Polska już za burtą mimo powrotu Lewandowskiego

2024-06-22 08:42:04(ost. akt: 2024-06-22 08:44:38)
Roman Jaremczuk zdobywa gola dla Ukrainy w meczu ze Słowacją

Roman Jaremczuk zdobywa gola dla Ukrainy w meczu ze Słowacją

Autor zdjęcia: PAP/EPA

Polska - mimo powrotu po kontuzji Roberta Lewandowsiego - przegrała z Austrią 1:3 i w piątek jako pierwsza drużyna straciła szanse na awans do 1/8 finału piłkarskich mistrzostw Europy. Francja, bez Kyliana Mbappe, zremisowała z Holandią 0:0. Cenne zwycięstwo odniosła Ukraina.
Austria zdominowała biało-czerwonych w pierwszych fragmentach meczu w Berlinie, co udokumentowała golem Gernota Traunera w dziewiątej minucie. Była to najszybciej strzelona bramka przez tę reprezentację w historii występów w mistrzostwach Europy.

W 30. minucie do wyrównania doprowadził Krzysztof Piątek, ale w drugiej połowie do bramki strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego trafili Christoph Baumgartner (66.) i z rzutu karnego Marko Arnautovic (78.).

Lewandowski, który z powodu urazu mięśniowego nie zagrał w niedzielę z Holandią (1:2), pojawił się na boisku w 60. minucie, ale jak napisano w internetowym serwisie austriackiej gazety "Die Presse": "pomijając żółtą kartkę nie wyróżnił się".

"Wiedzieliśmy, że będzie bardzo duża intensywność w tym meczu, dlatego postanowiliśmy z lekarzem i z samym Robertem, że wejdzie w trakcie meczu. I chcieliśmy też, żeby był dostępny w następnym spotkaniu" - tłumaczył selekcjoner Michał Probierz.

Po tym meczu Polska jeszcze "na włosku" utrzymywała się w turnieju, bo teoretycznie miała szansę zająć trzecie, a przy wyjątkowo korzystnym splocie wydarzeń - nawet drugie miejsce w grupie D. Wszystkie wątpliwości rozwiało jednak późniejsze spotkanie w Lipsku pomiędzy Francją a Holandią, w którym padł pierwszy w tym turnieju bezbramkowy remis.

W składzie "Trójkolorowych" zabrakło Mbappe, który doznał złamania nosa w poniedziałkowym meczu z Austrią (1:0). W ostatnich dniach trenował w masce i do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy pojawi się w piątek na boisku. Nie jest też pewne, czy zagra w ostatniej kolejce z Polską we wtorek.

Biało-czerwoni po raz piąty zakwalifikowali się do turnieju finałowego mistrzostw Europy i po raz czwarty pożegnają się z nim po fazie grupowej. W trwającej edycji w Niemczech szansę na awans do 1/8 finału stracili jako pierwsi z 24 uczestników.

W piątek rozegrano także jedno spotkanie grupy E. Słowacja, która w poniedziałek sensacyjnie pokonała Belgię 1:0, tym razem przegrała z Ukrainą 1:2. Podopieczni selekcjonera Serhija Rebrowa utrzymali się dzięki temu w grze o awans do 1/8 finału, potencjalnie nawet z pierwszego miejsca, i poprawili sobie humory po porażce w swoim pierwszym spotkaniu z Rumunią 0:3.

Ich nastroje były jednak nie najlepsze do końca pierwszej połowy, bo to Słowacy prowadzili do przerwy 1:0 po trafieniu Ivana Schranza, zdobywcy także zwycięskiego gola w starciu z Belgią. Tym razem bramka nie dała jego drużynie ani wygranej, ani choćby punktu, bo do wyrównania doprowadził Mykoła Szaparenko (54.), a wynik ustalił Roman Jaremczuk (80.).

"Nie krzyczałem w przerwie. Zrozumieliśmy, że to nasza ostatnia szansa, i to właśnie powiedziałem. Tłumaczyłem zawodnikom, żeby poszli na całość, a nie martwili się wynikiem. Przeciwko Rumunii drużyna bardzo źle się spisała, ale teraz pokazała innego ducha i zasłużyła na zwycięstwo" - ocenił Rebrow.

W sobotę w drugim meczu tej grupy Belgia zmierzy się z Rumunią w Kolonii, a ponadto w grupie F Gruzja rywalizować będzie z Czechami, a Turcja - z Portugalią.

Mistrzostwa w Niemczech potrwają do 14 lipca.