wierzyliśmy, że osiągniemy sukces. Cieszyłem się, że taka piosenka powstaje i będzie zagrzewać naszych piłkarzy do walki" - powiedział Andrzej Dąbrowski. "Tekst Krzysztofa uważam za świetny. Pomimo upływu 50 lat nie zestarzał się i pozostał aktualny. Muzyka też się obroniła" - ocenił.
Piosenkę nagrano w kilku wersjach i wielokrotnie emitowano zarówno w PR i podczas mistrzostw w telewizji. W drugiej wersji ze "zaktualizowanym" podczas Mundialu tekstem, Dąbrowski śpiewał już: "A ty się bracie nie denerwuj, szybko mija czas, na mistrzostwach w Argentynie znów będziemy grać (...) Zwycięstw było sześć, choć przegrali z mistrzem świata, królem strzelców - Grześ. Wynik poszedł w świata, cała Polska śpiewa, śpiewa im sto lat".
Polskie Nagrania - Muza nagrała tzw. czwórkę - płytę zawierającą cztery utwory związane tematycznie z MŚ. Na stronie A, prócz "A ty się bracie nie denerwuj", był utwór w wykonaniu popularnego aktora Józefa Nowaka "Złota drużyna", na stronie B Czesław Bogdański śpiewał "Lubański, gazu", a Jerzy Dukaj - "Deyna, gola".
"A ty się bracie nie denerwuj, tam Lubański gra, nerwy swoje zwiąż na supeł, obok Deynę ma. A ty się bracie nie denerwuj, damy pokaz gry. Tylko dłonie ściśnij mocno sprawdzą nam się sny. A ty się bracie nie denerwuj, nie żałuj gardła dziś, wielki finał, złotą Nike wygra lepszy z nich" - słyszymy w kolejnej zwrotce
"Budynek Polskiego Radia. Na dole, w studiu kręcili się piłkarze. Był Janek Tomaszewski, Kazimierz Deyna, Adam Musiał, trener Kazimierz Górski. Podszedłem do nich z moim tekstem i zaproponowałem, by zaśpiewali kontrrefren, a oni się zgodzili" - wspominał w 2015 r. na antenie Polskiego Radia autor tekstu Krzysztof Logan-Tomaszewski.
"Panował sympatyczny, radosny nastrój, jak to przed mistrzostwami. Wszyscy wierzyliśmy, że osiągniemy sukces. Cieszyłem się, że taka piosenka powstaje i będzie zagrzewać naszych piłkarzy do walki" - powiedział Andrzej Dąbrowski. "Tekst Krzysztofa uważam za świetny. Pomimo upływu 50 lat nie zestarzał się i pozostał aktualny. Muzyka też się obroniła" - ocenił.
Piosenkę nagrano w kilku wersjach i wielokrotnie emitowano zarówno w PR i podczas mistrzostw w telewizji. W drugiej wersji ze "zaktualizowanym" podczas Mundialu tekstem, Dąbrowski śpiewał już: "A ty się bracie nie denerwuj, szybko mija czas, na mistrzostwach w Argentynie znów będziemy grać (...) Zwycięstw było sześć, choć przegrali z mistrzem świata, królem strzelców - Grześ. Wynik poszedł w świata, cała Polska śpiewa, śpiewa im sto lat".
Polskie Nagrania - Muza nagrała tzw. czwórkę - płytę zawierającą cztery utwory związane tematycznie z MŚ. Na stronie A, prócz "A ty się bracie nie denerwuj", był utwór w wykonaniu popularnego aktora Józefa Nowaka "Złota drużyna", na stronie B Czesław Bogdański śpiewał "Lubański, gazu", a Jerzy Dukaj - "Deyna, gola".
Mundialową piosenkę "Futbol, futbol" nagrała Maryla Rodowicz. "Przeżyjmy to jeszcze raz. Gdy piłka w grze wyjdzie na strzał, śledzi jej lot cały świat. Piłka jest okrągła jak ziemski glob, na świecie tym są takie dni gdy niebo drży bo padł gol" - śpiewała.
Utwór "Po zielonej trawie piłka goni" ze słowami Ludwika Jerzego Kerna nagrała także zapomniana dziś grupa NoToCo. "Albo będzie dobrze albo będzie źle. Piłka jest okrągła a bramki są dwie" - nucili kibice.
10. Mistrzostwa Świata w RFN rozpoczęły się 13 czerwca i trwały do 7 lipca 1974 r. 15 czerwca Polska wygrała z Argentyną 3:2, a cztery dni później pokonała Haiti 7:0.
"Nie należę od grona zagorzałych kibiców piłki nożnej, wtedy jednak, jak chyba wszyscy w Polsce, z wielkim zainteresowaniem oglądałem mecze naszej jedenastki. To był wielki entuzjazm! Jednak wtedy nasi byli ukierunkowani na atak, a teraz jest inaczej" - wspominał Andrzej Dąbrowski.
21 czerwca w Stuttgarcie biało-czerwoni pokonali 2:1 Włochy, a pięć dni później podczas meczu na Neckarstadion w Stuttgarcie Grzegorz Lato zdobył zwycięską bramkę w meczu z jedenastką Szwecji.
10. Mistrzostwa Świata w RFN rozpoczęły się 13 czerwca i trwały do 7 lipca 1974 r. 15 czerwca Polska wygrała z Argentyną 3:2, a cztery dni później pokonała Haiti 7:0.
"Nie należę od grona zagorzałych kibiców piłki nożnej, wtedy jednak, jak chyba wszyscy w Polsce, z wielkim zainteresowaniem oglądałem mecze naszej jedenastki. To był wielki entuzjazm! Jednak wtedy nasi byli ukierunkowani na atak, a teraz jest inaczej" - wspominał Andrzej Dąbrowski.
21 czerwca w Stuttgarcie biało-czerwoni pokonali 2:1 Włochy, a pięć dni później podczas meczu na Neckarstadion w Stuttgarcie Grzegorz Lato zdobył zwycięską bramkę w meczu z jedenastką Szwecji.
Harmonogram i przebieg meczów wpłynął na przebieg innych wydarzeń w kraju. Podczas meczów z udziałem Polaków ulice pustoszały. Ze względu na mecz ze Szwedami z opóźnieniem rozpoczął się XII Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu.
3 lipca 1974 r. "Orły Górskiego" przegrały 0:1 z reprezentacją gospodarzy. Zwycięską bramkę w 76 minucie zdobył Gerd Müller. Ci, którzy oglądali to spotkanie, do dziś pamiętają ulewę, która zamieniła murawę Waldstadion w Frankfurcie w bajoro i mówią o "meczu na wodzie".
6 lipca na zakończenie MŚ na stadionie olimpijskim w Monachium Polacy pokonali 1:0 Brazylię, a zwycięską bramkę zdobył niezawodny Lato, który został królem strzelców Mundialu (siedem bramek). W rankingu strzelców wysoką pozycję zajął także Andrzej Szarmach (pięć bramek). Polacy zajęli trzecie miejsce, a dzień później w wielkim finale Holandia przegrała 0:1 z RFN.
"Przez trzy tygodnie cały naród, od osesków do zramolałych dziadków, ślęczał przy telewizorach. Każdy zwycięski mecz podwajał sytość samopoczucia polskiego. W końcu nawet stare wiedźmy, których jedynym sportem była dotychczas jazda na miotle, te wyalienowane babska, zaczęły domagać się dla naszej reprezentacji złotego medalu. Skończyło się jednak tylko na srebrnym i trzecim miejscu, ale jak to u nas zwykle - pocieszano się moralnym zwycięstwem. Bo też, jak to u nas, zdarzyły się przeciwności losu, do których nawykliśmy. (...) A więc zwycięstwo absolutne, ale jakby nie do końca. A więc zwycięstwo fizyczne, ale jakby bardziej duchowe. Więc jakby wszystko jak zwykle po polsku" - pisał Tadeusz Konwicki w "Kalendarzu i klepsydrze".
"Orły Górskiego" zostały entuzjastycznie powitane na lotnisku Okęcie. Dr Jakub Papuczys wspomina o euforii, jaka towarzyszyła piłkarzom po powrocie do kraju. „Gratuluję wam tego wspaniałego zwycięstwa, a nam wszystkim tych pięknych widowisk, które mieliśmy okazję oglądać. Byliście na ustach wszystkich Polaków i tych 34 milionów żyjących na tej ziemi i tych kilkunastu milionów Polaków żyjących poza granicami kraju" - mówił I sekretarz PZPR Edward Gierek podczas spotkania z reprezentacją i trenerem.
Historycy podkreślają, że lato 1974 obfitowało w wydarzenia wykorzystywane w tzw. propagandzie sukcesu gierkowskiej dekady. Obok budowy Huty Katowice, oddania do użytku Trasy Łazienkowskiej i odbudowanego z wojennych zniszczeń Zamku Królewskiego, należało do nich zdobycie trzeciego miejsca na MŚ.
6 lipca na zakończenie MŚ na stadionie olimpijskim w Monachium Polacy pokonali 1:0 Brazylię, a zwycięską bramkę zdobył niezawodny Lato, który został królem strzelców Mundialu (siedem bramek). W rankingu strzelców wysoką pozycję zajął także Andrzej Szarmach (pięć bramek). Polacy zajęli trzecie miejsce, a dzień później w wielkim finale Holandia przegrała 0:1 z RFN.
"Przez trzy tygodnie cały naród, od osesków do zramolałych dziadków, ślęczał przy telewizorach. Każdy zwycięski mecz podwajał sytość samopoczucia polskiego. W końcu nawet stare wiedźmy, których jedynym sportem była dotychczas jazda na miotle, te wyalienowane babska, zaczęły domagać się dla naszej reprezentacji złotego medalu. Skończyło się jednak tylko na srebrnym i trzecim miejscu, ale jak to u nas zwykle - pocieszano się moralnym zwycięstwem. Bo też, jak to u nas, zdarzyły się przeciwności losu, do których nawykliśmy. (...) A więc zwycięstwo absolutne, ale jakby nie do końca. A więc zwycięstwo fizyczne, ale jakby bardziej duchowe. Więc jakby wszystko jak zwykle po polsku" - pisał Tadeusz Konwicki w "Kalendarzu i klepsydrze".
"Orły Górskiego" zostały entuzjastycznie powitane na lotnisku Okęcie. Dr Jakub Papuczys wspomina o euforii, jaka towarzyszyła piłkarzom po powrocie do kraju. „Gratuluję wam tego wspaniałego zwycięstwa, a nam wszystkim tych pięknych widowisk, które mieliśmy okazję oglądać. Byliście na ustach wszystkich Polaków i tych 34 milionów żyjących na tej ziemi i tych kilkunastu milionów Polaków żyjących poza granicami kraju" - mówił I sekretarz PZPR Edward Gierek podczas spotkania z reprezentacją i trenerem.
Historycy podkreślają, że lato 1974 obfitowało w wydarzenia wykorzystywane w tzw. propagandzie sukcesu gierkowskiej dekady. Obok budowy Huty Katowice, oddania do użytku Trasy Łazienkowskiej i odbudowanego z wojennych zniszczeń Zamku Królewskiego, należało do nich zdobycie trzeciego miejsca na MŚ.
Choć, jak uważa prof. Jerzy Eisler, propagandowy slogan "Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej", nie został przez Gierka zrealizowany, wspomniane wydarzenia sprawiły, że znaczna część społeczeństwa PRL latem 1974, jak nigdy wcześniej i nigdy już później była skłonna w to hasło uwierzyć.
"Gierek (...) robi to wszystko, żeby przekonać i zjednać ludzi" - pisał w "Dziennikach" sceptyczny wobec komunizmu Stefan Kisielewski. "Bałem się, że Gierek kupił sobie Polaków" - oceniał w "Wierze i winie. Do i od komunizmu" ówczesny działacz opozycji Jacek Kuroń, podkreślając, że właśnie rok 1974 stanowił apogeum sukcesów PRL i gierkowskiej ekipy.
"Gierek (...) robi to wszystko, żeby przekonać i zjednać ludzi" - pisał w "Dziennikach" sceptyczny wobec komunizmu Stefan Kisielewski. "Bałem się, że Gierek kupił sobie Polaków" - oceniał w "Wierze i winie. Do i od komunizmu" ówczesny działacz opozycji Jacek Kuroń, podkreślając, że właśnie rok 1974 stanowił apogeum sukcesów PRL i gierkowskiej ekipy.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez