Czy warto iść z przeziębieniem do pracy?
2016-10-31 08:00:00(ost. akt: 2016-10-28 14:30:36)
Nadmiar obowiązków zawodowych, poświęcenie się pracy lub po prostu pracoholizm sprawią, że z miejscem pracy nie będziemy mogli się rozstać nawet, gdy będziemy chorzy. Znaczna większość Polaków chodzi do pracy nawet z przeziębieniem, zamiast skorzystać ze zwolnienia lekarskiego.
Nadeszła jesień, a wraz z nią niskie temperatury, deszcz i ziąb. Oznacza to, że sezon grypowy można uznać za rozpoczęty. Z badań Vicks Global Survey z 2015 r. wynika, że niemal 70 proc. Polaków idzie do pracy mimo przeziębienia lub grypy. Sprawia to, że jesteśmy sfrustrowani i czujemy, że nasza niedyspozycja wpływa negatywnie na naszą zdolność do pracy. Jednak zamiast leżeć w łóżku z ciepłą herbatą z cytryną i miodem, jedziemy do pracy. Dlaczego? Bo wielu z nas ciągle wierzy w popularne mity.
Wielu pracowników uważa, że jeśli podczas przeziębienia lub grypy pójdą do pracy, to zyskają szacunek szefa i pracowników. W głowie układamy sobie scenariusze, że doceni nas pracodawca, a my sami zyskamy opinię osoby odpowiedzialnej i pracowitej. Nawet, gdy łamie nas w kościach, męczy gorączka i pęka nam głowa zamiast do lekarza, udajemy się do pracy. Bo w końcu każdy z nas woli, aby sam szef zobaczył, jak bardzo cierpimy i z własnej woli wysłał nas do domu. Prawda jest zupełnie inna.
Żaden z pracowników, a tym bardziej przełożony, nie spojrzy na nas jak na bohaterów. Nikt od nas nie wymaga poświęcania się, bo przecież mamy prawo do płatnego zwolnienia lekarskiego.
Niektórzy liczą również na współczucie współpracowników. Rzeczywiście, pewnie tak będzie, ale większość będzie nas unikać. Większość Polaków sądzi, że przeziębienie najczęściej można złapać właśnie w pracy. Dlatego dla dobra naszego i naszych kolegów, lepiej zostać w pracy. Jeśli jednak koniecznie musimy pojawić się w miejscu pracy, to przestrzegajmy kilku zasad: gdy kaszlemy, zakrywajmy usta, często myjmy ręce i unikajmy kontaktów z innymi pracownikami, jeśli to nie będzie konieczne.
Wielu z nas za wymówkę posłuży fakt, że mamy nadmiar obowiązków i nie możemy pójść na zwolnienie. Uważamy, że jesteśmy niezastąpieni i boimy się, że po powrocie do zdrowia nie poradzimy sobie z nagromadzonymi po chorobie obowiązkami zawodowymi. W efekcie nasza efektywność zawodowa spada, a choroba się pogłębia.
Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest kilkudniowy odpoczynek, podczas którego wygrzejemy się i wykurujemy. Zapobiegnie to naszej dłuższej nieobecności w pracy spowodowanej rozwijającą się chorobą. Gdy dzwonimy do szefa, aby poinformować go o naszej niedyspozycji, nie wchodźmy w szczegóły. Nikt nie lubi słuchać o męczącej walce z wirusami powodującymi nieprzyjemne dolegliwości.
W razie niezdolności do pracy pracownik musi przedstawić zwolnienie lekarskie. Przyjmuje się, że w trakcie dwóch dni od wystawienia dokumentu zatrudniony powinien poinformować o tym pracodawcę. Natomiast na jego dostarczenie ma 7 dni. Okres ten liczy się od dnia następującego po dniu wydania zwolnienia. Bierze się pod uwagę również sobotę i niedzielę.
Zwolnienia nie trzeba dostarczać osobiście. Może to zrobić ktoś bliski lub można wysłać je pocztą. W razie niedostarczenia zwolnienia w tym okresie zasiłek chorobowy ulega obniżeniu o 25 proc. od ósmego dnia niezdolności do pracy.
Pracownikowi przebywającemu na zwolnieniu należy się wynagrodzenie. 80 proc. wypłaty przysługuje, gdy zwolnienie łącznie trwa do 33 dni w ciągu roku kalendarzowego, a w przypadku pracownika, który ukończył 50 rok życia – do 14 dni w ciągu roku.
Jeśli choroby przypada w trakcie ciąży lub wydarzy się wypadek w drodze do pracy, to przysługuje 100 proc. wypłaty. Podobnie jest w przypadku, gdy zatrudniony poddaje się niezbędnym badaniom lekarskim przewidzianym dla kandydatów na dawców komórek, tkanek i narządów oraz podczas ich pobrania. W obu przypadkach zwolnienie nie może być dłuższe niż 33 dni, a po 50. roku życia 14 dni w ciągu roku kalendarzowego.
Jeśli pracownik jest niezdolny do pracy, to otrzymuje zasiłek chorobowy. Nie można z niego korzystać dłużej niż przez 182 dni. Wyjątek stanowi tutaj niezdolność do pracy spowodowana gruźlicą lub występująca w trakcie ciąży. W wymienionych przypadkach pracownik może pobierać świadczenie przez maksymalnie 270 dni.
mos
Komentarze (1)
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Zdzich #2104180 | 81.190.*.* 2 lis 2016 18:44
Mój lekarz nie wystawia zwolnień na przeziębienie. Byłem, miałem 38 stopni, kaszel, ból gardła, chore zatoki, ledwo mówiłem a on tylko leki przepisał i nara. Siedzę teraz w pracy, kicham i zarażam, wszyscy się ode mnie odsuwają. Czy miał rację nie dając zwolnienia?
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)