Mazur ma jasny cel: awans!
2024-07-10 12:00:00(ost. akt: 2024-07-10 08:58:05)
PIŁKA NOŻNA\\\ Miasto powiatowe, którym jest Pisz, nie tylko może, ale powinno mieć zespół wyżej niż w klasie A – mówi Damian Zach. Z nowym prezesem Mazura rozmawiamy m.in. o "Rycerzach Wiosny", sportowych celach i relacjach z władzami miasta.
– W sezonie 2023/24 można było oglądać dwa różne Mazury Pisz. Co się stało w przerwie zimowej, że z ekipy usytuowanej w dolnej części tabeli staliście się ”Rycerzami Wiosny”?
– Sezon wcześniej, gdy spadliśmy z klasy okręgowej, długo nie mogliśmy się otrząsnąć. Odeszło kilku bardzo cennych zawodników i tak naprawdę byliśmy zmuszeni budować zespół na nowo. W przerwie zimowej jasno wyznaczyliśmy sobie cele do zrealizowania. Dopięliśmy kilka transferów i… wszystko wskoczyło na właściwe tory. Bardzo duża w tym rola trenera Kamila Pyczota, który w krótkim czasie zdołał szybko poukładać piłkarskie „puzzle”.
– 15 ligowych meczów bez porażki to początek czegoś nowego w Piszu, czy jedynie sympatyczna statystyka?
– Taka passa oczywiście niesamowicie cieszy, ale cały czas staramy się twardo stąpać po ziemi. Wyniki robiły wrażenie, ale to jeszcze nie awans (sezon Mazur zakończył na czwartym miejscu w grupie 1 klasy A - red.). Na ten musimy dalej ciężko pracować.
– Który z meczów był najtrudniejszy?
– Nie potrafię wskazać jednego. Cieszy mnie to, że jako drużyna potrafiliśmy dać z siebie maksimum i w pojedynkach ze słabszymi „na papierze” rywalami, i z tymi, którzy występowali w roli faworytów. Jestem dumny z zespołu. Z jednej strony ustrzegliśmy się przesadnej pewności siebie, a z drugiej – nie baliśmy się walki z wyżej sklasyfikowanymi ekipami. Nawet jeśli niewielu dawało nam szansę na wygraną. Pokazaliśmy, że Mazura nie można lekceważyć.
– Ostatecznie zajęliście czwarte miejsce. Czujecie niedosyt?
– I to duży. Gdyby sezon trwał kilka kolejek więcej, to może udałoby się walczyć o awans w barażach. Czasu jednak, tak jak i kilku punktów, zabrakło.
– Mazur przeszedł zimą metamorfozę na plus. Jakie zmiany szykują się w przerwie letniej?
– Możemy zdradzić, że nikt nie opuszcza naszego klubu. Będą za to wzmocnienia. O nich poinformujemy jednak dopiero wkrótce, bo wciąż prowadzimy rozmowy z kilkoma zawodnikami. A takie rozmowy wolą ciszę.
– Gdy są wyniki, są i kibice. Czujecie, że w Piszu znów rośnie zainteresowanie futbolem?
– Myślę, że tak. Na tych dość leciwych trybunach, które wkrótce mają zostać zastąpione nowymi, faktycznie przybyło ludzi. Czujemy ich wsparcie, za które dziękujemy. Tak samo sponsorom, dzięki którym możemy myśleć realnie o rozwoju Mazura. Ze swojej strony dodam, może nieco nieskromnie, że styl gry Mazura może się podobać. Jest przyjemny dla oka. Strzelamy dużo bramek, nudy na naszych meczach nie ma (w 26 meczach Mazur zdobył 85 goli - red.).
– Niedawno wybraliście w Mazurze nowe władze. Zmiany były konieczne?
– Jeśli zapytałbyś mnie, jak oceniam pracę poprzedniego zarządu, na czele z Krzysztofem Czerwińskim, to nie miałbym się do czego przyczepić. Cały zarząd oddał klubowi w tym niełatwym czasie nie tylko mnóstwo serca i czasu, ale nawet własnych środków. Poprzeczkę zawiesili wysoko, więc nowy zarząd musi zrobić wszystko, by dorównać poprzednikom.
– Czyli zawiesicie poprzeczkę jeszcze wyżej?
– Wierzę, że się uda. A przynajmniej zrobię wszystko, co tylko będę w stanie, by tak było.
– Jakie najważniejsze wyzwania widzisz przed nowym zarządem?
– Jednym z naszych głównych założeń jest zwiększenie inwestycji w dzieci oraz młodzież. Chcemy jeszcze mocniej rozwinąć naszą akademię, by w przyszłości zespół seniorski tworzyło jak najwięcej wychowanków, ludzi z Pisza. W grupach młodzieżowych mamy już teraz wielu zawodników, którzy świetnie rokują na przyszłość. Nie ma się jednak co oszukiwać: nie każdy z nich zwiąże swe dorosłe życie z Piszem, bo studia, praca… Im więcej jednak wyłuskamy tych talentów, tym będzie łatwiej walczyć o punkty w lidze w przyszłości. I to oczywiście wyżej niż klasa A.
– Wiem, że ten szczebel was nie satysfakcjonuje. Na ile realne jest marzenie o awansie w najbliższym sezonie?
– Nie nazwałbym tego marzeniem. To po prostu cel, który postawiliśmy przed sobą. Uważamy, że miasto powiatowe, którym jest Pisz, nie tylko może, ale powinno mieć zespół dużo wyżej niż klasa A. Nadszedł czas, by to pokazać. Przy tak zmotywowanej i solidnej ekipie jest to w naszym zasięgu.
– Zmiany zaszły również w samym Piszu. Jakie relacje macie z nowymi władzami?
– Relacje mieliśmy dobre z poprzednimi zarządcami i z takie też mamy z obecnymi. Wydaje nam się, że obecni włodarze rozumieją potrzeby piłkarskiej części miasta. Wierzymy, że przy ich pomocy rozwinie się zresztą nie tylko futbol, nie tylko Mazur, bo sport to bardzo ważny element rozwoju fizycznego i psychicznego naszych mieszkańców.
Kamil Kierzkowski
– Sezon wcześniej, gdy spadliśmy z klasy okręgowej, długo nie mogliśmy się otrząsnąć. Odeszło kilku bardzo cennych zawodników i tak naprawdę byliśmy zmuszeni budować zespół na nowo. W przerwie zimowej jasno wyznaczyliśmy sobie cele do zrealizowania. Dopięliśmy kilka transferów i… wszystko wskoczyło na właściwe tory. Bardzo duża w tym rola trenera Kamila Pyczota, który w krótkim czasie zdołał szybko poukładać piłkarskie „puzzle”.
– 15 ligowych meczów bez porażki to początek czegoś nowego w Piszu, czy jedynie sympatyczna statystyka?
– Taka passa oczywiście niesamowicie cieszy, ale cały czas staramy się twardo stąpać po ziemi. Wyniki robiły wrażenie, ale to jeszcze nie awans (sezon Mazur zakończył na czwartym miejscu w grupie 1 klasy A - red.). Na ten musimy dalej ciężko pracować.
– Który z meczów był najtrudniejszy?
– Nie potrafię wskazać jednego. Cieszy mnie to, że jako drużyna potrafiliśmy dać z siebie maksimum i w pojedynkach ze słabszymi „na papierze” rywalami, i z tymi, którzy występowali w roli faworytów. Jestem dumny z zespołu. Z jednej strony ustrzegliśmy się przesadnej pewności siebie, a z drugiej – nie baliśmy się walki z wyżej sklasyfikowanymi ekipami. Nawet jeśli niewielu dawało nam szansę na wygraną. Pokazaliśmy, że Mazura nie można lekceważyć.
– Ostatecznie zajęliście czwarte miejsce. Czujecie niedosyt?
– I to duży. Gdyby sezon trwał kilka kolejek więcej, to może udałoby się walczyć o awans w barażach. Czasu jednak, tak jak i kilku punktów, zabrakło.
– Mazur przeszedł zimą metamorfozę na plus. Jakie zmiany szykują się w przerwie letniej?
– Możemy zdradzić, że nikt nie opuszcza naszego klubu. Będą za to wzmocnienia. O nich poinformujemy jednak dopiero wkrótce, bo wciąż prowadzimy rozmowy z kilkoma zawodnikami. A takie rozmowy wolą ciszę.
– Gdy są wyniki, są i kibice. Czujecie, że w Piszu znów rośnie zainteresowanie futbolem?
– Myślę, że tak. Na tych dość leciwych trybunach, które wkrótce mają zostać zastąpione nowymi, faktycznie przybyło ludzi. Czujemy ich wsparcie, za które dziękujemy. Tak samo sponsorom, dzięki którym możemy myśleć realnie o rozwoju Mazura. Ze swojej strony dodam, może nieco nieskromnie, że styl gry Mazura może się podobać. Jest przyjemny dla oka. Strzelamy dużo bramek, nudy na naszych meczach nie ma (w 26 meczach Mazur zdobył 85 goli - red.).
– Niedawno wybraliście w Mazurze nowe władze. Zmiany były konieczne?
– Jeśli zapytałbyś mnie, jak oceniam pracę poprzedniego zarządu, na czele z Krzysztofem Czerwińskim, to nie miałbym się do czego przyczepić. Cały zarząd oddał klubowi w tym niełatwym czasie nie tylko mnóstwo serca i czasu, ale nawet własnych środków. Poprzeczkę zawiesili wysoko, więc nowy zarząd musi zrobić wszystko, by dorównać poprzednikom.
– Czyli zawiesicie poprzeczkę jeszcze wyżej?
– Wierzę, że się uda. A przynajmniej zrobię wszystko, co tylko będę w stanie, by tak było.
– Jakie najważniejsze wyzwania widzisz przed nowym zarządem?
– Jednym z naszych głównych założeń jest zwiększenie inwestycji w dzieci oraz młodzież. Chcemy jeszcze mocniej rozwinąć naszą akademię, by w przyszłości zespół seniorski tworzyło jak najwięcej wychowanków, ludzi z Pisza. W grupach młodzieżowych mamy już teraz wielu zawodników, którzy świetnie rokują na przyszłość. Nie ma się jednak co oszukiwać: nie każdy z nich zwiąże swe dorosłe życie z Piszem, bo studia, praca… Im więcej jednak wyłuskamy tych talentów, tym będzie łatwiej walczyć o punkty w lidze w przyszłości. I to oczywiście wyżej niż klasa A.
– Wiem, że ten szczebel was nie satysfakcjonuje. Na ile realne jest marzenie o awansie w najbliższym sezonie?
– Nie nazwałbym tego marzeniem. To po prostu cel, który postawiliśmy przed sobą. Uważamy, że miasto powiatowe, którym jest Pisz, nie tylko może, ale powinno mieć zespół dużo wyżej niż klasa A. Nadszedł czas, by to pokazać. Przy tak zmotywowanej i solidnej ekipie jest to w naszym zasięgu.
– Zmiany zaszły również w samym Piszu. Jakie relacje macie z nowymi władzami?
– Relacje mieliśmy dobre z poprzednimi zarządcami i z takie też mamy z obecnymi. Wydaje nam się, że obecni włodarze rozumieją potrzeby piłkarskiej części miasta. Wierzymy, że przy ich pomocy rozwinie się zresztą nie tylko futbol, nie tylko Mazur, bo sport to bardzo ważny element rozwoju fizycznego i psychicznego naszych mieszkańców.
Kamil Kierzkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez