Siatka wypełni się medalami?
2024-03-06 13:00:00(ost. akt: 2024-03-06 11:57:51)
SIATKÓWKA\\\ Jakikolwiek medal w Paryżu będzie dużym sukcesem - stwierdza prezes PZPS Sebastian Świderski, zdaniem którego nie tylko Polacy mają szansę na sukces. - Nasze siatkarki mogą okazać się "czarnym koniem" turnieju olimpijskiego.
- Obserwując rozgrywki ligowe i widząc wszystkie te urazy kadrowiczów nie obawia się pan, że odbije się to na wynikach polskich reprezentacji podczas turnieju olimpijskiego?
- Oczywiście, że czuję niepokój, i to nawet podwójny. Po pierwsze kontuzje, które powodują, że zawodnicy nie mogą grać i trenować. Po drugie, rozgrywki w naszym kraju są trudne, czasami połączone z finałami Ligi Mistrzów, które przeciągają sezon ligowy, w wyniku czego siatkarze są lepiej przygotowani do okresu reprezentacyjnego, są bardziej pewni swoich umiejętności i tego, co robią na boisku, a teraz ci, którzy wrócą po długiej przerwie, będą musieli dopiero odbudowywać formę oraz swój poziom sportowy. Dlatego jestem bardzo mocno zaniepokojony, ale też wierzę w to, że nasi zawodnicy wrócą do zdrowia i zdążą przygotować się fizycznie, a już w trakcie rozgrywek reprezentacyjnych również mentalnie do igrzysk.
- Trener Grbic poinformował, że pierwsze zgrupowanie rozpocznie się już 29 kwietnia. To pana zdaniem zapewni odpowiedni czas, by przygotować kadrę do najważniejszej imprezy sezonu, a nawet czterolecia?
- Moim zdaniem przygotowania rozpoczęły się już w momencie, kiedy nasza drużyna zakwalifikowała się do igrzysk. Wtedy zaczyna się praca mentalna i w pewnym sensie też fizyczna przed tak trudnym i ważnym sezonem reprezentacyjnym. 29 kwietnia spotykamy się z kadrowiczami i zaczynamy już konkretną pracę. Na pewno trzeba będzie dać trochę odpocząć bardziej obciążonym zawodnikom po rozgrywkach klubowych. To jednak mało czasu, żeby wejść na najwyższy poziom meczowy, patrząc też przez pryzmat ligi i tego, co się dzieje z kadrowiczami w tym sezonie.
- W tym roku po raz pierwszy od 2008 roku w igrzyskach olimpijskich zagra zarówno męska, jak i żeńska reprezentacja Polski. W Pekinie jako zawodnik był pan świadkiem takiej sytuacji. Czy z pana perspektywy obecność kolegów i koleżanek z reprezentacji to dodatkowy plus?
- Myślę, że tak. Takie wsparcie poza treningami jest cenne, chociaż pamiętajmy, że obie ścieżki trochę się rozchodzą, gdyż w innych terminach grają panie, a w innych panowie. Spotkań nie ma za dużo, ale możliwość wspólnych posiłków i rozmów, analizy, wymiany doświadczeń daje dużo pozytywnych emocji. Jeśli jest taka opcja, chociaż nie zawsze tak było, to wyjazd na mecz drugiej reprezentacji i kibicowanie też podnosi na duchu tych, którzy są na boisku i daje dodatkową motywację. Teraz jednak trochę zmieniono system rozgrywek, są trzy grupy, więc terminarz będzie inny, ale możliwość spędzenia czasu wolnego w wiosce olimpijskiej, także z reprezentantami innych dyscyplin, też pozytywnie wpływa na morale zawodników.
- Bardzo ciężko będzie przebić zeszły rok pod względem polskich sukcesów w siatkówce zarówno halowej, jak i plażowej.
- Będzie trudno, ale też będzie to praktycznie niemożliwe, bo już nigdy nie będzie tylu imprez w jednym sezonie, odchodzą m.in. turnieje kwalifikacyjne do igrzysk, które nie są co prawdą imprezą medalową, ale niezwykle prestiżową. Patrząc jednak na ten rok, to w europejskich pucharach mamy już jedno trofeum i jeszcze dwie szanse są przed nami. Będzie bardzo ważna dla nas Liga Narodów, bo choć mamy już kwalifikację do igrzysk, to punkty rankingowe są kluczowe dla rozstawienia. Czy uda się powtórzyć sukcesy z poprzedniego roku? Nie wiem, natomiast smak i waga rozgrywek olimpijskich są ogromne, szczególnie biorąc pod uwagę, że przez wiele lat nie udawało się wejść do czwórki, a tym bardziej wywalczyć medalu. Dlatego jakikolwiek medal w Paryżu będzie dużym sukcesem, zarówno w siatkówce plażowej, jak i halowej, gdzie nie tylko panowie mają szansę na medal, ale nasze panie mogą być - i moim zdaniem będą - „czarnym koniem” tego turnieju.
- W przyszłym roku siatkarzy i siatkarki czeka kolejna duża impreza - mistrzostwa świata. Wciąż nie wiadomo jednak, gdzie się odbędą. Nie sądzi pan, że to stwarza ryzyko, iż turniej nie będzie odpowiednio przygotowany? Czasu na organizację zostało przecież bardzo mało...
- Możliwe, że gospodarze już wiedzą, że została im przyznana organizacja tych imprez i już działają. Jest to na pewno do zrobienia. Czy jednak w takim pośpiechu warto organizować turniej? Wydaje mi się, że nie. Promocja powinna być odpowiednia i cała otoczka wokół tego wydarzenia, a na to potrzeba więcej czasu. My na pewno będziemy walczyć, by na tych mistrzostwach się pojawić i tak jak jeden z naszych zawodników powiedział, żeby mistrzowski puchar wrócił do Polski.
- Miał pan już okazję spotkać się i porozmawiać z nowym ministrem sportu Sławomirem Nitrasem na temat współpracy z PZPS?
- Tak, mieliśmy możliwość spotkać się z panem ministrem. Mówiliśmy, co i jak robimy, jakie są plany na przyszłość. Było bardziej informacyjne. Jesteśmy też już umówieni w najbliższym czasie na kolejne rozmowy, już bardziej szczegółowe, dotyczące także m.in. mistrzostw świata w 2027 roku, których jesteśmy organizatorem, bo chcemy już zacząć przygotowania do tej imprezy.
WARTO WIEDZIEĆ
W Tokio rywalizowano w dwóch sześciozespołowych grupach, natomiast w Paryżu, zgodnie z nowym formatem turnieju olimpijskiego, 12 reprezentacji zostanie podzielonych na trzy grupy. Awans od ćwierćfinałów wywalczą po dwie najlepsze ekipy oraz dwie drużyny z trzecich miejsc.
Do tej pory do ułożenia grup stosowano format serpentyny. Dzięki temu już przed startem igrzysk można było wyliczyć na jakich rywali się trafi. Według doniesień mediów FIVB zdecydowała się jednak zrezygnować z tej metody i zastąpić ją losowaniem. Przed losowaniem drużyny zostaną podzielone na koszyki zgodnie z miejscami zajmowanymi w rankingu FIVB. Wyjątek stanowić będzie gospodarz, który bez względu na zajmowaną pozycję będzie rozstawiony z numerem jeden.
Biorąc pod uwagę aktualny ranking do grupy A trafiliby Francuzi, do B Polacy, a do C Amerykanie. W pierwszym koszyku znalazłyby się Włochy, Japonia i Brazylia, w drugim Argentyna, Słowenia i Serbia, a w trzecim Niemcy, Kanada oraz Egipt. Najlepszym możliwym rozwiązaniem byłoby, gdyby biało-czerwoni trafili na Japonię i Egipt.
Należy pamiętać, że skład turnieju olimpijskiego może jeszcze ulec zmianie. Pewnych występu jest na ten moment siedem reprezentacji: Francja (gospodarz) oraz Polska, USA, Japonia, Brazylia, Niemcy i Kanada. Te zespoły zapewniły sobie awans z turniejów kwalifikacyjnych. Pozostałe pięć miejsc zostanie rozdanych na podstawie rankingu FIVB, który zostanie zamknięty po fazie zasadniczej Ligi Narodów 2024.
* Turniej olimpijski potrwa od 27 lipca do 11 sierpnia w hali Paris Expo Porte de Versailles.
- Oczywiście, że czuję niepokój, i to nawet podwójny. Po pierwsze kontuzje, które powodują, że zawodnicy nie mogą grać i trenować. Po drugie, rozgrywki w naszym kraju są trudne, czasami połączone z finałami Ligi Mistrzów, które przeciągają sezon ligowy, w wyniku czego siatkarze są lepiej przygotowani do okresu reprezentacyjnego, są bardziej pewni swoich umiejętności i tego, co robią na boisku, a teraz ci, którzy wrócą po długiej przerwie, będą musieli dopiero odbudowywać formę oraz swój poziom sportowy. Dlatego jestem bardzo mocno zaniepokojony, ale też wierzę w to, że nasi zawodnicy wrócą do zdrowia i zdążą przygotować się fizycznie, a już w trakcie rozgrywek reprezentacyjnych również mentalnie do igrzysk.
- Trener Grbic poinformował, że pierwsze zgrupowanie rozpocznie się już 29 kwietnia. To pana zdaniem zapewni odpowiedni czas, by przygotować kadrę do najważniejszej imprezy sezonu, a nawet czterolecia?
- Moim zdaniem przygotowania rozpoczęły się już w momencie, kiedy nasza drużyna zakwalifikowała się do igrzysk. Wtedy zaczyna się praca mentalna i w pewnym sensie też fizyczna przed tak trudnym i ważnym sezonem reprezentacyjnym. 29 kwietnia spotykamy się z kadrowiczami i zaczynamy już konkretną pracę. Na pewno trzeba będzie dać trochę odpocząć bardziej obciążonym zawodnikom po rozgrywkach klubowych. To jednak mało czasu, żeby wejść na najwyższy poziom meczowy, patrząc też przez pryzmat ligi i tego, co się dzieje z kadrowiczami w tym sezonie.
- W tym roku po raz pierwszy od 2008 roku w igrzyskach olimpijskich zagra zarówno męska, jak i żeńska reprezentacja Polski. W Pekinie jako zawodnik był pan świadkiem takiej sytuacji. Czy z pana perspektywy obecność kolegów i koleżanek z reprezentacji to dodatkowy plus?
- Myślę, że tak. Takie wsparcie poza treningami jest cenne, chociaż pamiętajmy, że obie ścieżki trochę się rozchodzą, gdyż w innych terminach grają panie, a w innych panowie. Spotkań nie ma za dużo, ale możliwość wspólnych posiłków i rozmów, analizy, wymiany doświadczeń daje dużo pozytywnych emocji. Jeśli jest taka opcja, chociaż nie zawsze tak było, to wyjazd na mecz drugiej reprezentacji i kibicowanie też podnosi na duchu tych, którzy są na boisku i daje dodatkową motywację. Teraz jednak trochę zmieniono system rozgrywek, są trzy grupy, więc terminarz będzie inny, ale możliwość spędzenia czasu wolnego w wiosce olimpijskiej, także z reprezentantami innych dyscyplin, też pozytywnie wpływa na morale zawodników.
- Bardzo ciężko będzie przebić zeszły rok pod względem polskich sukcesów w siatkówce zarówno halowej, jak i plażowej.
- Będzie trudno, ale też będzie to praktycznie niemożliwe, bo już nigdy nie będzie tylu imprez w jednym sezonie, odchodzą m.in. turnieje kwalifikacyjne do igrzysk, które nie są co prawdą imprezą medalową, ale niezwykle prestiżową. Patrząc jednak na ten rok, to w europejskich pucharach mamy już jedno trofeum i jeszcze dwie szanse są przed nami. Będzie bardzo ważna dla nas Liga Narodów, bo choć mamy już kwalifikację do igrzysk, to punkty rankingowe są kluczowe dla rozstawienia. Czy uda się powtórzyć sukcesy z poprzedniego roku? Nie wiem, natomiast smak i waga rozgrywek olimpijskich są ogromne, szczególnie biorąc pod uwagę, że przez wiele lat nie udawało się wejść do czwórki, a tym bardziej wywalczyć medalu. Dlatego jakikolwiek medal w Paryżu będzie dużym sukcesem, zarówno w siatkówce plażowej, jak i halowej, gdzie nie tylko panowie mają szansę na medal, ale nasze panie mogą być - i moim zdaniem będą - „czarnym koniem” tego turnieju.
- W przyszłym roku siatkarzy i siatkarki czeka kolejna duża impreza - mistrzostwa świata. Wciąż nie wiadomo jednak, gdzie się odbędą. Nie sądzi pan, że to stwarza ryzyko, iż turniej nie będzie odpowiednio przygotowany? Czasu na organizację zostało przecież bardzo mało...
- Możliwe, że gospodarze już wiedzą, że została im przyznana organizacja tych imprez i już działają. Jest to na pewno do zrobienia. Czy jednak w takim pośpiechu warto organizować turniej? Wydaje mi się, że nie. Promocja powinna być odpowiednia i cała otoczka wokół tego wydarzenia, a na to potrzeba więcej czasu. My na pewno będziemy walczyć, by na tych mistrzostwach się pojawić i tak jak jeden z naszych zawodników powiedział, żeby mistrzowski puchar wrócił do Polski.
- Miał pan już okazję spotkać się i porozmawiać z nowym ministrem sportu Sławomirem Nitrasem na temat współpracy z PZPS?
- Tak, mieliśmy możliwość spotkać się z panem ministrem. Mówiliśmy, co i jak robimy, jakie są plany na przyszłość. Było bardziej informacyjne. Jesteśmy też już umówieni w najbliższym czasie na kolejne rozmowy, już bardziej szczegółowe, dotyczące także m.in. mistrzostw świata w 2027 roku, których jesteśmy organizatorem, bo chcemy już zacząć przygotowania do tej imprezy.
WARTO WIEDZIEĆ
W Tokio rywalizowano w dwóch sześciozespołowych grupach, natomiast w Paryżu, zgodnie z nowym formatem turnieju olimpijskiego, 12 reprezentacji zostanie podzielonych na trzy grupy. Awans od ćwierćfinałów wywalczą po dwie najlepsze ekipy oraz dwie drużyny z trzecich miejsc.
Do tej pory do ułożenia grup stosowano format serpentyny. Dzięki temu już przed startem igrzysk można było wyliczyć na jakich rywali się trafi. Według doniesień mediów FIVB zdecydowała się jednak zrezygnować z tej metody i zastąpić ją losowaniem. Przed losowaniem drużyny zostaną podzielone na koszyki zgodnie z miejscami zajmowanymi w rankingu FIVB. Wyjątek stanowić będzie gospodarz, który bez względu na zajmowaną pozycję będzie rozstawiony z numerem jeden.
Biorąc pod uwagę aktualny ranking do grupy A trafiliby Francuzi, do B Polacy, a do C Amerykanie. W pierwszym koszyku znalazłyby się Włochy, Japonia i Brazylia, w drugim Argentyna, Słowenia i Serbia, a w trzecim Niemcy, Kanada oraz Egipt. Najlepszym możliwym rozwiązaniem byłoby, gdyby biało-czerwoni trafili na Japonię i Egipt.
Należy pamiętać, że skład turnieju olimpijskiego może jeszcze ulec zmianie. Pewnych występu jest na ten moment siedem reprezentacji: Francja (gospodarz) oraz Polska, USA, Japonia, Brazylia, Niemcy i Kanada. Te zespoły zapewniły sobie awans z turniejów kwalifikacyjnych. Pozostałe pięć miejsc zostanie rozdanych na podstawie rankingu FIVB, który zostanie zamknięty po fazie zasadniczej Ligi Narodów 2024.
* Turniej olimpijski potrwa od 27 lipca do 11 sierpnia w hali Paris Expo Porte de Versailles.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez