Ostatnia szansa na olimpijską przepustkę

2024-06-27 11:00:00(ost. akt: 2024-06-26 19:41:25)
Natalia Kaczmarek i wiceprezes PZLA Sebastian Chmara

Natalia Kaczmarek i wiceprezes PZLA Sebastian Chmara

Autor zdjęcia: PAP/Tytus Żmijewski

W czwartek w Bydgoszczy rozpoczną się setne lekkoatletyczne mistrzostwa Polski. Wystartuje w nich 665 zawodników. "Gwarancją wysokiego poziomu sportowego jest fakt, że to ostatnia szansa na kwalifikacje olimpijskie" - powiedział prezes PZLA Henryk Olszewski.
Lekkoatletyczne mistrzostwa Polski w sportowym kalendarzu zadebiutowały w 1920 roku. Pierwsza edycja imprezy odbyła się we Lwowie, a Bydgoszcz zorganizuje mistrzostwa kraju 19. raz w historii.

"Bydgoszcz była naturalnym wyborem. Mistrzostwa te będą bardzo ważnym startem dla naszych zawodników. Są bowiem ostatnią szansą na wywalczenie minimów i punktów do rankingu olimpijskiego. To gwarancja wysokiego poziomu sportowego" – zapewnił Olszewski.

Trzydniowe zawody zgromadzą w Bydgoszczy lekkoatletyczną elitę. Na starcie nie zabraknie wielkich mistrzów, medalistów światowych imprez. W rzucie młotem Paweł Fajdek zmierzy się z Wojciechem Nowickim, a wśród kobiet na starcie nie zabraknie absolutnej gwiazdy tej konkurencji - Anity Włodarczyk.

"To będzie piękny lekkoatletyczny spektakl, a dla nas jako organizatorów przede wszystkim zaszczyt. Przez ostatnie ćwierć wieku organizowaliśmy tutaj wiele imprez rangi mistrzostw Europy i świata. Były też mistrzostwa Polski, ale te które teraz przygotowujemy są ze wszech miar wyjątkowe" – podkreśla prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Lekkiej Atletyki Krzysztof Wolsztyński.

Na bydgoskiej bieżni o kolejny świetny wynik postara się rekordzistka Polski w biegu na 400 metrów - Natalia Kaczmarek.

"Mistrzostwa Polski dla mnie to zawsze jedna z bardziej stresujących imprez. Trudniej jest mi biegać z tymi dziewczynami. Może dlatego, że prywatnie się lubimy, więc ta rywalizacja wygląda inaczej. Podchodzę do tego bardzo poważnie. Czekają mnie eliminacje i finał. Mam nadzieję, że obronię tytuł. Mam najlepszy wynik. W tym roku pokazywałam się z dobrej strony. Nie zlekceważę moich rywalek" - zadeklarowała mistrzyni Europy.

Kaczmarek podczas ME w Rzymie przebiegła 400 m w 48,98 i o 0,2 sekundy poprawiła rekord Polski, który od 1976 roku należał do Ireny Szewińskiej.

"Nie spodziewałabym się po sobie biegania poniżej 50 sekund, bo weszłam w ciężki trening. Tego czasu jest niewiele, także musieliśmy potrenować. Po MP jeszcze bardziej podkręcę śrubę. Nie czuję się jakoś rewelacyjnie. Jestem zmęczona. Niedawno startowałam na 200 m w Poznaniu i na 400 m w Bydgoszczy podczas Memoriału Ireny Szewińskiej. Czuję to w nogach, ale mam nadzieję, że stać mnie na szybkie biegi" - oznajmiła.

W skoku o tyczce o wysokie loty postarają się Piotr Lisek, Robert Sobera i Paweł Wojciechowski a lokalnych kibiców ucieszą kolejne starty wieloboistki Adrianny Sułek-Schubert, która wróciła po przerwie macierzyńskiej.

"Pięknie się zgrało, że Bydgoszcz otrzymała tę setną, jubileuszową imprezę. Będą to dla mnie ostatnie mistrzostwa Polski, więc cieszę się, że będe mógł zakończyć swoją karierę właśnie tutaj, przed swoją własną publicznością. Łza w oku się kręci, bo za mną 26 lat pięknej przygody. Dalej chcę walczyć o medale i nie poddaję się też w walce o minimum olimpijskie, choć wiem, że graniczy to z cudem. Jednak moja sportowa dusza nie pozewala mi się poddać. Będę robił wszystko, żeby skoczyć jak najwyżej i zbliżyć się do 5,82. Może start przed swoją publicznością pozwoli mi skoczyć kilka centymetrów wyżej" - oświadczył Wojciechowski, który po tym sezonie kończy karierę.

Największym sukcesami Wojciechowskiego jest wygranie mistrzostw świata w Daegu w 2011 roku i zwycięstwo w halowych mistrzostwach Europy w Glasgow w 2019 roku. W ostatnich latach zawodnik Zawiszy Bydgoszcz obniżył jednak loty.

"Najśmieszniejsze w końcówce kariery jest to, że praca włożona w przygotowania jest taka sama jak w okresie, gdy ta forma była najlepsza. Samopoczucie jest tak samo dobre, tylko rezultaty są gorsze. Trudno cokolwiek wyrokować, bo treningi naprawdę są dobre i obiecują dużo wyższe skakanie niż to, co potem jest w zawodach. Nie skreślam się. Liczę na to, że eksplozja formy i radości nastąpi oraz ostatni raz uda zbliżyć mi się do tego, co pokazywałem kiedyś. Ukończyłem już 35 lat. Liczę na to, że uda się chociaż pobić rekord Polski masters, który wynosi 5,60" - przekazał tyczkarz.

Najwięcej razy gospodarzem imprezy była Warszawa, ale na miano stolicy polskiej lekkoatletyki przez lata zapracowała Bydgoszcz. Mistrzostwa kraju odbywały się tu 18 razy, a od czwartku do soboty Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka ugości ich setną edycję.