Teatr dwóch aktorów na Balatonie

2024-06-07 12:00:00(ost. akt: 2024-06-05 16:11:37)

Autor zdjęcia: archiwum domowe

ŻEGLARSTWO\\\ Kolejny międzynarodowy sukces Aleksandra Grygołowicza! Tym razem młody żeglarz olsztyńskiej Jungi zajął znakomite drugie miejsce w klasie Open Skiff w regatach Pucharu Europy, które odbyły się na węgierskim Balatonie.
Rywalizację w Pucharze Europy 12-latek z Olsztyna rozpoczął od piątego miejsca we Włoszech, potem wygrał w Sopocie, a teraz na Węgrzech był drugi.
Regaty na Balatonie zaplanowano na trzy dni, jednak ostatecznie pogoda pokrzyżowała szyki i organizatorom, i młodym żeglarzom. - Przez dwa pierwsze dni mocno wiało, natomiast trzeciego dnia była totalna flauta (brak wiatru - red.) - wyjaśnia Grzegorz Grygołowicz, ojciec Olka.

Aleksander zaczął rywalizację od trzeciego, drugiego i piątego miejsca, bo tego dnia „królem polowania” okazał się Włoch Samuele Piantoni, który za każdym razem mijał metę na pierwszym miejscu!

W generalce olsztynianin był zatem wiceliderem, ale następnego dnia postanowił zaatakować prowadzącego Włocha. No i zrobił to w iście mistrzowskim stylu, bo tym razem to on wygrał trzy koleje wyścigi! A w czwartym był drugi, oczywiście za Włochem, można więc bez odrobiny przesady powiedzieć, że regaty na Balatonie były teatrem dwóch aktorów.
- Pierwszego dnia pogoda była nieprzewidywalna - opowiada Anna Grygołowicz, mama młodego żeglarza. - Co chwila zmieniał się kierunek wiatru, więc organizatorzy usiłowali się przystosować do tych warunków. Długo to trwało, ale ostatecznie - mimo kręcącego się wiatru - jakoś udało się przeprowadzić trzy wyścigi. Natomiast drugiego dnia warunki były wręcz znakomite, ale zarazem bardzo wymagające, bo zawodnicy musieli zmierzyć się z silnym wiatrem i dużą falą. A nasz syn właśnie w takich warunkach najbardziej lubi pływać, więc to była - że tak powiem - jego gra, stąd te trzy zwycięstwa. Podobno na Balatonie już tak jest, że albo nic nie wieje, albo wieje bardzo mocno.

Przed ostatnim dniem zawodów Olek tracił do lidera tylko dwa punkty, była więc spora szansa na końcowe zwycięstwo, niestety, sprawę w swoje ręce znowu wzięła... pogoda.

- Co prawda organizatorzy puścili łódki na wodę, ale żeglarze bezskutecznie czekali około trzech godzin na wiatr - opowiada Grzegorz Grygołowicz. - A że nic nie wiało, więc pozostałe dwa wyścigi zostały odwołane, a za końcowe uznano wyniki po dwóch dniach rywalizacji. Szkoda, bo była szansa na końcowe zwycięstwo.
Na Węgry rodzina Grygołowiczów pojechała razem z sopocką Akademią Żeglarską Prestige (czwarte miejsce zajął Mikołaj Posyniak z Sopotu), dzięki czemu podczas regat Olek mógł liczyć na pomoc trenera Kamila Zwolaka.
Pierwotnie ostatnia eliminacja miała się odbyć na przełomie października i listopada we francuskim Cavalaire, jednak gospodarze wycofali się z organizacji, dlatego zdobywcę Pucharu Europy poznamy po regatach na Sardynii, bowiem prawdopodobnie to Włosi przejmą organizację regat.
* Czołówka regat na Balatonie (najgorszy wynik został odrzucony): 1. Samuele Piantoni (1, 1, 1, 3, 2, 2, 1) - 8 pkt.; 2. Aleksander Grygołowicz (3, 2, 5, 1, 1, 1, 2) - 10; 3. Gabriele Lizzulli (5, 4, 2, 6, 3, 3, 8) - 23; 4. Mikołaj Posyniak (4, 3, 4, 7, 6, 5, 3) - 25.
ARTUR DRYHYNYCZ