Sponsorzy lubią wielkie gwiazdy
2024-06-20 15:00:00(ost. akt: 2024-06-19 22:56:05)
Sport to nie tylko wielkie emocje i rywalizacja. To też ogromne pieniądze. Największe światowe organizacje i kluby obracają wielomilionowymi budżetami, a majątki topowych zawodników liczone są już nie w milionach, a miliardach dolarów.
Żeby uzmysłowić sobie, o jak wielkich kwotach mówimy, wystarczy zerknąć na zestawienie najbogatszych sportowców w historii. Ostatnie wyliczenia portalu Sportico pokazują, że tylko pierwsza dziesiątka zebrała na swoim koncie 17,9 miliarda dolarów. A za to można kupić np. 227 tysięcy kilogramowych sztabek złota (cena za Goldenmark). Albo 71 samolotów Boeing 787-8 Dreamliner. Albo… W sumie można byłoby tak wymieniać w nieskończoność.
Od czasu, kiedy wielki biznes idzie za rękę ze sportem, kwoty tylko rosną i wszystko wskazuje na to, że nadal będą rosnąć. W 2021 roku rynek sponsoringu wzrósł o 107 procent, a był to trudny przecież, bo pandemiczny, czas. Za chwilę do grona stałych bywalców na koszulkach, bandach i wszystkim, co związane ze sportem, dołączą w większej skali fundusze związane z kryptowalutami. Szacuje się, że do 2026 roku ich zaangażowanie w tym segmencie osiągnie wartość 5 miliardów dolarów.
Od czasu, kiedy wielki biznes idzie za rękę ze sportem, kwoty tylko rosną i wszystko wskazuje na to, że nadal będą rosnąć. W 2021 roku rynek sponsoringu wzrósł o 107 procent, a był to trudny przecież, bo pandemiczny, czas. Za chwilę do grona stałych bywalców na koszulkach, bandach i wszystkim, co związane ze sportem, dołączą w większej skali fundusze związane z kryptowalutami. Szacuje się, że do 2026 roku ich zaangażowanie w tym segmencie osiągnie wartość 5 miliardów dolarów.
Zaczęło się niewinnie
A sponsoringowe szaleństwo zaczęło się dość niewinnie, bo od 1000 skrzynek z coca-colą wysłanych do Amsterdamu w 1928 roku jako napój dla reprezentantów USA. Cztery lata później w Los Angeles producent CC przygotował już dla kibiców dedykowany i obrandowany informator w formie kół-modeli, gdzie można było znaleźć wszystkie ciekawostki i rekordy związane z IO. Skala przedsięwzięcia była ogromna, bo takich „skarbów kibica” rozdano około trzech milionów.
Czas mijał, a rynek sponsoringu sportowego systematycznie rósł. Przełomowe dla niego były lata 70-te i 80-te poprzedniego stulecia. To wtedy po raz pierwszy logo sponsora pojawiło się na piłkarskich koszulkach. Ale żeby do tego doszło, potrzebny był fortel. W 1973 roku piłkarze Eintrachtu Braunschweig biegali po boiskach w trykotach z charakterystycznym logo Jagermeistera. Żeby się na nich znalazło, trzeba było zmienić… klubowy herb, bowiem przepisy niemieckiej federacji zabraniały eksponowania na koszulkach czegokolwiek poza nim. W wewnętrznym głosowaniu piłkarze Eintrachtu przeforsowali więc zmianę herbu na logo Jagermeistera i mogli już legalnie reklamować sponsora. Kilka miesięcy później przepisy zmieniono, klub wrócił do prawdziwego herbu, a chwilę później kolejni ligowi rywale poszli tropem klubu z Brunszwiku.
A sponsoringowe szaleństwo zaczęło się dość niewinnie, bo od 1000 skrzynek z coca-colą wysłanych do Amsterdamu w 1928 roku jako napój dla reprezentantów USA. Cztery lata później w Los Angeles producent CC przygotował już dla kibiców dedykowany i obrandowany informator w formie kół-modeli, gdzie można było znaleźć wszystkie ciekawostki i rekordy związane z IO. Skala przedsięwzięcia była ogromna, bo takich „skarbów kibica” rozdano około trzech milionów.
Czas mijał, a rynek sponsoringu sportowego systematycznie rósł. Przełomowe dla niego były lata 70-te i 80-te poprzedniego stulecia. To wtedy po raz pierwszy logo sponsora pojawiło się na piłkarskich koszulkach. Ale żeby do tego doszło, potrzebny był fortel. W 1973 roku piłkarze Eintrachtu Braunschweig biegali po boiskach w trykotach z charakterystycznym logo Jagermeistera. Żeby się na nich znalazło, trzeba było zmienić… klubowy herb, bowiem przepisy niemieckiej federacji zabraniały eksponowania na koszulkach czegokolwiek poza nim. W wewnętrznym głosowaniu piłkarze Eintrachtu przeforsowali więc zmianę herbu na logo Jagermeistera i mogli już legalnie reklamować sponsora. Kilka miesięcy później przepisy zmieniono, klub wrócił do prawdziwego herbu, a chwilę później kolejni ligowi rywale poszli tropem klubu z Brunszwiku.
Zainteresowanie rośnie
Dziś nikogo już nie dziwi, że firmy chcą docierać do klientów przez sport. Po pierwsze - taka komunikacja pomaga zbudować wizerunek marki, po drugie - buduje zaufanie, a po trzecie – sport przyciąga tłumy.
W Polsce rynek sponsoringu też ma się coraz lepiej i przyciąga coraz to nowe branże. Dla przykładu – w ostatnim czasie pozycję na sportowej mapie zaznacza firma Goldsaver, zajmująca się sprzedażą złota „po kawałku” i będąca częścią grupy Goldemark, czołowego dostawcy złota fizycznego w Polsce. Sportowe portfolio marki szybko się rozrasta, bo od połowy sierpnia 2023 roku znalazły się w nim: KTS Weszło, Panthers Wrocław (organizacja sportów amerykańskich), a także, co jest chyba najlepszym dowodem na coraz większy rozmach, Bartosz Kurek - jeden z najlepszych siatkarzy na świecie.
Kapitan reprezentacji Polski cieszy się dużym zaufaniem społecznym i ma bardzo pozytywny odbiór wśród fanów. A w jego przypadku niekoniecznie musi się skończyć na namówieniu do inwestowania kibiców. – Złoto nie jest najpopularniejszą formą inwestycji w świecie siatkówki, ale postaram się to zmienić, bo jestem przekonany, że warto. Złoto to przede wszystkim prostota i wygoda inwestowania – zapowiada siatkarz.
Oświetlony stadion
Nic dziwnego, że coraz więcej firm z różnych branż dostrzega w sporcie okazję do promocji i budowania świadomości wśród kibiców. Dziś sponsoring to nie tylko logo na koszulce. I to coraz bardziej widać. W przypadku Philipsa i telewizorów Ambilight to nawet widać dosłownie, bo kiedy marka nawiązywała współpracę z Legią, to przed meczem z Pogonią trybuny warszawskiego stadionu były oświetlone w specjalny sposób. W połączeniu z odśpiewanym przez kibiców utworem Czesława Niemena „Sen o Warszawie” wizualizacja robiła ogromne wrażenie.
Podobną drogą chcą iść też inne marki. Wspomniany Goldsaver chce nagrodzić sześciu najlepszych uczestników Nocnego Półmaratonu we Wrocławiu… sztabkami złota. Ale na tym nie koniec, bo przewidziane są też konkursy dla tych, którzy biegają nieco wolniej. By dostać sztabkę, wystarczy przebiec 21,095 metrów i po przebiegnięciu linii odebrać medal i zrobić sobie z nim zdjęcie. Jak widać sponsorów ogranicza właściwie tylko wyobraźnia. I pieniądze, bo tych trzeba wykładać coraz więcej.
Dziś nikogo już nie dziwi, że firmy chcą docierać do klientów przez sport. Po pierwsze - taka komunikacja pomaga zbudować wizerunek marki, po drugie - buduje zaufanie, a po trzecie – sport przyciąga tłumy.
W Polsce rynek sponsoringu też ma się coraz lepiej i przyciąga coraz to nowe branże. Dla przykładu – w ostatnim czasie pozycję na sportowej mapie zaznacza firma Goldsaver, zajmująca się sprzedażą złota „po kawałku” i będąca częścią grupy Goldemark, czołowego dostawcy złota fizycznego w Polsce. Sportowe portfolio marki szybko się rozrasta, bo od połowy sierpnia 2023 roku znalazły się w nim: KTS Weszło, Panthers Wrocław (organizacja sportów amerykańskich), a także, co jest chyba najlepszym dowodem na coraz większy rozmach, Bartosz Kurek - jeden z najlepszych siatkarzy na świecie.
Kapitan reprezentacji Polski cieszy się dużym zaufaniem społecznym i ma bardzo pozytywny odbiór wśród fanów. A w jego przypadku niekoniecznie musi się skończyć na namówieniu do inwestowania kibiców. – Złoto nie jest najpopularniejszą formą inwestycji w świecie siatkówki, ale postaram się to zmienić, bo jestem przekonany, że warto. Złoto to przede wszystkim prostota i wygoda inwestowania – zapowiada siatkarz.
Oświetlony stadion
Nic dziwnego, że coraz więcej firm z różnych branż dostrzega w sporcie okazję do promocji i budowania świadomości wśród kibiców. Dziś sponsoring to nie tylko logo na koszulce. I to coraz bardziej widać. W przypadku Philipsa i telewizorów Ambilight to nawet widać dosłownie, bo kiedy marka nawiązywała współpracę z Legią, to przed meczem z Pogonią trybuny warszawskiego stadionu były oświetlone w specjalny sposób. W połączeniu z odśpiewanym przez kibiców utworem Czesława Niemena „Sen o Warszawie” wizualizacja robiła ogromne wrażenie.
Podobną drogą chcą iść też inne marki. Wspomniany Goldsaver chce nagrodzić sześciu najlepszych uczestników Nocnego Półmaratonu we Wrocławiu… sztabkami złota. Ale na tym nie koniec, bo przewidziane są też konkursy dla tych, którzy biegają nieco wolniej. By dostać sztabkę, wystarczy przebiec 21,095 metrów i po przebiegnięciu linii odebrać medal i zrobić sobie z nim zdjęcie. Jak widać sponsorów ogranicza właściwie tylko wyobraźnia. I pieniądze, bo tych trzeba wykładać coraz więcej.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez