Klęska Barcelony
2024-04-17 07:39:02(ost. akt: 2024-04-17 07:47:35)
Piłkarze Barcelony, z Robertem Lewandowskim w składzie, przegrali u siebie z Paris Saint-Germain 1:4 i odpadli w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Pierwsze spotkanie wygrali na wyjeździe 3:2. Rywalem PSG w półfnale będzie Borussia Dortmund, która pokonała w rewanżu Atletico Madryt 4:2.
Zespół ze stolicy Katalonii pozostawał niepokonany od 27 stycznia. Sześć poprzednich spotkań, w tym dwa w Champions League, rozstrzygnął na swoją korzyść. Będzie musiał jednak poczekać co najmniej rok na awans do półfinału najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek w Europie, a to czekanie trwa już od 2019 roku.
Po pierwszym meczu ćwierćfinałowym Barcelona była w bardzo dobrej sytuacji, wygrała bowiem w Paryżu 3:2.
Trener mistrzów Francji Luis Enrique, w przeszłości piłkarz i szkoleniowiec "Dumy Katalonii", zapewniał jednak, że jest przekonany o odwróceniu losów tej rywalizacji. Porażkę w pierwszym uważał za niezasłużoną.
"Jesteśmy głęboko przekonani, że odwrócimy wynik. W pierwszym meczu obie drużyny walczyły zawzięcie, ale końcowy rezultat nie odzwierciedlał tego, na co zasłużyliśmy" - mówił dzień przed meczem trener PSG.
Początek rewanżowego spotkania na Stadionie Olimpijskim w Barcelonie był jednak wymarzony dla Katalończyków. W 12. minucie, przy pierwszej tego dnia groźnej akcji gospodarzy, Lamine Yamal wpadł na pole karne, dośrodkował, a Rapinha dopełnił z bliska formalności.
Sytuacja Barcelony wydawała się więc komfortowa, ale 29. minucie doszło do wydarzenia, które - jak się okazało - miało ogromny wpływ na dalsze losy rywalizacji. Czerwoną kartkę po faulu na wychodzącym na dogodną pozycję Bradleyu Barcoli zobaczył urugwajski obrońca gospodarzy Ronald Araujo.
Od tej pory paryżanie zaczęli uzyskiwać dużą przewagę, której potwierdzeniem był gol w 40. minucie. Do siatki trafił Ousmane Dembele, były piłkarz Barcelony (w latach 2017-23), powitany tutaj gwizdami przez kibiców.
Druga połowa rozpoczęła się od kolejnych groźnych ataków PSG i... żółtej kartki dla Lewandowskiego.
W 54. minucie paryżanie objęli prowadzenie - precyzyjnym strzałem obok słupka popisał się Portugalczyk Vitinha.
Kolejne minuty przyniosły następne złe wieści dla fanów Barcelony.
Najpierw czerwoną kartką został ukarany trener Xavi Hernandez, a w 61. minucie aktualni mistrzowie Hiszpanii przegrywali już 1:3. Bramkę z rzutu karnego, po faulu Portugalczyka Joao Cancelo, zdobył największy gwiazdor gości Kylian Mbappe.
Taki wynik premiował do kolejnej rundy paryżan. Barcelona, nie mając już niczego do stracenia, próbowała odrobić straty.
W 73. minucie z dystansu strzelił Lewandowski, ale skuteczną interwencją popisał się włoski golkiper PSG Gianluigi Donnarumma. Kwadrans później doświadczony napastnik ruszył z akcją, lecz jego uderzenie zostało zablokowane.
W 89. minucie emocje się skończyły. Swoją drugą bramkę tego dnia strzelił Mbappe, ustalając wynik na 4:1 dla gości.
Władze PSG marzą o pierwszym w historii triumfie w LM. Było blisko w 2020 roku, w edycji mocno zakłóconej i ograniczonej przez pandemię, lecz w finale francuski klub przegrał 0:1 z Bayernem Monachium, w którym występował wówczas Lewandowski. Teraz marzenia paryżan nabierają coraz realniejszych kształtów...
W drugim wtorkowym ćwierćfinale kibice również obejrzeli mnóstwo goli, a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Borussia Dortmund przystępowała do rewanżu u siebie z Atletico Madryt po porażce na wyjeździe 1:2, ale już do przerwy odrobiła stratę z nawiązką.
W 34. minucie bramkę dla BVB zdobył Julian Brandt, a pięć minut później podwyższył Holender Ian Maatsen.
Między 49. i 64. minutą losy rywalizacji całkowicie się odwróciły - wówczas podopieczni Diego Simeone doprowadzili do stanu 2:2. Najpierw samobójcze trafienie zaliczył doświadczony Mats Hummels, zaś kwadrans później wyrównał Angel Correa.
Wkrótce potem nastąpił... kolejny zwrot akcji. Tym razem dwie bramki w krótkim czasie zdobyli gospodarze - Niclas Fuellkrug (71.) i Austriak Marcel Sabitzer (74.). Wynik 4:2 dla Borussii już się nie zmienił i to ona będzie w półfinale rywalem PSG.
Dokończenie rywalizacji ćwierćfinałowej w środę. W szlagierze, nazywanym "przedwczesnym finałem", broniący trofeum Manchester City podejmie Real Madryt, z którym zremisował na Santiago Bernabeu po wspaniałym widowisku 3:3.
Carlo Ancelotti po raz 201. wystąpi jako trener w Lidze Mistrzów. Aż czterokrotnie triumfował w tych rozgrywkach. Dwukrotnie ze swoim obecnym klubem, czyli Realem (2014 i 2022), a wcześniej dwa razy z AC Milan - w 2003 i 2007 roku. Włoch jest także trenerem z największą liczbą zwycięstw w meczach LM (114).
Natomiast hiszpański szkoleniowiec Manchesteru City Josep Guardiola jest drugi pod względem liczby wygranych meczów w Lidze Mistrzów jako trener - 109 w 168 występach.
W innym środowym rewanżu 1/4 finału Bayern Monachium, który właśnie stracił mistrzostwo Niemiec na rzecz Bayeru Leverkusen, podejmie Arsenal Londyn Jakuba Kiwiora. W Anglii był remis 2:2.Lepsi z tych dwumeczów utworzą drugą parę półfinałową.
Finał planowany jest na 1 czerwca w Londynie.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez