Skrzyszowska: odnalazłam miłość do płotków

2024-06-29 09:52:15(ost. akt: 2024-06-29 09:53:19)

Autor zdjęcia: PAP/Tytus Żmijewski

Pia Skrzyszowska została w Bydgoszczy mistrzynią Polski w biegu na 100 m ppł. "Dziś znów odnalazłam moją miłość do płotów, bo bieganie sprintu jest nudne" - powiedziała z uśmiechem na ustach brązowa medalistka ME w Rzymie.
Skrzyszowska wygrała pewnie wynikiem 12,67. Dwie pozostałe medalistki także zeszły jednak poniżej granicy 13 sekund. Marika Majewska przebiegła ten dystans w 12,97, a Natalia Szczęsna w 12,98.

"Są zakwasy, bo wczoraj biegałam sprinty i zdobyłam srebro na 100 m. Mój plan na dzisiaj to była mobilizacja na eliminacje, a potem w finale wzięcie tego, co będzie. Gdy wstałam na drugi bieg, to moje ciało już czuło się zmęczone, ale jak widać wynik nie jest zły. Jestem zadowolona, ale przede wszystkim cieszy mnie to, że dziś znów odnalazłam moją miłość do płotków. Po ME emocje mnie trzymały, ale ja przecież wiem, że trzeba w tym sezonie zrobić coś jeszcze" - mówiła Skrzyszowska.

Uznała, że płotki są fajniejsze od sprintów. "Tam stoisz na starcie i masz tylko biec. To nudne" - dodała z uśmiechem na twarzy.

"Dziś znów zorientowałam się, że płotki są fajne. Zawsze w któryś uderzysz, nie do końca wiadomo w który" - kontynuowała.

Przyznała, że z jej zdrowiem jest wszystko ok. "Zrezygnowałam ze startu w sztafecie na ME, bo czułam pewien dyskomfort w okolicy kolana. Nie wiedziałam, co to jest, więc nie chciałam ryzykować. Zrobiłam rezonans i wyszło, że był minimalny, prawie niewidoczny w badaniu problem mięśniowy w okolicy kolana" - opisała.

Skrzyszowska była bardzo zadowolona z progresu, który robią jej krajowe rywalki. "Teraz na mistrzostwach Polski nie mogę już pobiec byle jak. Mając medale imprez międzynarodowych nie mogę tutaj odpuścić, bo nie wypada mi przegrać mistrzostw Polski. Dobrze mi się tu biegało dzisiaj" - podkreśliła Skrzyszowska.

Przed IO medalistka ME w Rzymie wystartuje najprawdopodobniej raz. Zgrupowanie przed samym wylotem do Paryża odbędzie się w ośrodku COS w Spale. (PAP)